- 29 lipca wpłynął do mnie wniosek 9 radnych powiatowych, który odpowiadał wymogom prawnym i proceduralnym przewidzianym dla tego typu dokumentów. Zgodnie z ustawą samorządową i naszym statutem ¼ składu osobowego rady podpisała się pod nim, więc w ustawowym 7- dniowym terminie zwołałem sesję rady, prawidłowo o niej informując wszystkich radnych powiatowych. Po właściwym zwołaniu sesji, do biura rady wpłynął kolejny wniosek. Radni wnioskodawcy oświadczają, iż wycofują swoje podpisy złożone za zwołaniem sesji nadzwyczajnej. Ponieważ drugi wniosek wpłynął już po ogłoszeniu terminu sesji, w obrocie prawnym nie ma on żadnego znaczenia. Porządek obrad dzisiejszej sesji będzie zatem taki, jakiego domagali się radni we wniosku z dnia 29 lipca – wyjaśnił Adam Rozlach.
Sytuacja, zatem nieco się skomplikowała na niekorzyść opozycji. Na sesję stawiło się w sumie 18 radnych powiatowych, zdecydowana większość to radni koalicji rządzącej w powiecie. Opozycja miała jedynie 3 „szable”- Zamora, Rok, Wojdas. Ale czy aby na pewno?
Chwilę później radny Zamora składa wniosek o wycofanie z porządku obrad punktu 2, czyli tego, w którym radni mają odwołać Rozlacha z funkcji przewodniczącego. Radny SLD i zarazem wiceprzewodniczący rady Henryk Górny wnosi o wycofanie z porządku obrad również punktu 3 oraz 4.
- Tak ważne decyzje powinny być podejmowane w obecności pełnego składu rady- uzasadniał swój wniosek radny Górny.
Panuje chwilowa konsternacja. Jeżeli bowiem radni przychylą się do wniosku Zamory i Górnego, to tak naprawdę można zamknąć sesję i rozejść się do domu. Atmosfera staje się nerwowa i Rozlach zarządza 5 minut przerwy. Minuty biegną nieubłaganie i z zapowiedzianych pięciu robi się ponad 15. I głosowanie. Rozlach zarządza przegłosowanie wniosków Zamory i Górnego łącznie. Z 18 zebranych na sali radnych, przypomnijmy w zdecydowanej większości koalicji, która rządzi w powiecie 16 jest za, przy jednym głosie wstrzymującym się i jednym przeciw. Przeciw głosował jedynie Adam Rozlach. Nie można oprzeć się wrażeniu, że było to dziwne głosowanie. Krupa, Porc i cała reszta mogła zetrzeć opozycję w pył, obronić Rozlacha i po raz kolejny pokazać swą siłę. Tak się jednak nie stało. Dlaczego woleli odpuścić i jakie są prawdziwe powody tak zaskakującego zachowania radnych można jedynie się domyślać.
Zapytaliśmy jedną z dobrze poinformowanych osób, dlaczego tak się stało? Czemu rządzący nie pokazali swojej siły nie obronili osamotnionego Rozlacha? Przecież arytmetyka była bezlitosna i mogli zrobić z opozycją, co chcieli.
- Proszę nie patrzeć na szyldy partyjne i przynależność tu już każdy gra na siebie i walczy tak naprawdę o przetrwanie. Sam NAW jest podzielony i skłócony w środku, tu już nikt nikomu nie wierzy. Po tym co się stało z Ryśkiem (17 lipca zatrzymany, a następnie aresztowany prezydent Zawiercia Ryszard M. któremu Prokuratura Okręgowa w Częstochowie postawiła 3 zarzuty korupcyjne. Grozi mu nawet 10 lat więzienia; twórca NAW który sprawował realną władzę w powiecie przyp. red. ) wszyscy czekają, nikt nie wie kto z kim tak naprawdę jest i kto z kim się już poukładał -mówi nasz rozmówca.
Jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się na kilkanaście minut przed sesją doszło do poważnej awantury pomiędzy Krupą, Porcem i Kłóskiem. Ten ostatni zastąpił swojego partyjnego kolegę, aresztowanego Ryszarda M. i jest teraz szefem NAW –u. O co poszło? Nie wiadomo.
- Oni się sami rozjadą od środka. Jak był „Dziadek”( tak wtajemniczeni mówili o aresztowanym prezydencie Ryszardzie M. przyp. red. ) to trzymał wszystko za… . Teraz sami nie wiedzą, co robić. Każdy z nich chciałby się wyrwać do przodu, ale jakby on wrócił, to by takiego młodego wilczka dojechał do końca- dodaje nasz rozmówca.
Tak czy inaczej sesja się odbyła, choć radni niczego nie uchwalili. Zebrali się żeby przegłosować, że jednak nie będą głosować. Praca Rady Powiatu Zawierciańskiego coraz częściej kojarzy się z kabaretem. Dominuje jednak czarny humor.
Marcin Wojciechowski
Napisz komentarz
Komentarze