Zapraszamy dziś na wywiad z wyjątkową dziewczyną – Patrycją Gotfryd, która pomimo swojego młodego wieku, rozwija swoje pasje. Oprócz tego, że studiuje, stara się także muzykować. Patrycję możecie znać, z racji tego, że pochodzi z naszych okolic – a dokładnie z Niegowonic. Wywiad ten powstał jednak z racji tego, że ostatnio wydała piękną kolędę, do której przesłuchania serdecznie zapraszamy!
Dominika Smoleń: Kim na co dzień jest Patrycja Gotfryd?
Patrycja Gotfryd: Na co dzień studiuję arteterapię na Uniwersytecie Śląskim, a także na Akademii Muzycznej i Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. W przyszłości chciałabym być terapeutką, dlatego wybrałam taki kierunek. Kolejnym etapem studiów będzie najprawdopodobniej muzykoterapia, a później specjalizacja i certyfikat, który umożliwi mi prowadzenie sesji terapeutycznych z osobami zmagającymi się z zaburzeniami psychicznymi.
DS.: Od jak dawna pasjonujesz się muzyką?
PG: Już od przedszkola. Tam po raz pierwszy wystąpiłam jako solistka, miałam zaledwie trzy lata. W podstawówce podobały mi się gitary. Najpierw były to zabawki, a później sama zaczęłam grać. Byłam tak zdeterminowana, że w ciągu tygodnia opanowałam podstawy gitary, a po miesiącu wybierałam utwory Claptona.
DS.: Czy wiążesz swoje życie tylko z muzyką, czy w dalszej perspektywie planujesz ją łączyć z jakimś innym zawodem?
PG: Jak wcześniej już wspominałam, chciałabym się rozwijać w tym kierunku, ale w dzisiejszym świecie ciężko jest utrzymać się z muzyki na tyle, żeby była ona jedynym źródłem dochodów. Nigdy nie chciałam grać na weselach czy imprezach tanecznych, ponieważ wiąże się to z graniem tak zwanej „chałtury”. Ja raczej skupiam się na przekazie i graniu klasycznym, bądź fingerstyle. Kierunek studiów pozwala mi łączyć swoją pasję z nauką, a w przyszłości z pracą.
DS.: Co cię skłoniło do stworzenia kolędy „Kołysanka dla małego Boga”?
PG: Mój świąteczny utwór powstał w zasadzie przez przypadek. Będąc na zajęciach na Akademii Muzycznej spostrzegłam, że zawsze o tej samej porze, w kamienicy która znajduję się obok, przez okno wygląda starsza pani ubrana w biały sweter. Najbardziej przyciągały mój wzrok jej siwe włosy, które na tle czerwonej zasłony wyglądały jakby świeciły. Pomyślałam więc, że będzie to Biała Pani. Od razu skojarzyła mi się zima, a z racji tego, że jest to okres przedświąteczny, idealnie byłoby stworzyć utwór na Boże Narodzenie. Właśnie wtedy powstały pierwsze wersy piosenki. Święta to dla mnie ważny czas, ponieważ dużo rozmyślam o kończącym się roku i o tym jak spędzić ten wyjątkowy czas. Pomyślałam więc, że ta „kolęda” będzie pewnego rodzaju spowiedzią. Zależało mi też, aby każdy odniósł ją do swojego życia i pomyślał, co tak na prawdę jest ważne. Czy na pewno chodzi o ozdoby i zakupy? Może ktoś spędza Święta sam albo potrzebuje pomocy.
DS.: Jak wyglądała praca nad utworem?
PG: Pisząc pierwsze cztery wersy, myślałam o melodii. Kiedy wróciłam do domu, wzięłam gitarę, zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie formę utworu. W pewnym momencie zatrzymałam się, bo nic nie przychodziło mi do głowy. Moja koleżanka ze studiów podsunęła mi kawałek tekstu i udało się! Dziękuję Ewie za to, że mnie odblokowała. Kiedy skończyłam utwór, napisałam do mojego znajomego z Vk3Studio. Mateusz na szczęście był w Polsce i pomógł mi zrealizować pomysł. Zajął się nagraniem, miksem i masteringiem. Dzięki jego pracy i najnowszemu sprzętowi, który posiada w studio, „Kołysanka dla Małego Boga” brzmi zawodowo. Jednak ciągle było mi mało... Pożyczyłam grzechotki i dzwonki, które ubarwiły utwór, a Dominika Kuźmiak i Karolina Mikoda zajęły się smyczkami, które dopełniają całość.
DS.: Doszły mnie też słuchy, że wydałaś płytę. Opowiedz trochę o niej. Czy jest ona dalej dostępna w sprzedaży (jeśli tak, to gdzie można ją nabyć)?
PG: Płyta cały czas jest dostępna. Można ją kupić zgłaszając się bezpośrednio do mnie na Facebooku lub wchodząc na mój fanpage. Moja płyta jest w całości o mnie. W tym małym kartoniku mieści się moja autobiografia. Staram się zmusić odbiorcę do refleksji i pozwolić na relaks przy spokojnym brzmieniu gitar. „Kiedy umrę kochanie..” to piosenka, od której pochodzi nazwa albumu. Ten utwór pozwolił mi wielokrotnie stanąć na pierwszym miejscu w konkursach lokalnych i krajowych. Właśnie za niego pragnę podziękować Pani Izabeli Świtalskiej, bo tworzyłyśmy go razem, jeszcze w czasach gimnazjum.
DS.: Czy planujesz wydać kolejne utwory?
PG: Mam kilka pomysłów, które chciałabym zrealizować w 2020 roku. Być może będą to szersze aranżacje muzyczne. Na dzień dzisiejszy nie chciałabym zdradzać szczegółów, ale o wszystkim informuję na bieżąco dzięki mojemu fanpage’owi na Facebooku.
DS.: Kto lub co jest twoją inspiracją?
PG: Moją inspiracją są uczucia i własne przeżycia. Staram się opowiadać historie i być autentyczną. Jeśli wybieram wiersze, do których piszę muzykę, to sięgam po teksty, które pasowałyby do moich doświadczeń.
DS.: Od kogo dostajesz największe wsparcie?
PG: Wsparciem są dla mnie przyjaciele i bliscy. Chyba najbardziej siostra, która zawsze mówi wprost i jeśli trzeba to krytykuje. Często spotykam się z pozytywnym odbiorem na koncertach, czy nawet wrzucając singiel na You Tube. Nie ukrywam, że brakuje mi wsparcia ze strony finansowej, ponieważ cały czas się rozwijam, a sprzęt muzyczny jest bardzo drogi. Wydanie płyty było równie kosztowne, ale cieszę się, że pomimo wszystko udało mi się stworzyć taki projekt.
DS.: Co chciałabyś przekazać ludziom, którzy kochają muzykę, ale swoje utwory piszą bardziej „do szuflady”?
PG: Chciałabym im powiedzieć, że warto próbować. Trzeba podejmować ryzyko, żeby coś zyskać. Małymi krokami, dzielmy się doświadczeniami i umiejętnościami, które mamy. W dzisiejszym świecie jesteśmy narażeni na krytykę, ale najczęściej „hejtują” nas osoby, które same nic nie robią. Chciałabym też prosić o teksty. Jeśli ktoś z czytelników pisze i mógłby się tym podzielić, to bardzo chętnie wykorzystam teksty, czy inspiracje. Można wysyłać swoje dzieła na mój facebookowy profil.
Linki:
http://gotfrydpatrycja.pl/
https://www.youtube.com/watch?v=FX3QN2STSqA&t
Rozmawiała Dominika Smoleń
Napisz komentarz
Komentarze