(Wierbka) W niedzielę, 2 maja w Wierbce zorganizowano nietypowy Dzień Strażaka. Po tradycyjnych obchodach (uroczysta msza święta, występy młodzieży), przyszedł czas na pełen „efektów specjalnych” pokaz ratownictwa medycznego w wykonaniu druhów z OSP Pilica i OSP Wierbka. Publiczności najbardziej podobał się (oczywiście kontrolowany) pożar Fiata 126.
Na trawie, obok boiska piłkarskiego zainscenizowano wypadek drogowy Fiata 126p i Forda Escorda. Każda z drużyn strażackich miała inne zadanie.
- Na pokaz zostaliśmy zaproszeni przez naczelnika i prezesa OSP Wierbka, którzy chcieli uatrakcyjnić Dzień Strażaka. Jesteśmy jedyną jednostką OSP w gminie Pilica, która posiada wyszkolenie i odpowiedni sprzęt do ratownictwa technicznego. Oprócz samego cięcia pojazdu chcieliśmy również zaprezentować nasze umiejętności ratownictwa medycznego.
Widzowie mogli zobaczyć, że udzielenie pierwszej pomocy czy rozcinanie samochodu to czasochłonny proces. Przy opatrywaniu rannego należy go jak najmniej poruszać – tak, aby nie pogłębiać jego urazów. Podobnie jest przy rozcinaniu samochodu. Szybkość też jest ważna, ale nie można nadmiernie poruszać karoserią, czy stukać w nią, by poszkodowany znajdujący się wewnątrz pojazdu jak najmniej przemieszczał się wewnątrz samochodu - tłumaczy Szymon Kot z OSP Pilica.
Po podpaleniu leżącego na boku małego Fiata i przygotowaniu miejsc dla dwóch pozorantów nadano przez radiostację sygnał do wyjazdu wozów bojowych. Oba samochody, ze strażakami w pełnym oporządzeniu, na sygnale wyruszyły na miejsce wypadku.
Strażacy z Wierbki musieli ugasić płonącego „malucha” i udzielić pomocy leżącemu obok „poszkodowanemu”. Ochotnicy z Pilicy rozcięli Forda w pokazie ratownictwa technicznego i pomogli leżącej nieopodal pozorantce.
Do ćwiczeń użyto specjalistycznego sprzętu: aparaty do ODO (Ochrony Dróg Oddechowych), torby OSP R1 z wyposażeniem medycznym, nosze do transportu rannego, szyny Kramera do usztywniania kończyn. Przy „rozbiórce” wraku Forda niezbędne okazały się nożycorozpieracze, mały łom do podważania elementów karoserii, siekierołom oraz wybijak do szyb.
Niektórzy bardzo wczuli się w swoje role. Pani Agnieszka Rzadkiewicz, „etatowa” pozorantka z OSP Pilica, by „urealnić” pokaz poświęciła nawet swoje spodnie (ratownicy musieli je rozciąć, by zająć się otwartym złamaniem kości). Oprócz tego pani Agnieszka, była obficie wybrudzona czerwonym sokiem, który „udawał” krew.
- Kiedy jeden z ratowników zajmował się założeniem kołnierza usztywniającego oraz podaniem tlenu, drugi zajmował się opatrywaniem rany przedramienia. Pozostałych dwóch ratowników zajęło się nogą. Po nałożeniu opatrunku, nogę usztywniono szynami Kramer, po czy delikatnie wyniesiono poszkodowaną poza obszar wypadku – relacjonuje S. Kot.
Zgranie strażaków, to wynik wielu wspólnych akcji, ćwiczeń i manewrów. Z biegiem czasu każdy nabywa określonych umiejętności i zyskuje jakąś „specjalizację”. W czasie pozorowanej akcji ktoś zajmuje się rozcinaniem samochodu, ktoś inny pomocą medyczną.
- Na szczęście nad wszystkim zawsze czuwa naczelnik Mariusz Kłysiński i dowódca sekcji Grzegorz Kowalczyk – to strażacy z wieloletnim doświadczeniem i na ich pomoc, czy porady można zawsze liczyć – mówią strażacy z Pilicy.
Na pokazie po raz pierwszy można było sprawdzić działanie nowego zestawu ratownictwa technicznego, który na szczęście nie był dotąd wykorzystywany w prawdziwym życiu. Publiczności bardzo podobała się akcja strażaków, świadczyły o tym gorące brawa na koniec manewrów.
Tekst: Monika Polak-Pałęga
Foto: Szymon Kot
Napisz komentarz
Komentarze