(Łazy) 2 sierpnia ostatecznie stało się jasne, że w Łazach nie dojdzie do referendum w sprawie odwołania z funkcji burmistrza Macieja Kaczyńskiego. Inicjatorzy referendum nie zebrali wymaganej liczby głosów, rezygnują z inicjatywy referendalnej. Mają jednak obowiązek doręczyć do delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Częstochowie wszystkie zebrane dotychczas karty poparcia. To dokumenty poufne. Jeżeli tego nie zrobią, grozi im nawet odpowiedzialność karna.
Choć referendum nie będzie, Komitet Referendalny ma obowiązek dostarczyć zebrane podpisy do Krajowego Biura Wyborczego. Te do 6 sierpnia nie dotarły. Prawdziwe problemy pojawiły się już po rezygnacji Grażyny Cierpiał-Kustosz z funkcji pełnomocnika grupy inicjatywnej. Inicjatorzy referendum mieli 60 dni, aby pod inicjatywą w sprawie odwołania burmistrza Kaczyńskiego zebrać 1341 ważnych głosów. W gminie uprawnionych do głosowania na koniec pierwszego kwartału (koniec marca) było 13 tysięcy 407 osób. Na obecnego burmistrza głos w ostatnich wyborach oddało 4235 osób.
- W ostatnim czasie odbierałem od mieszkańców mnóstwo telefonów, w rozmowie bardzo mnie wspierali. Okazało się, że ludzie nie chcieli podpisywać się pod wnioskiem o referendum. Jest to jakiś sygnał, że jednak większość społeczeństwa popiera działania gminy. Wielokrotnie odnosiliśmy się do zarzutów przedstawianych przez grupę inicjatywną. Moim zdaniem to była hucpa polityczna, wywołana przez jakieś polityczne ambicje. Grupa inicjatywna się skompromitowała. Chodziło o osłabienie osoby burmistrza. Samo referendum sprawiło, że rozgorzała dyskusja o gminie Łazy. Tymczasem staramy się pracować na jak najlepszą opinię o naszym samorządzie. Za rok poddam się weryfikacji mieszkańców w normalnych wyborach – komentuje burmistrz Łaz Maciej Kaczyński.
REFERENDYSTA Z WYROKIEM
Jeden z referendystów Damian Ł. został skazany wyrokiem sądowym za oszustwa. Taka anonimowa informacja dotarła do naszej redakcji pod koniec lipca.
Wyrok jest prawomocny od stycznia 2012 roku. Chodziło o wprowadzenie w błąd przez posłużenie się uprzednio podrobionym w książce serwisu i gwarancji pojazdu zapisem co do przeprowadzenia przeglądu samochodowego na stacji obsługi autoryzowanego dilera Toyoty, który nie został wykonany.
W grę wchodzi zatajenie informacji, co do stanu technicznego pojazdu. Auto zostało sprzedane za kwotę 32 tysięcy złotych.
Łazowianin został skazany na 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i karę grzywny (łącznie 1000 złotych). Jak udało nam się potwierdzić referendysta jest zatrudniony na stanowisku specjalisty…do spraw kontroli wewnętrznej Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Dąbrowie Górniczej. Umowa kończy mu się 31 sierpnia, obecnie przebywa na urlopie, nie udało nam się z nim telefonicznie skontaktować. (mpp)
Napisz komentarz
Komentarze