Galeria - jest to ostatnio temat, który spędza sen z powiek wielu zawierciańskim handlowcom. 8 stycznia w magistracie głównie w tej sprawie spotkali się mieszkańcy Zawiercia. Dyskusję rozpoczął Piotr Fogel, główny projektant dokumentu, który wyjaśnił, czym jest studium. W opisie podał m.in., że jest to zapis polityki przestrzennej gminy, narzędzie do kształtowania przestrzeni oraz że studium można zmieniać. Właśnie w nadziei na tę ostatnią opcję na spotkanie przybyli przedsiębiorcy.
- Zatrudniamy ludzi na normalnych umowach, nie na jakiś śmieciowych. Ja się boję, że po powstaniu galerii pierwszy będę musiał zwolnić pracowników. Później sam zwinę interes i zmienię miasto zamieszkania, bo nasze wymiera. Jeśli powstanie galeria zatrudnienie znajdą tam tylko młodzi ludzie. Nie będzie tam miejsca dla osób w wieku poprodukcyjnym. Powiększymy grono osób, które będą stały po zasiłki, albo do MOPS-u będziemy chodzić. Wizerunkowo jest to piękne - fontanny, ronda, galeria w środku miasta, ale Europa zmierza już do ograniczeń w marketach, aby odbudować lokalny handel – powiedział nam jeden ze sprzedawców.
Zarówno w czasie sesji Rady Miejskiej, jak i podczas publicznej dyskusji nad projektem studium radna Ewa Mićka pytała czy prezydent zamierza zlecić wykonie analizy wpływu, jaki będzie miało powstanie obiektów wielkopowierzchniowych na rynek pracy w Zawierciu.
- Na tym etapie studium nie przewiduję robienia takich analiz. Jeżeli pan prezydent podejmie taką decyzję, to analiza będzie robiona. Na dzień dzisiejszy nie bardzo wiadomo tak naprawdę, kto na tym terenie ma inwestować, jak ma wyglądać obiekt handlu wielkopowierzchniowego. Jeżeli wpłynie taki wniosek, to prezydent będzie przeprowadzał taką analizę, czy to będzie market skierowany do takiego sektora odbiorców, czy innego – odpowiedział projektant studium Piotr Fogel.
- Teraz ważą się losy moje, mojej rodziny i pracowników. Panie Mikuła, stwierdził pan, że galeria ma powstać, żeby ucywilizować handel. Prawdopodobnie pan dawno nie chodził po sklepach w Zawierciu. To nie są sklepy jak za króla Ćwieczka. Ja 2 lata temu zainwestowałem w Zawierciu, a mogłem w Tarnowskich Górach, gdzie są centra handlowe. Zapoznałem się z planem zagospodarowania miasta i zainwestowałem cały dorobek swojego życia w Zawierciu. Zatrudniłem 6 osób. Czy galeria pozwoli mi dalej funkcjonować? – pytał Mirosław Zakrzewski wiceprezes Stowarzyszenia Kupców Zawierciańskich, który prowadzi działalność od 20 lat.
- Mam ponad 40 lat. Gdzie pójdę, gdzie pracę znajdę? –martwi się pani Barbara.
Głos w sprawie skutków budowy w mieście dużych obiektów handlowych zabrała także posłanka Anna Nemś, której rodzina również prowadzi przedsiębiorstwo handlowe na terenie Zawiercia. Posłanka, jako przykład skutków budowania dużych obiektów w centrach miast, podała Sosnowiec.
- Kilka miesięcy temu prezydent Sosnowca namawiał wszystkie osoby, które na ul. Modrzejowskiej w centrum miasta mają swoje obiekty, żeby obniżyli koszty usług o 50%. On reklamował ich na stronach Sosnowca. Miało to zachęcić ludzi do korzystania z centrum miasta. Sosnowiec też otoczony jest obiektami wielkopowierzchniowymi i to powoduje, że mieszkańcy spędzają czas właśnie w obiektach, a miasta zaczynają się wyludniać – zauważyła A. Nemś. Obecna posłanka dodała również, że w czasie, kiedy pełniła funkcję wiceprezydenta Zawiercia, powstawał plan zagospodarowania przestrzennego miasta. Stworzone plany miały obowiązywać kilka lat. - Plan zagospodarowania zakończyliśmy robić w 2010 roku. W 2011 roku zaszła jakaś rewelacyjna potrzeba, żeby zmieniać studium? Jedynym miejscem dopuszczającym budowę obiektów wielkopowierzchniowych były wtedy obrzeża Zawiercia. W 2010 roku inwestor, który chciał wybudować ogromny obiekt wielkopowierzchniowy, jako grant dawał miastu rondo za 2 mln zł. Zgodne to było z filozofią miasta. Plan nie jest dokumentem, który ma obowiązywać przez 2 lata. Plany są na 15 lat –dodała.
PEREŁKA NA ŻABKACH, A ŻABKI W KORKU
Jeszcze kilka lat temu stawiano stanowczy sprzeciw budowie galerii. Zmiana stanowiska spowodowana była, jak wyjaśnił to zastępca prezydenta ds. gospodarczych Wojciech Mikuła, zmianą sytuacji komunikacyjnej.
- Zmieniła się sytuacja komunikacyjna w mieście. Nie chcemy, żeby tam funkcjonowały ruiny, a taka galeria, która nie będzie duża spowoduje, że w centrum miasta będzie można dokonać zakupów wyższej klasy. Jeśli państwo macie sklepiki małe, to myślę, że to nie będzie zagrożenie dla państwa. Tam będą towary o wyższej klasie i wyższej cenie. Chodzi o to, żeby mieszkańcy miasta, którzy wyjeżdżają do Czeladzi, do Częstochowy, w Zawierciu zostawiali pieniądze i w Zawierciu kupowali – stwierdził Wojciech Mikuła.
Zgromadzone na sali osoby nie widzą przyszłości w tak różowych kolorach.
- Naprawdę nie widzi pan niebezpieczeństwa, że spowoduje to zakorkowanie Zawiercia? – pytali handlowcy.
- Rondo koło ZUS-u od godz. 15.00 do 17.00 jest nieprzejezdne w żadną stronę. Nie ma kto chodzić do tych galerii, bo chłopcy i dziewczyny wyjechali z Zawiercia do Anglii na zmywak. Dlaczego? Bo nie ma ani jednego zakładu pracy. Może wybudujmy fabrykę Mercedesa? Galeria nic nie zmieni – skwitował Dariusz Żak.
- Na pewno jest to problem. Ale kiedy blokowana była ta inwestycja nie było ronda na Żabkach – wytłumaczył R. Mach.
Kiedy podejmowano decyzję o zmianie studium, nie mówiono tak oficjalnie o przeniesieniu do dzielnicy Żabki 2 dużych urzędów.
- Chce jeszcze dodać, że na ostatniej sesji Rady Powiatu podjęto uchwałę o przeniesieniu Wydziału Komunikacji i Powiatowego Urzędu Pracy do szkoły im. J. Bema. Zobaczycie państwo co się będzie działo – przepowiadał Jan Zamora, radny powiatowy.
- Podjęliśmy uchwałę o przeznaczeniu określonych środków, aby dostosować ten budynek do ewentualnego przeniesienia – odpowiedział radny Rady Miejskiej Konrad Imielski, który jest obecnie doradcą starosty.
- Co? To ewentualnie będziemy wydawać pieniądze? To po co to robić? – pytał Zamora.
Skumulowanie Urzędu Pracy, Wydziału Komunikacji i ryneczku, galerii i jakiejś setki obecnie istniejących działalności w jednej dzielnicy, może stać się mieszanką wybuchową. Jak zauważyła posłanka Nemś, nawet budowa obwodnicy może nie rozwiązać tak dużego problemu komunikacyjnego.
- Staramy się o budowę obwodnicy, mamy zielone światło. Będę dążyć do tego, żeby ta obwodnica była. To jest szansa dla Zawiercia, ale galeria przy ul. Leśnej skieruje ten ruch z powrotem w centrum Zawiercia – prognozuje posłanka.
