Po 16 latach w gminie Ogrodzieniec doszło do zmiany burmistrza. Jak głęboka to zmiana, czego mogą oczekiwać mieszkańcy po nowej burmistrz, która aż tryska energią rozmawiamy z Anną Pilarczyk-Sprychą Burmistrz Gminy Ogrodzieniec.
Kurier Zawierciański: -Jest Pani już burmistrzem ponad trzy miesiące, przeszła pani przez procedurę uchwalenia budżetu, który jednocześnie dość mocno, jak pani zapowiadała, został zmodyfikowany w stosunku do propozycji przygotowanych przez poprzednika i stąd uchwalanie budżetu pod koniec stycznia. Proszę skomentować ten budżet, na czym miały polegać główne zmiany, dlaczego nie była pani w stanie zaakceptować budżetu, który byłby kontynuacją propozycji poprzednika?
Anna Pilarczyk-Sprycha: -Praktycznie każdy nowy burmistrz, prezydent czy wójt jak przychodzi na koniec roku, bo wybory niestety są według mnie w złym terminie, nie ma żadnego wpływu na tworzenie budżetu. Raczej nie modyfikuje się budżetu, tylko niestety my nie mieliśmy wyjścia. Musieliśmy zmodyfikować przede wszystkim WPF, dlatego że groził nam program naprawczy. Nie domykała nam się Wieloletnia Prognoza Finansowa, mieliśmy zastrzeżenia z RIO, które wyraźnie nam wskazały, że nie dopniemy budżetu. Nie chodziło o budżet na rok 2019, ale o kolejne, które chcielibyśmy uchwalić w przyszłości. Nie osiągaliśmy takich przychodów, aby spłacać zaciągnięte obligacje. Spłaciliśmy środki finansowe z obligacji po to, aby prognoza wieloletnia się domknęła. Zadłużenie gminy na 28 stycznia to 17.850.406,50 zł. W projekcie budżetu proponowanego przez poprzedniego burmistrza planowany deficyt wynosił 2.300.000,00 na rok 2019. My zmniejszyliśmy ten deficyt do 1.050.406,50 zł i są to środki z obligacji przeznaczone na wcześniejszą spłatę zadłużenia, a nie na sfinansowanie deficytu.
KZ: -Czy można ocenić, że polityka poprzednich lat była życiem na kredyt?
-Raczej tak.
KZ: -Oczywiście wszystkie gminy się kredytują, ale kwestia czy to zadłużenie jest na rozsądnym poziomie? Jak było w Ogrodzieńcu?
-Według mojej dwumiesięcznej pracy trudno jest mi powiedzieć, bo dopiero jestem tak krótki czas, widać jest, że to było takie totalne administrowanie, a nie zarządzenie. Dlatego, że w zarządzaniu jednak szuka się środków dodatkowych, zewnętrznych. Wiele rzeczy gmina po prostu przespała. Na przykład w ubiegłym roku gmina mogła startować do projektów pod tytułem OSA w Ministerstwie Sportu, są to projekty na budowę obiektów sportowych.
Zastałam sytuację, że w gminie nie ma przygotowanych żadnych projektów pod jakiekolwiek środki zewnętrzne. Na projekty w ZIT-cie (Zintegrowane Inwestycje Terytorialne), na które jeszcze zostały środki musiałam pisać program funkcjonalno-użytkowy w bardzo krótkim czasie. Udało mi się złożyć wniosek na termomodernizację tylko jednej remizy, w Ogrodzieńcu, chociaż mogłam złożyć na dwie lub 3 pozostałe remizy, które też wymagają termomodernizacji. Jednakże nie miałam przygotowanych projektów.
Pod drogi gminne i powiatowe, gdzie będzie projekt rządowy realizowany przez wojewodę również zastałam przygotowany tylko jeden projekt. Na tyle dróg ile mamy to strasznie mało.
KZ: -Przed wyborami pytałem panią o główne cele rozwojowe gminy, chyba padały dwa: turystyka i biznes/przemysł. Mówiła pani, że ma pewne konkretne pomysły, ale są objęte, powiedzmy „tajemnicą handlową”. Czy dzisiaj można coś więcej o tym powiedzieć?
-Zorganizowaliśmy to spotkanie z przedsiębiorcami. To jest początek naszej współpracy, bo takie spotkanie chcemy organizować raz na kwartał, w formie przekazywania przedsiębiorcom informacji o możliwościach podatkowych, możliwościach rozwojowych. To spotkanie było trudne, bo dotyczyło tak naprawdę strefy gospodarczej, głównie rozwoju przemysłu na naszym terenie. Wiadomo, że na tym terenie nie będzie 100-200 takich przedsiębiorców, ale liczę, że znajdzie się kilku. Ja po przekazaniu informacji, że gmina jest przyjazna dla przedsiębiorców, uzyskałam kilkunastu chętnych do zakupu naszych działek na strefie aktywności gospodarczej; natomiast nie ma produktu przygotowanego.
KZ: -W jakim sensie? Brak infrastruktury?
-Wszystko jest przygotowane pod kątem środków unijnych, to był duży projekt zrealizowany, natomiast działki nie są podzielone tak, abyśmy je mogli sprzedawać. Nie są przygotowane pod inwestycje. Wygląda to tak, że jakbym sprzedała inną działkę, nie miałabym dojazdu do drugiej.
KZ: -Nie wiem czy padną konkretne nazwy, bo to byłoby najlepsze. Kto zainwestuje w Ogrodzieńcu? Ale branże, kierunek. Czy to będzie przemysł ciężki, maszynowy?
-To przemysł taki bardziej produkcyjny. Natomiast nie chciałabym mówić nazw, z tego względu, że i tak na całą sprzedaż będzie obowiązywał przetarg, zatem tak naprawdę nie wiemy, kto ostatecznie przystąpi, przy czym zainteresowanie jest bardzo duże. Tym bardziej, że jesteśmy w Katowickiej Strefie Ekonomicznej i przedsiębiorca, który inwestuje na tym terenie, ma 15 lat zwolnienia z podatku CIT, do pewnej kwoty. Mówiliśmy to na konferencji, przedstawialiśmy bardzo szczegółowo. Poza tym cała Polska znalazła się w tej chwili w strefie, bo pozmieniały się ustawy. Przedsiębiorca, który wystąpi o takie ulgi do Katowickiej Strefy Ekonomicznej otrzyma zwolnienie na 10 lat. To są bardzo ważne informacje dla przedsiębiorcy, który chce inwestować. I kilkunastu pojawiło się. Mam nadzieję, że jak tylko przejdę całą procedurę, bo rozpoczęłam teraz procedurę wydzielania działek, a potrwa to do pół roku, czyli w okolicach lipca powinniśmy rozpocząć procedurę przetargową sprzedaży działek. I ten temat powinniśmy mieć zamknięty. Strefę Aktywności Gospodarczej do końca roku powinniśmy mieć zagospodarowaną.
KZ: -Przed wyborami mówiliśmy też o szkole, projekcie zmian organizacji szkolnej. Będzie Pani w najbliższym czasie podejmować te decyzje z radnymi, ale konkretnie, czy ten projekt będzie zrealizowany? Tam dokładnie chodziło, zresztą Pani to lepiej sformułuje, o zmianę miejsca, zamianę siedzib szkół.
-W tej chwili pracujemy nad tym. Faktycznie mamy bardzo mało czasu, natomiast rzeczy społeczne takie jak edukacja jest bardzo ważna. Chodzi o to, by ta edukacja była dla młodzieży jak najlepsza. Dyrektor przedstawił nam koncepcje, ponieważ z każdej strony mamy jakieś niezadowolone społeczeństwo. Z jednej strony społeczeństwo w Ogrodzieńcu, z drugiej strony społeczeństwo w Cementowni i każde chciałoby znaleźć jakieś rozwiązanie. Dzisiaj nie umiem jeszcze na to pytanie odpowiedzieć, ponieważ analizujemy dokładnie propozycje dyrektora i po przeanalizowaniu dopiero przedstawimy.
KZ: Turystyka.
-O turystyce mogę więcej powiedzieć.
KZ: -To jest jakby druga główna rozwojowa gminy, noga, nie mówiąc, która ważniejsza.
-Najważniejsza.
KZ: -Jest pewien dualizm w postrzeganiu gminy Ogrodzieniec. Ona ma swój stary przemysł, albo ten który jej dawniej ciążył. Są dalej branże nawet „śmieciowe”, firma zajmująca się zbiórką i przerobem odpadów. I jednocześnie ten obraz turystyczny. Może to jest podzielone trochę terytorialnie. Samo miasto Ogrodzieniec, a reszta gminy w kierunku Pilicy i Łaz. Jak ma się ta gmina rozwijać, skoro mówi pani, że są pomysły w obszarze turystyki?
-Wrócę jeszcze do przemysłu. Strefa Aktywności Gospodarczej to są okolice od Fugasówki i Cementowni i to miejsce na pewno będziemy rozwijać w tym kierunku. Dzięki rozwojowi SAG mamy możliwości pozyskania większych podatków, a podatki to rozwój całej gminy.
KZ: -I wiemy, że podatki z przemysłu są wyższe.
-Dokładnie. Więc to jest jak gdyby podstawowa rzecz. Natomiast gmina to jest stolica Jury Krakowsko-Częstochowskiej i uważam, że najważniejszą miejscowością całej Jury. W związku z tym, zamek jest na tyle istotny.…
KZ: -Oczywiście mówiąc symbolicznie, bo inne gminy mogłyby się odezwać, że tutaj Ogrodzieniec jest jakimś uzurpatorem.
-Myślę, że w każdych informacjach historycznych, przewodnikach widać ważną, rolę Ogrodzieńca, dokładniej Podzamcza.
KZ: -Bezsprzecznie, największy zamek na Jurze jest tutaj.
-Jesteśmy stolicą Jury i ja będę się tego trzymała. Moim zadaniem będzie dążenie do rozwoju turystyki na terenie naszej gminy, nie tylko w samym Podzamczu, bo ma ono turystykę bardzo dobrze rozwiniętą, ale również w innych sołectwach, aby agroturystyka się rozwijała.
Ale całym motorem napędowym będzie zamek.
Mam teraz trochę niestety trudności, bo poprzednik nie poinformował mnie o tym, że Góra Birów była źle konserwowana i niestety nie nadaje się do zwiedzania.
KZ: -Musi być wyłączona z użytkowania?
-Myślę, że nie wyłączę całej Góry Birów, tylko trasę drewnianą na czas modernizacji.
KZ: -Pamiętam, że to źle wykonane podejście do grodu. Byłem tam ileś lat temu, teraz jest pewnie totalna ruina. Góra Birów jest trochę niewykorzystana, nie dawała -wydaje mi się - takich atrakcji, żeby było sens się tam wspinać.
-Nie zgodzę się z tym, że nie było sensu, bo jest przepiękny widok na całą okolicę, więc samo wejście i zerknięcie na okolicę z góry jest na pewno atrakcyjne. Tym bardziej ta część drewniana, która była wybudowana kilkanaście lat temu, powinna służyć turystom. Niestety będziemy ją musieli na ten sezon wyłączyć z eksploatacji, ze względu na to, że nie była konserwowana i stwarza pewne niebezpieczeństwo.
Natomiast w jakim ja kierunku zmierzam: zamek jest takim motorem, że cokolwiek nie zrobimy na nim, to i tak on będzie się świetnie rozwijał i turystów będzie dużo. I mam parę pomysłów na rozwój tej spółki. Obecnie jestem po zmianie prezesa zarządu, więc nowy zarząd dostanie wytyczne w jaki sposób mamy współpracować. Piszemy teraz wniosek na markę turystyczną do Ministerstwa Sportu.
KZ: Próbowałem panią pytać o to przed wyborami, ale jak się kandyduje, to pewnych odpowiedzi się unika. Dzisiaj jest pani burmistrzem i będzie nim przez najbliższe pięć lat. Ja do modelu rozwoju Podzamcza podchodzę dość krytycznie. To jest jak to się mówi popularnie „wieś tańczy i śpiewa”. Możliwe, że mieszkańcy są zadowoleni, bo w weekendy w Podzamczu są tłumy. Ale moim zdaniem, ten model turystyki jaki funkcjonuje tam dzisiaj, będzie zamierający.
-Będziemy nad tym pracować, żeby wizerunek Podzamcza się poprawiał. Całkowitego wpływu na to nie mamy, ponieważ do spółki Zamek należą tylko te tereny, które są na zamku, natomiast całe okolice są terenami prywatnymi. Najważniejszą rzecz, którą chcę zrobić dla gminy, która spowoduje na pewno jej rozwój, to jest jeszcze w tym roku chciałabym zrobić aneks do Studium Zagospodarowania Przestrzennego, a w przyszłym roku zrobić wyłożenie planu dla całej gminy. Nie tylko dla Podzamcza, ale dla całej gminy. Bo zdaję sobie z tego sprawę, że większość terenów dzisiaj jest niemożliwa do zabudowy, ze względu na brak planu, albo złą planistykę wcześniej. Teraz, gdyby udałoby nam się przygotować odpowiedni plan, to mam szanse, że więcej osób się przeprowadzi, będą się tu budować. Rozwinie się być może jeszcze lepiej turystyka. Mnie zależałoby na tym, żeby tutaj przyszedł jeszcze duży operator hotelowy.
KZ: -Jest bardzo dobry hotel Poziom 511.
-Jeżeli chodzi o te hotele, które są u nas na terenie gminy, to są one wysokiej jakości, tylko że ich w sezonie jest mało.
Gmina Ogrodzieniec znajduje się na mapie geotermii. Nie mamy szczegółowych badań, czy możliwe jest wykorzystanie tych zasobów, natomiast jesteśmy na mapie. Dlatego chcę znaleźć środki na te badania; wtedy będziemy szukać inwestorów w turystykę, oferując im złoża geotermalne.
KZ: -To byłby bardzo ciekawy wątek: geotermia Ogrodzieniec.
-Tak. Znajdujemy się na mapie geotermii, w związku z tym, teraz tylko poszukuję odpowiedniego programu unijnego, z którego bym mogła skorzystać. Niestety w NFOŚ jeszcze nie są ogłoszone odpowiednie nabory.
KZ: Może zażartuje, najlepiej byłoby wejść w kooperacje z o. Rydzykiem, ale pewnie nie chce Pani żebym to tak cytował. Ma świetne dojścia i zna się na geotermii.
-Każdego fachowca, który tutaj przyjdzie i powie, że mamy tutaj możliwość to oczywiście zapraszamy. Żeby tylko chciał przyjść i porozmawiać.
KZ: Jeszcze wrócę na moment do budżetu. Oczywiście można go przestudiować, mało kto to robi, a jeszcze mniej osób jest w stanie to zrozumieć. Przemodelowała pani budżet pod kątem ostrożnościowym, by za kilka lat nie popaść w niespłacalne długi. To jest chwalebne, ale działa pani nie tylko w interesie gminy, ale i swoim. Bo te długi spadłyby na panią pod koniec kadencji.
-I nie dalibyśmy wtedy rady.
KZ: -Oszczędności zmierzały głównie do zmniejszenia deficytu. Jak to wygląda w tej sferze, która zawsze najbardziej interesuje mieszkańców, czyli najbliższe oczekiwane inwestycje? Jakie są priorytety inwestycyjne na najbliższy rok?
