W Kurierze Zawierciańskim decyzję ówczesnego Ministra Wosia o odmowie przedłużenia koncesji badawczej, ogłoszoną w świetle kamer, bez powiadamiania firmy Rathdowney, komentowaliśmy jako podyktowaną kampanią prezydencką. Ale też merytorycznie decyzja wydawała się po prostu słabo umotywowana. Minister, czy np. bardzo zaangażowana w tę akcję burmistrz Ogrodzieńca Anna Pilarczyk, na zamku w Podzamczu ogłaszali wręcz, że „uratowali Jurę”. My staraliśmy się przytomnie pokazywać, że przecież istnieje identyczna kopalnia pod Olkuszem, w podobnej odległości, działająca od 50 lat kopalnia Pomorzany. I nie ma tam księżycowego krajobrazu, zatrutej wody i powietrza.
W jednym z tekstów dotyczących planów budowy kopalni w rejonie Zawiercia cytowaliśmy badania gminy Olkusz, z których wynika, że zamknięcie kopalni wpłynie negatywnie na środowisko, zwłaszcza na stosunki wodne. Sytuacja, że kanadyjskiej firmie Minister Środowiska (odwołany Michał Woś) próbował zablokować dokończenie badań tuż przed końcowym raportem o oddziaływaniu przyszłej kopalni na środowisko nie była zbyt mądra. Teraz okazuje się, że głosy o tym, że była to wolna jazda ministra Wosia wbrew strategii rządu Mateusza Morawieckiego wydaje się potwierdzać.
Tym tropem poszedł dziennikarz Sylwester Ruszkiewcz z Wirtualnej Polski. Kilka dni temu ukazał się artykuł „Wojna o kopalnię cynku i ołowiu. Premier Mateusz Morawiecki kontra lobbyści”.
W tekście czytamy: „Premier Mateusz Morawiecki i minister finansów Tadeusz Kościński oficjalnie wspierali projekt, a szef resortu środowiska miał już decyzję gotową do podpisu. W ostatniej chwili wszystko zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Czy to efekt lobbingu stowarzyszenia kierowanego przez pracowników międzynarodowego koncernu i specjalistę z agencji PR? Sprawa właśnie trafiła z powrotem na biurko premiera.”
W KZ pisaliśmy wielokrotnie, że ewentualna budowa kopalni rud cynku i ołowiu w rejonie Zawiercia, dokładnie w gminie Łazy, wpisuje się w plany reindustrializacji Śląska i tzw. elektromobilności, promowanej przez rząd. O sprawie sporo mówiło się około 3 lat temu, gdy Rathdowney ogłosił, że po zakończeniu badań, firma będzie chciała wystąpić o koncesję wydobywczą i wybudować kopalnię.
Przedstawiciele Rathdowney trzy lata temu zostali przyjęci przez ówczesnego wicepremiera Mateusza Morawieckiego.
- Zapytałem, czy projekt kopalni mieści się w strategii rządu, na co pan premier odpowiedział, że jak najbardziej, bo dobrze jest mieć własne surowce mineralne, takie jak cynk i ołów, szczególnie w kontekście ambitnych planów Polski w obszarze elektromobilności. „Jeżeli złoże jest, to należy je eksploatować”, dodał. Na koniec spotkania wyznaczył nam „opiekuna” w osobie Piotra Patkowskiego, obecnego wiceministra, z którym także się spotkałem – mówił były Prezes Rathdowney Polska Robert Koński dla WP.pl
Projekt poparł w 2017 roku również ówczesny współpracownik wicepremiera Morawieckiego Tadeusz Kościński, dzisiaj Minister Finansów. Rola i pozycja Kościńskiego w rządzie przez te lata bardzo wzrosła.
Gra lobbystów przed wyborami prezydenckimi
wp.pl powołuje się na zdobyte dokumenty, z których wynika, że również ówczesny Minister Środowiska Michał Woś miał już na biurku gotowy projekt przedłużenia koncesji dla Rathdowney na złoże Rokitno z nagłówkiem „udzielić koncesji”. Jednak ostatecznie minister Woś odmówił udzielenia koncesji, a z decyzją w sprawie złóż „Zawiercie” i „Marciszów” zwlekał. Aż został odwołany. Nowy minister, nowego ministerstwa właśnie podpisał zgodę na przedłużenie tych koncesji o 5 lat, waży się los koncesji „Rokitno”, gdzie Rathdowney złożył odwołanie od decyzji odmownej.
Pomysł budowy kopalni w rejonie Zawiercia nigdy nie miał poparcia samorządowców Zawiercia, ale już Łazy, które mogą na budowie kopalni zyskać najwięcej długo przyglądały się planom z dużą sympatią. W ostatnich 2 latach bardzo aktywni byli zwolennicy zablokowania tej inwestycji. Niejeden raz zwracaliśmy na to w Kurierze Zawierciańskim uwagę, że to lobbing huty CMC. Pisaliśmy o powiązaniach głównych działaczy Stowarzyszenia „Nie dla kopalni cynku i ołowiu” z hutą, której są pracownikami, lub pracownikami firm od huty zależnych. Zacytujemy jak to ujął portal wp.pl, żeby pokazać punkt widzenia ogólnopolskiego medium:
„W sprawie nastawienia Ministerstwa Środowiska nie bez znaczenia mogła być też działalność lokalnego stowarzyszenia „Nie dla kopalni cynku i ołowiu” protestującego przeciw przedłużeniu koncesji. Resort klimatu przyznaje, że organizacja interesowała się losem decyzji ministra Wosia: „Stowarzyszenie w toku prowadzenia postępowań w sprawie zmiany ww. koncesji składało do organu koncesyjnego pisma, m. in. w trybie dostępu do informacji publicznej, które pośrednio lub bezpośrednio odwoływały się do koncesji”.
Choć zezwolenia dotyczą jedynie prac geodezyjnych i wykonania próbnych odwiertów, to stowarzyszenie boi się, że Kanadyjczycy w przyszłości będą chcieli otworzyć kopalnię, która jego zdaniem może doprowadzić do zanieczyszczenia środowiska. Sęk w tym, że głównym argumentem stowarzyszenia w sprawie potencjalnego zanieczyszczenia środowiska jest raport zamówiony nie przez tę organizację, a przez... międzynarodowy koncern CMC będący właścicielem huty w Zawierciu.
Co więcej, prezesem stowarzyszenia jest Mariusz Golenia, kierownik z huty, a w komisji rewizyjnej zasiadają dwie kolejne pracownice spółki-córki CMC. Do niedawna organizacją kierował zaś Marek Szeles, specjalista ds. relacji medialnych dużej agencji PR-owskiej Grupa PRC. Obecnie - jak poinformowało nas stowarzyszenie - Szeles jest już jedynie u nich „zwykłym członkiem”. Przeciwko budowie kopalni lobbuje też posłanka PiS Danuta Nowicka, wcześniej przez wiele lat zatrudniona w Hucie Zawiercie. Jak przyznaje w odpowiedziach przesłanych Wirtualnej Polsce, zna się z prezesem CMC od 14 lat.
Sama CMC nie ukrywa swojego, negatywnego stosunku do projektu budowy kopalni cynku i ołowiu. W odpowiedziach na pytania Wirtualnej Polski potwierdza, że „wspierała inicjatywy stowarzyszenia związane z upowszechnianiem rzetelnej wiedzy na temat potencjalnych skutków tej inwestycji dla regionu”. I zaznacza: „Działalność naszych pracowników w stowarzyszeniu ma charakter prywatny i pozostaje bez związku z zakresem zadań pracowniczych”. Czy koncern korzysta z usług agencji PRC? „Tajemnica przedsiębiorstwa” - odpisało CMC portalowi WP.pl”
Mieszkańcy Zawiercia i okolicznych gmin, jak Łazy, Ogrodzieniec, Poręba przez przeciwników wybudowania kopalni często byli straszeni wizją degradacji środowiska o takiej skali, że to wręcz miałoby zniszczyć Jurę, jako obszar kulturowy i przyrodniczy. Zwłaszcza zasoby wody. To niczym nie poparte straszenie ludzi. Dotychczasowe wyniki badań środowiskowych takim scenariuszom przeczą, ale warto poczekać na raport końcowy firmy Rathdowney. Po odblokowaniu koncesji firma będzie mogła prace nad raportem dokończyć. Wtedy eksperci rządowi ocenią jego wartość i rzetelność.
Gdy nasza redakcja spytała Stow. „Nie dla kopalni cynku i ołowiu” o źródła finansowania, dostaliśmy odmowę.
Możemy więc tylko spekulować, że to zawierciański przemysł hutniczy i firmy z nim powiązane. Zawsze stawialiśmy pytanie, dlaczego lobby hutnicze tak boi się badań wody i gleby? W opracowaniu zleconym przez Rathdowney, znanym od wielu lat, naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej jednoznacznie powiązali zanieczyszczenia wód głębinowych w części Zawiercia z negatywnymi skutkami istnienia przez dziesiątki lat przemysłu hutniczego na terenie Zawiercia. Zauważył to też portal wp.pl w tekście, który cytowaliśmy tu kilka razy: „Podczas badań prowadzonych przez ekspertów z Akademii Górniczo-Hutniczej w ramach tworzenia cyfrowego modelu hydrogeologicznego huta CMC Zawiercie była jedynym podmiotem, który nie udostępnił próbek wody z posiadanego przez siebie ujęcia do badania. Wkrótce później utworzone zostało Stowarzyszenie „Nie dla kopalni cynku i ołowiu w powiecie zawierciańskim”, w którym we władzach zasiadły osoby powiązane z hutą CMC Zawiercie”. Nie wiemy z jakiej koresponencji pochodzi ten cytat, faktycznie było nieco inaczej. CMC nie wpuściło badaczy na swój teren wcale. Swoje studnie głębinowe udostępniały geologom i hydrologom pracującym dla Rathdowney wszystkie zakłady wodociągowe w okolicy, czy inne firmy. CMC zajmuje sporą część miasta Zawiercie. To jedyny obszar objęty koncesją badawczą, który fizycznie nie został zbadany. Na koniec wyjaśnienie, że badania przyrodnicze i hydrogeologiczne są prowadzone na obszarze wielokrotnie większym, niż spodziewany w przyszłości obszar bezpośredniej działalności górniczej. Chodzi właśnie o zbadanie ryzyka negatywnego oddziaływania kopalni (gdyby powstała) na środowisko w całym regionie.
O kopalnię w rejonie Zawiercia toczy się coraz bardziej zażarty spór, choć wiemy o niej dużo więcej, niż 10 lat temu, kiedy Kanadyjczycy dopiero występowali do polskiego Rządu o koncesję badawczą. Wtedy już radni z Zawiercia wyrażali swoją niechęć. Przeprowadziłem wtedy wywiad z prezesami korporacji, z którymi nie chcieli się spotkać zawierciańscy radni. Zacytuję fragment tej rozmowy:
Na spotkanie z radnymi Zawiercia przylecieli: Bruce W. Jenkins z Vancouver w Kanadzie, Irlandczyk David Furlong z Dublina i z Krakowa, z polskiego oddziału firmy Rathdowney szef geologów Michał Młynarczyk. Do spotkania nie doszło, z powodu niechęci radnych. Jedynie podczas spotkania gości z prezydentem Zawiercia Mirosławem Mazurem i wiceprezydent Anną Nemś, doszło do prezentacji stanowiska gminy. A ta jest niechętna „wszelkim wierceniom”.
„SĄ DOBRE I ZŁE KOPALNIE”- mówił Bruce W. Jenkins
Kurier Zawierciański: -Z okien zajazdu, w którym się spotykamy, widać piękną Jurę, w oddali Okiennik Wielki. Chcecie to zniszczyć?
Bruce W. Jenkins, szef strategicznych projektów w Hunter Dickinson na to pytanie uśmiecha się: - „Gdyby nasza działalność miała doprowadzić do negatywnych zmian w środowisku, to taki zakład nigdy nie powstanie. Na świecie są po prostu dobre i złe kopalnie. Nasza firma działa respektując kanadyjski protokół o Odpowiedzialnym Poszukiwaniu Surowców Mineralnych.”
Cała rozmowa od 10 lat dostępna na naszym portalu:
https://www.kurierzawiercianski.pl/wiadomosci/341,radnych-strach-przed-wierceniem
Napisz komentarz
Komentarze