- To jest tylko zapis, który proponujemy. Na dzień dzisiejszy nie ma żadnego inwestora. To ma być perełka w centrum miasta. To nie będzie żaden Carrefour, żaden blaszak. Zaręczam państwu, że jeśli my tu zapiszemy w planie przestrzennego zagospodarowania taki obiekt, o takiej elewacji, to nikt tam nie będzie sprzedawał jabłka za złotówkę – powiedział R. Mach.
- Pan nigdy nie był w galerii? Nie ma znaczenia czy Carrefour jest obudowany blachą, czy jest to świetna budowla. W każdą galerię można wcisnąć hipermarket. Pan tego nie rozumie? – złościł się Zamora.
- Skoro nie ma inwestora, to kto złożył wniosek do studium? – pytała radna Mićka.
- Państwo oszukują i kłamią. Podpuszczacie niepotrzebnie mieszkańców – oburzył się prezydent.
Jak to w końcu jest z tym inwestorem dla terenu FOB-Decor nie wiadomo. Jak twierdził podczas spotkania reprezentant sąsiadującej z „Blaszanką” Odlewni, prezydent nie zgodził się na to, by na ich terenie taki obiekt powstał. Choć Odlewnia twierdzi, że inwestora już ma.
- Jako Odlewnia Żeliwa wystąpiliśmy również z wnioskiem o przekształcenie terenu. Zatrudniamy prawie 600 osób. Pieniądze ze sprzedaży naszych działek zostałyby zagospodarowane w słusznej sprawie. Dlaczego Blaszanka, a nie my? My też mamy inwestora z Czech. Jeśli coś ma być, to pomyślcie też o nas, jako o pracodawcy, który jeszcze „żyje”. Rozmawialiśmy z prezydentem i nie dostaliśmy odpowiedzi. Usłyszeliśmy „nie, bo nie” – mówił podczas spotkania Jarosław Gronowski, prezes Odlewni Żeliwa.
Oprócz Odlewni Żeliwa wnioski o realizację obiektów o powierzchni sprzedaży do 2 tys. m kw. złożyli także: DL Invest Group z Katowic i ITUM OWOCE z Wodzisławia Śląskiego. Wnioski dla realizacji obiektów powyżej tej wielkości złożyły dwie powyższe firmy oraz MTJ z Wodzisławia Śląskiego, Marka z Zawiercia, FOB Decor z Zawiercia, J&J Decor z Nowego Dworu Mazowieckiego oraz firma TAL &Co Management Brunengraber z Wrocławia.
- Ktokolwiek by to nie był, zlikwiduje miejsca pracy – stwierdził Jan Zamora
EFEKT DOMINA?
Radny powiatowy Jan Zamora, który również prowadzi działalność handlową obawia się, że budowa galerii nie tylko przyczyni się do upadku małych przedsiębiorstw, ale wywoła również efekt domina, który w efekcie końcowym może odbić się nawet na lokatorach spółdzielczych bloków.
- Żeby zrozumieć złożoność sytuacji to trzeba troszkę liznąć tego tematu. Mam dane z badań, z których wynika, że markety zabijają miejsca pracy. Jak wyliczają eksperci 1 miejsce pracy w markecie likwiduje od 3 do 4 miejsc pracy w drobnym handlu. Zastanówmy się, co się stanie… Wybuduje się market, powstanie 100 miejsc pracy, ale 400 zostanie zlikwidowanych. To jest kwestia roku czasu. Ja dzierżawię lokale od Spółdzielni Mieszkaniowej i ileś ludzi też dzierżawi. My padamy, do budżetu spółdzielni nie wpływają pieniądze. Szacuję, że będzie to 200 tys. zł miesięcznie. Braknie w budżecie 200 tys. zł, to w skali roku 2,4 mln zł i zastanówcie się skąd SM weźmie te 2,4 mln zł? Podniesie czynsz wszystkim mieszkańcom, albo zwolni 40 pracowników ze spółdzielni i to będzie efekt tych działań prezydentów. Są jeszcze inne aspekty. My, drobni sklepikarze, jeśli zarobimy parę groszy, to zainwestujemy tutaj w Zawierciu. Sieć jak przyjdzie, to czy zostawi grosz w Zawierciu? Nie. Wywiozą wszystko i zainwestują w Ameryce, czy gdzieś. Proszę się zastanowić! Nie ma miejsc pracy. Co zrobi młodzież? Ucieknie stąd. Nauczyciele się cieszą, że mają robotę, a kogo oni za 10 lat będą uczyli? Trzeba zrozumieć mechanizmy, a nasi włodarze albo nie rozumieją, albo nie chcą zrozumieć. Pan prezydent to już tyle zrobił dla tego miasta, że panu już podziękujemy –mówił radny powiatowy Jan Zamora.
- Zapytajcie się pana prezydenta ile lat jest on rządzącym w tym mieście. 20 może 30. Ile za jego czasów przybyło miejsc pracy? PKS, Stara Bawełna, Przyjaźń itd. Na ostatnie wybory pan obiecał, że w Strefie Aktywności to tyle miejsc pracy powstanie, obrabiarki z Włoch miały już przyjeżdżać. Pan prezydent tylko obiecuje, ale w rzeczywistości za jego działalności były likwidowane miejsca pracy – dodał radny.
Po wypowiedzi radnego na sali rozległy się gromkie brawa. Projektant nowego studium przekonywał natomiast, że galeria skondensuje kapitał w mieście.
- Nie ma tego jądra kondensacji kapitału, proszę mi wybaczyć, ale kilkanaście sklepów drobnych w mieście nie jest czymś, co może przyciągnąć tych, którzy bardzo by chcieli widzieć w Zawierciu coś więcej niż tylko miejsce do mieszkania. Jak mam kasę to jadę na obrzeża Zawiercia, kupię działkę, wybuduję dom. Jeżeli się panu wydaje, że przyjadę do pana zrobić zakupy, to niewielka jest na to szansa. Jeśli jest pan moim znajomym, to będę przyjeżdżał ze względu na szacunek. Jeśli nie, będę zaopatrywał się u kogoś innego. Jeśli wszyscy ludzie, którzy mają zdolność kredytową, chcą mieszkać w lepszych warunkach, wyjadą poza centrum. Galeria jest szansą na kondensację kapitału, żeby ten kapitał nie uciekał na zewnątrz, bo wtedy zostaniecie państwo z ruinami – dodał Fogel. Projektant studium chyba zaczynał już wczuwać się w rolę rzecznika sklepów wielkopowierzchniowych.
W sprawie galerii podczas dyskusji można było usłyszeć tylko jedną osobę (oprócz organizatorów spotkania), która opowiedziała się za budową galerii:
- Ja i moi młodsi koledzy musimy do tych cholernych Czeladzi czy Katowic jeździć, żeby cokolwiek kupić. Jest mi bardzo przykro, że Platforma reprezentuje taką opinię. Jestem zwolennikiem Platformy. Cały czas nam się mówi, że Zawiercie jest Bramą na Jurę. Tu się robi zaścianek – zabrał głos zwolennik budowy galerii, którego nazwiska niestety nie dosłyszeliśmy. Pan ten chwilę później osobiście pożegnał się z prezydentem i wyszedł.
BĘDĄ DWA KINA?
Koncepcja włodarzy zakłada, że galeria będzie pełniła funkcję centrum sportowo – rekreacyjno – kulturalnego.
- Chodzi nam o to, żeby to był obiekt bardzo ładny. Nie dopuszczamy, żeby to był obiekt parterowy. Będzie to budynek kilkukondygnacyjny z możliwościami handlu, usług jak i rozrywki tj. kino. Taki jest nasz zamysł. Myślę, że nie ma zagrożenia dla małych sklepów – mówił Mikuła.
- Nie ma mowy o wielkim supermarkecie w centrum miasta. Obiekty usługowe, nazwijmy je centrotwórcze, najczęściej mają tzw. inwestora strategicznego. Jakaś firma handlowa z wyższej półki zrobi sobie delikatesy, przy okazji pub, być może powstanie kręgielnia, kino, sklep z kosmetykami i szereg innych rzeczy. W taki sposób rozmawialiśmy na ten temat z panem prezydentem. Ci wszyscy państwo, którzy bronią swoich miejsc pracy bardziej powinni obawiać się nowej lokalizacji Biedronki – ostrzegał Fogel.
- W Zawierciu jest kino. Po co jeszcze jedno? – pytali oburzeni mieszkańcy.
- Ja rozumiem państwa obawy. Ja nie wierzę w to, żeby w najbliższym czasie znaleźć inwestora. Jeśli państwo spotkacie się ze mną, to w taki sposób opiszemy ten plan miejscowy, że będzie tam kino, że będzie fitness, restauracje, a nie blaszak czy jakiś moloch. Możemy to zrobić z grupą mieszkańców i wtedy daję gwarancję. Ja się pod tym podpiszę – obiecywał prezydent.
Stanowisko w sprawie budowy marketów zabrała także radna Ewa Paluchowska, która jak sama pokazała, jest żywym przykładem na to, że w Zawierciu można się ubrać od stóp, aż po czubek głowy.
- Nigdy nie dojedziemy do porozumienia, jeśli nie będziemy siebie słuchać. Każdy z kupców ma rację, przyznaję to. Każdy walczy o własne miejsca pracy, miejsca swoich pracowników i utrzymanie rodzin. To nie prawda, że w Zawierciu nie można nic kupić. Ubieram się tylko i wyłącznie w Zawierciu. Buty – mam rozmiar 34 - mogę dostać tylko w Zawierciu. Nie w żadnych hipermarketach. Jeśli kogoś stać na to, żeby iść do sklepu i wydać kilkaset złotych na buty czy kurtkę, to stać go także żeby wyjechać za Zawiercie i tam zrobić zakupy. Większość ludzi w Zawierciu dysponuje dochodami do 2 tysięcy zł. To jest miasto ludzi biednych. Bogaci i tak będą jeździć poza Zawiercie. Liczą władze miasta, że będą przyjeżdżali do nas ludzie z okolicy. To przecież żaden problem, żeby przyjechali do sklepu, który byłby przy drodze do Poręby. Jeżeli ktoś ma samochód i chce, to znajdzie drogę do każdej galerii. Młodzież podobno skarży się, że nie ma gdzie spędzać czasu. Nie ma w naszym mieście Empiku. Człowiek, którego nie stać na kupno książki może tam usiąść i poczytać za darmo. Jeżeli chcemy mieć centrum kulturalne, to bardzo proszę, ale nie centrum handlowe - stwierdziła Ewa Paluchowska.
- W 2010 roku pan prezydent całe piętro MOK-u chciał oddać pod Empik i w naszym mieście nie było chętnych do prowadzenia takiej instytucji – odpowiedział radnej Jarosław Chłosta.
GALERIA, ALE NIE W ŚRÓDMIEŚCIU
Handlowcy, którzy spotkali się w Urzędzie jasno dali do zrozumienia, że nie są przeciwni samej budowie galerii, tylko jej zlokalizowaniu przy ul. Leśnej.
- Dlaczego „Blaszanka”, a nie pod Porębą. Zróbmy tam! –krzyczeli mieszkańcy.
Reprezentująca opozycję w radzie Ewa Mićka, w imieniu klubu PO także wyraziła swoja aprobatę za budową takiego obiektu, ale z dala od centrum miasta.
- Nie chodzi nam o lokalizację przy ul. Wojska Polskiego. Jak pan sobie wyobraża budowę galerii w samym centrum? Jak pan tam dojedzie? Kupcy zatrudniają ludzi, sami siebie zatrudniają. Gdzie oni pójdą? Do pośredniaka? –pytała radna Mićka.
UWAGI DO 8 LUTEGO
Uwagi do projektu studium i prognozy oddziaływania na środowisko wciąż można składać do prezydenta w nieprzekraczalnym terminie do 8 lutego 2013 r.
Napisz komentarz
Komentarze