-Złożyliśmy wnioski i czekamy na odpowiedź czy dostaniemy dofinansowanie, bo ja jednak będę korzystała głównie ze środków zewnętrznych. Pierwsza rzecz: złożyliśmy wniosek na budowę żłóbka z programu Maluch. Złożyliśmy wniosek na dzienny dom seniora. Również złożyliśmy wniosek do ZIT-ów na termomodernizację remizy w Ogrodzieńcu. W tej chwili przygotowujmy wnioski do złożenia do wojewody na drogi gminne, na chwilę obecną mam przygotowane tylko jedno pozwolenie na budowę, jeden projekt na ulice Cmentarną w Ogrodzieńcu. Natomiast rozpoczynamy procedury projektowe innych dróg, tych niezbędnych, których oczekują od nas mieszkańcy. To jeszcze za wcześnie mówić, które to będą drogi, dlatego że na razie pracuje nad tym rada i wybiera z każdego sołectwa najważniejszą drogę do zrealizowana w pierwszej kolejności. Przychodząc do urzędu zapytałam urzędników czy istnieje skatalogowanie dróg i na jakiej podstawie robimy daną drogę.
KZ: -Akurat tą, a nie inną? Zwykle mieszkańcy jako podstawę wyboru wskazują miejsce zamieszkania radnego, jego córki czy zięcia.
-Być może tak mówią, nie wiem. W każdym razie nie było takiego katalogu w gminie. Nie było w ogóle takiej ewidencji. Tą ewidencje przedstawiliśmy radnym, pokazaliśmy alerty i teraz czekamy żeby radni się do tego ustosunkowali. To jest podstawa. Trudno byłoby mi zrobić cokolwiek. Pokazujemy, że oceniamy stan każdej drogi na: bardzo dobry, dobry, zły, ostrzegawczy, bardzo zły. I widzimy, że w danym miejscu, w danej miejscowości jest coś co jest priorytetem. To jest na razie projekt. Czekamy na potwierdzenie przez radę. Mamy 5 lat to od rok dłużej, możemy dużo więcej zrobić w czasie kadencji. Ale żeby to zrobić, nie możemy myśleć chaosem, że ktoś zrobił drogę, bo jest przy posesji radnego itp, tylko dlatego, że jej stan tego wymagał. Dlatego poprosiłam o takie zestawienie, bo wiem na czym mogę wtedy pracować.
Realizujemy Dom Kultury. Niestety środki, które poprzedni burmistrz zabezpieczył na Dom Kultury, nie wystarczą. Natomiast w przyszłym roku, albo w listopadzie tego roku, będziemy sięgać po środki zewnętrzne. Modernizacja Domu Kultury to obecne mój największy kłopot, gdyż inwestycja nie została dobrze przygotowana.
KZ: -Wszyscy dyskutują o powietrzu, jakim oddychamy. Sądziłem, że wymieni pani poprawę jakości powietrza jako priorytet, a tu cisza.
-Robimy pierwsze spotkanie z Wojewódzkim Funduszem Ochrony środowiska, bo jest bardzo korzystny program skierowany indywidualnie dla mieszkańców „Czyste powietrze”.
KZ: -Co ciekawe, od mieszkańców często słyszę sygnały, że to jest program pozorowany, przygotowany pod niedawne wybory.
-Nie zgodzę się z tym. Słuchałam bardzo dokładnie na spotkaniu z WFOŚiem, i myślę, że dla mieszkańców jest to po prostu skomplikowane i to jest ten podstawowy problem. Robimy pierwsze spotkanie. Umówiliśmy się z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska, że jeśli zainteresowanie będzie duże, zorganizujemy kolejne.
KZ: -Może się wtrącę. Ten program był mocno promowany przed wyborami, gdzie przypisywali się pod to kandydaci PiS-u. Bywały z tego nawet afery, kiedy dochodziło do pewnych nadużyć.
-Na całe szczęście jesteśmy po wyborach. Mieszkańcy oczekują ode mnie jednej rzeczy – bym pomogła im w termomodernizacjach, na co nie ma teraz odpowiedniego programu unijnego, by złożyć wniosek jako gmina, złożyliśmy jedynie na fotowoltaikę.
KZ: -Rzeczywiście nacisk jest na emisje indywidualną, ponieważ w Polsce poradzono sobie z emisją hut, a nie poradzono z emisją „kopciuchów”.
-Mamy złożony wniosek na fotowoltaikę, oczekujemy na rozstrzygnięcie. Natomiast oczywiście nie osiadłam na laurach, tylko szukam innych rozwiązań. Bardzo ważne jest, żeby do społeczeństwa dotrzeć z programem Czyste Powietrze, bo w tej chwili pozmieniały się przepisy, które są bardziej otwarte dla mieszkańców. Największa dotacja, jaką można dostać to 80%, myślę, że mało kto się załapie. Natomiast nawet, gdy ktoś dostanie 50-60%, to też jest bardzo dużo. Mnie zależy na tym, abym dotarła do społeczeństwa, by miało ono wiedzę, że może z tego programu skorzystać. Niestety gmina Ogrodzieniec nie wystąpiła o tzw. energetyków, czyli osoby, które mogłoby pomagać potem w wypisywaniu tych dokumentów. Ja zgłosiłam nas na listę rezerwową. Jeżeli będzie takie miejsce to mam zgłoszoną osobę z Urzędu, która pojedzie do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i zostanie w całości przeszkolona w tym programie.
KZ: -Jeśli chodzi o walkę ze smogiem, to jeszcze zapytam – oczywiście te wszystkie indywidualne inwestycje wspierane przez WFOŚ, gminę powinny się rozwijać. Ale jest pytanie czy w związku z ciepłem geotermalnym, spotkałem się z dość ciekawą informacją, że w Polsce bardzo niedoceniana jest kwestia biogazowni. Wydaje się, że nawet mając doświadczenia z firmami zajmującymi się przerobem czy utylizacją odpadów, Gmina Ogrodzieniec mogłaby rozważyć czy przyjrzeć się możliwością budowy gminnej biogazowni.
-Myślę, że to jest temat oczywiście do analizy.
KZ: -Biogazownie są idealnym uzupełnieniem miksu energetycznego, w którym coraz większe znaczenie miałyby wiatraki i fotowoltaika. Padło pytanie, nie pamiętam nazwiska profesora, który mówił, że nie ma obaw i mitem jest że źródła odnawialne są niestabilne. Przewidywanie pogody jest bardziej stabilne niż przewidywanie jakie będziemy mieć prawo w Polsce, a w sytuacji kiedy nie wieje i nie świeci, to jak twierdził ekspert idealnym uzupełnieniem jest prąd z biogazowni.
-Ma pan dużo racji, ale nie jestem ekspertem w tej dziedzinie. Za jakiś czas będę miała większą wiedze i będziemy mogli na ten temat porozmawiać. Myślę, że lepiej powiedzieć, że na czymś się nie znamy, a ja na tym się nie znam. Muszę się tego douczyć.
KZ: -Na ile musi pani przebudować, czy już się to, stało pracę samej administracji gminnej?
-To się dzieje małymi krokami. Muszę przyzwyczaić kierowników do samodzielnej pracy, do podejmowania decyzji, czego tutaj po prostu nie było.
KZ: -Czy to znaczy, że urząd rzeczywiście długo, przez 16 lat rządów poprzednika popadł w marazm i bezruch przez te ostatnie lata?
-Pracownicy, których mam, są dobrymi pracownikami, tylko totalnie nie nauczeni samodzielności.
KZ: -To co pani mówi, nie oznacza jakiś czystek kadrowych?
-Nie, nie. To oznacza bardziej nauczenie ich dzisiaj tej samodzielności, podejmowania decyzji. Nie mogą czekać, aż jakikolwiek dokument trafi do gminy, tylko wyszukiwać pomysły. Ja na razie jestem takim inicjatorem wszystkich pomysłów.
KZ: -I dlatego tak trudno było się do pani burmistrz dostać. Długo umawiałem się na termin wywiadu…
-Może nie tak trudno, ale ja na razie poznaje gminę, a żeby ją poznać, muszę bardzo dużo rzeczy się jeszcze douczyć.
Rozmawiał: Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze