(Zawiercie) W sezonie letnim młodzi ludzie bardzo często poszukują dorywczej pracy. Choć w naszym powiecie najczęściej polega ona na rozdawaniu ulotek, to okazuje się, że nie musi tak być. Wystarczy zgłosić się do fili Młodzieżowego Biura Pracy przy ulicy Parkowej 2 w Zawierciu, by znaleźć coś odpowiedniego dla siebie. Przy szukaniu zatrudnienia na własną rękę trzeba uważać.
W czasie wolnym od nauki można zdobyć doświadczenie zawodowe za satysfakcjonujące wynagrodzenie w branżach gastronomicznych, handlowych oraz przemysłowych.
- Wśród najczęściej zgłaszanych ofert pracy w filii MBP Zawiercie dominują oferty związane z wykonywaniem prac na stanowiskach: kasjer, sprzedawca, kelner, hostessa, pracownik pomocniczy na linii produkcyjnej, pracownik pomocniczy na budowie. Niemniej jednak należy pamiętać, iż przy wykonywaniu prac w gastronomii i sklepach spożywczych wymagane jest posiadanie aktualnych badań sanepidu – mówi Agnieszka Łągiewka z MBP w Zawierciu.
W tym roku już po raz piąty zorganizowano wakacyjny hufiec pracy w Zakładach Produkcyjnych B-D Witold Brodzik w Zawierciu.
- Ten zakład po raz piąty zapewnił zatrudnienie kilkunastu osobom na stanowisku pracownika pomocniczego. Ponadto, dał szansę młodym ludziom do pozyskania wiedzy i doświadczenia w zakresie produkcji wyrobów metalowych – dodaje A. Łągiewka.
ZP B-D są producentem specjalistycznych wyrobów metalowych, szczególnie rur kołnierzowych i podsadzkowych, rurociągów szybkoskrętnych, konstrukcji stalowych i krążników do przenośników taśmowych. Firma, co roku współpracuje z miejscowym oddziałem MBP.
Tylko od czerwca do zawierciańskiej fili zgłosiło się 205 osób, aż 143 znalazły zatrudnienie.
Pracować zamiast odpoczywać na wakacjach chcą coraz młodsi. Już nawet 16, 17 - latkowie szukają płatnego zajęcia, to wymaga jednak zgody rodziców, trzeba także dostarczyć ksero legitymacji szkolnej.
Wakacje – czas urlopów, to szansa dla młodych ludzi na sprawdzenie swoich umiejętności.
Do biur pośrednictwa pracy zgłaszają się firmy, które w tym okresie odnotowują zwiększoną produkcję.
- Pracy nie znalazłam, choć szukałam. Przez jakiś czas roznosiłam ulotki, ale wynagrodzenie było zbyt małe. Przy 5 złotych na godzinę musiałam się wiele nachodzić. Kilka firm obiecało mi współpracę w charakterze telemarketerki. Jest ciężko – przyznaje z westchnieniem Paulina przyszła studentka z gminy Włodowice.
W przypadku hostess jest o tyle trudno, że pracodawca przyjmuje do pracy młode dziewczyny tylko na podstawie zdjęcia. To zawsze powinno budzić pewne kontrowersje i obawy.
- Znaleźć pracę na naszym rynku? To graniczy z cudem. Najwięcej ogłoszeń dają właściciele sklepów spożywczych. Kiedyś pytałam się o staż w sklepie obuwniczym, ale sprzedawczyni poinformowała mnie, że chce kogoś, kto będzie w stanie pracować u niej także w soboty, bo czuje się zmęczona (staż polega na pracy jedynie od poniedziałku do piątku- przyp. red.). Innym razem po zamieszczeniu w gazecie ogłoszenia „szukam pracy” dostałam tajemniczą wiadomość SMS, że jeśli jestem młoda, to mogę bardzo dużo zarobić. Wystraszyłam się, że była to wiadomość z jakiejś agencji towarzyskiej, tyle się słyszy o wykorzystywaniu kobiet – opowiada Anna Bryła, studentka z Zawiercia.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze