W Hucie Szkła w Zawierciu pracuje obecnie około 370 osób. Od kilku miesięcy żyje im się bardzo ciężko. W zakładzie pracują często całe rodziny. Z czego żyją i co jedzą, kiedy kilka miesięcy nie otrzymują wynagrodzenia?
- Ludzie są rozgoryczeni. W sytuacji, kiedy ktoś ma najniższą krajową, sztuką jest przeżyć. Pracują tu często całe rodziny, kobiety, które same prowadzą gospodarstwa domowe. Im jest bardzo ciężko – podkreśla Roman Frej, przewodniczący NSZZ Pracowników Huty Szkła Gospodarczego Zawiercie.
O tym jak ciężko jest przeżyć w takich warunkach wie doskonale Stanisław Paliński, który wraz z żoną pracuje w Hucie Szkła od wielu lat.
- Dziś człowiek nie ma już zaufania do nikogo. Do pracowników nikt nie wychodzi, nie informuje. Było kiedyś spotkanie, na którym mówiono nam, że jest ciężko, ale obiecywano, że dostaniemy większą kwotę z wypłaty. Dopiero dziś wpłacono zaległą resztę z pensji grudniowej. Co mamy zrobić z tymi „ochłapami”? Nie wiemy na co je przeznaczyć, czy na przeżycie, opłaty czy długi jakie mamy u rodziny i znajomych. Oni z naszych wynagrodzeń zrobili sobie kredyt z oprocentowaniem 0%. Od właścicieli padło też hasło, że jak się komuś nie podoba, to może się zwolnić. Zbliżają się święta. Na pewno nie będą one dla nas wesołe – wyznaje.
Zdaniem szefowej zawierciańskiego Biura Terenowego Śląsko-Dąbrowskiej „Solidarności” Małgorzaty Benc, najtrudniej w takiej biedzie przeżyć właśnie w okresie świątecznym, kiedy każdy chce w spokoju, przy suto zastawionym stole, w miłej atmosferze spędzić czas z rodziną. Żyjąc stale na kredyt w oczekiwaniu na należne wynagrodzenie, jest to niemożliwe.
- Za dwa tygodnie Wielkanoc, a wypłaty nadal nie wpłynęły na konta zatrudnionych. Za co mają kupić jedzenie, zapłacić czynsz, skoro często nie mają na dojazd do pracy? To jest przerażające i nieludzkie! Aby jakoś przeżyć pożyczają, gdzie tylko mogą licząc, że może wreszcie pracodawca wypłaci pensję. Zadłużają się wobec wszystkich znajomych i rodzin, banków, spółdzielni mieszkaniowych, gazowni i energetyki. Kto zapłaci zalęgłości i odsetki? „Rzucenie” pracownikom 100, czy dwóch setek zamiast 1500 zł raz w miesiącu, nie załatwia sprawy, nie pozwoli spłacić żadnego długu, nawet w „spożywczaku”. A propozycja regulowania należnych świadczeń z Zakładowego Funduszu Świadczeń Pracowniczych, czy jubileuszy w szkle, jest oburzająca. Bo niby co pracownik ma robić z tym szkłem? Zapakować dziecku paterę zamiast kanapki do szkoły, czy podać kryształowy wazon na kolację? Zatrudnieni w HS nie mogą skorzystać nawet z zasiłku dla bezrobotnych, pomocy społecznej, czy dopłat do czynszu, bo w myśl prawa nadal są pracownikami i niby zarabiają. Niby. Związki zawodowe proszą, piszą pisma i w odpowiedzi otrzymują dokumenty pełne okrągłych, uprzejmych zdań, że kiedyś, jak tylko będzie itd. Ile można uspokajających zdań przeczytać, siedząc nad pustym talerzem w zimnym mieszkaniu? Jak długo pracownicy mają kredytować właścicieli Huty Szkła? – pyta Małgorzata Benc szefowa zawierciańskiej „Solidarności”.
Tzw. „jubilaty” to duża kwota pieniędzy (chodzi nawet o kilka tysięcy złotych na osobę). Wprawdzie nikt nie zmuszał pracowników do odbioru tych pieniędzy poprzez zakup szkła, ale większość zatrudnionych wolała taką formę niż żadną. Każde świadczenie można bowiem odebrać w ciągu 3 lat. Pracownicy doszli więc do wniosku, że „lepszy rydz, niż nic”.
Wokół huty pączkują „spółki córki”
Pierwsza „córka” Huta Szkła Zawiercie Eksport sp. z o.o. przy ul Towarowej powstała w 2005 roku. Jej obecności długo nie zauważyli nawet związkowcy. Pytania i obawy pojawiły się kiedy w grudniu 2012 roku powstała kolejna spółka – córka o nazwie Glass Factory Zawiercie. Wówczas pojawiły się poważne opóźnienia w wypłacie wynagrodzeń. We władzach firm przewijają się w różnej konfiguracji 3 nazwiska – Marek Pasek, Eugeniusz Wilk i Henryka Wieczorek. Te same osoby wchodzą w skład obecnego zarządu Huty Szkła.
- Kiedy „urodziła się druga córka” zapytaliśmy wprost w jakim celu ona powstała. Powiedziano, że mamy czasem sytuacje ciężkie finansowo i stworzono dodatkowe spółki, aby mogły przepływać tam pieniądze pracowników – opowiada Barbara Fatyga przewodnicząca „Solidarności” w Hucie Szkła Zawiercie. Pracowników taka informacja jednak wcale nie uspokoiła.
- Co możemy zrobić? Nie możemy tego sprawdzić – mówią związkowcy.
HUTNICY NIE MAJĄ NA CHLEB
- Jako przedstawiciele załogi codziennie przekazujemy „na górę” informacje, że ktoś nie ma na chleb czy nie ma za co dojechać do pracy – mówią ze smutkiem przedstawiciele zakładowych organizacji związkowych.
Jest już marzec, a pracownicy nie otrzymali jeszcze pieniędzy za pracę wykonaną od początku 2013 roku. Dopiero 6 marca na konta załogi została przelana ostatnia rata grudniowej pensji.
- Wyobraźmy sobie przez chwilę taką sytuację, że to właściciele i zarząd spółki Huty Szkła, od miesięcy nie otrzymują wynagrodzeń. Przy tym nie mają oszczędności i pozostają bez środków do życia. Jak wówczas się zachowają? Co zrobią nie mając pieniędzy na utrzymanie rodziny, czy okażą się równie cierpliwi jak pracownicy HS, a może już dawno walczyliby o swoje w Sądzie? Nie zrozumie syty głodnego i dlatego uważam, że to, co dzieje się w Hucie Szkła jest skandaliczne i po prostu nieludzkie. Moim zdaniem takich nierzetelnych pracodawców powinno się osądzać i karać. Jeszcze żaden pracodawca nie rozczarował mnie tak bardzo jak pan Pasek. Kiedy walczył o kupno Huty przed związkowcami grał rolę niemal zbawiciela zakładu, który przedstawił się jako życzliwy i wrażliwy, prawie Święty Mikołaj, dobroczyńca dla pracowników. Obiecywał poprawę warunków pracy i płacy, socjalną pomoc, a w perspektywie utworzenie sponsorowanej klasy szklarskiej w szkole zawodowej. Nic z tego co mówił nie sprawdziło się. Czuję się oszukana – wyznaje Małgorzata Benc.
O problemach przedsiębiorstwa chcieliśmy porozmawiać jeszcze w lutym, odesłano nas do dyrektor ds. finansowych Henryki Wieczorek. Ta natomiast, oburzona naszym telefonem stwierdziła, że nie czuje się upoważniona do rozmowy z mediami, kazała nam rozmawiać z prezesem Markiem Paskiem. Z nim przez tydzień nie udało nam się ani skontaktować, ani nawet umówić na spotkanie. Prezes udzielił natomiast wywiadu dla Radia Katowice, w którym raczej nie chwali się problemami firmy, a wręcz przeciwnie…
- Zamknęliśmy rok 2012 około 10% zwyżką sprzedaży w stosunku do roku 2010, a plany na 2013 mamy znacznie wyższe. W naszym interesie, w interesie wspólników jest to, żeby huta produkowała i zwiększała produkcję – powiedział dla Radia Katowice Marek Pasek.
Wypowiedź prezesa została nagrana przy okazji rozmowy o awarii nowego pieca. Wannę do produkcji szkła dmuchanego wygaszono na okres naprawy. Dodatkowo z powodu braku zamówień część załogi (ok. 50 osób) jest od 4 marca na postojowym. Liczba ta prawdopodobnie ulegnie jeszcze zwiększeniu.
PRZYWŁASZCZYLI PIENIĄDZE ZWIĄZKÓW
Oprócz zaległości w wynagrodzeniach dla pracowników, huta stała się także dłużnikiem związków zawodowych. Podobno zaległości sięgają jeszcze 2011 roku. Szacuje się, że kwota, którą miały otrzymać działające na terenie zakładu związki zawodowe w tym NSZZ „Solidarność” i NSZZ Pracowników Huty Szkła Gospodarczego Zawiercie sięga już ponad 30 tys. zł.
- Dyrekcja Huty Szkła potrącając składki związkowe pracownikom, i nie przekazując ich na konto Organizacji Związkowej zagarnia mienie NSZZ „Solidarność”. Przy pustych kontach związek nie może wesprzeć finansowo swoich członków, na co pozwala Statut organizacji. Aby odzyskać nasze pieniądze będziemy zmuszeni zwrócić się do prokuratury. W piśmie do organizacji związkowych jeszcze w 2012 roku Dyrekcja napisała, że najpóźniej w listopadzie 2012 zacznie spłacać zaległości. Od listopada minęło już 5 miesięcy. Nie będziemy czekać na cud, bo cudu niestety nie będzie. We wtorek (5 marca) odbyło się posiedzenie Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność”. Rozważaliśmy rożne możliwości prawne, przedstawimy je naszym członkom. Są to indywidualne działania: od wezwań do zapłaty zaległości w terminie 7 dni, do złożenia pozwów w Sądzie Pracy, jeżeli pracodawca nie wypłaci świadczeń w tym terminie. W takim przypadku członkowie „Solidarności” będą mogli skorzystać z pełnej i darmowej pomocy prawnej – dodaje szefowa zawierciańskiej „Solidarności”.
Dla związków zawodowych jedno jest pewne. Trzeba położyć kres takiemu traktowaniu.
- Takiej postawy pracodawcy nie można inaczej nazwać jak wyzyskiem i współczesną formą niewolnictwa. To się musi wreszcie skończyć – mówi stanowczo Benc.
Justyna Banach
Napisz komentarz
Komentarze