Co roku do Lelowa przybywają chasydzi z całego świata. Odwiedzają grób cadyka Dawida Bidermana, znajdujący się przy ul. Ogrodowej. Był on pierwszym cadykiem chasydzkiej dynastii Lelow. Żyjący w latach 1746-1814 w Lelowie mędrzec był znany wśród chasydów, a do jego grobu (czyli ohelu) żydzi pielgrzymowali aż do wybuchu II wojny światowej (pomimo tego, że syn cadyka Bidermana przeniósł siedzibę dynastii do Jerozolimy).
Wiele lat po wojnie, pod koniec lat 80. ubiegłego stulecia, pod zapleczem sklepu odnaleziono grób cadyka (sklep powstał na terenie dawnego cmentarza żydowskiego). Od tego czasu ponownie zaczęli tu zjeżdżać pielgrzymi. Chasydzi przybywają co roku do Lelowa, by świętować tzw. jorcajt, czyli rocznicę śmierci (Dawid Biderman zmarł 28 stycznia 1814 r.).
Każdego roku mundurowi dbają o zapewnienie porządku i bezpieczeństwa publicznego w trakcie obchodów święta chasydów, którzy co roku przyjeżdżają do Lelowa na grób cadyka Dawida Bidermana. Funkcjonariusze dbają nie tylko o uczestników religijnych uroczystości, ale również o osoby postronne. Również w tym roku do Lelowa skierowane zostały siły policyjne. Chasydzkie święto ma skromniejszy charakter w czasie pandemii i uczestniczy w nim mniejsza liczba osób. Przekłada się to również na siły policyjne.
Tegoroczne obchody odbywały się w niedzielę, 9 stycznia. Do Lelowa, w rejon ul Ogrodowej, gdzie odbywają się uroczystości, skierowany został czteroosobowy patrol z Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Częstochowie. Około godziny 17.00 mundurowi zauważyli, że z okna budynku, gdzie trwały chasydzkie uroczystości wydobywa się dym i płomienie ognia.
- Policjanci natychmiast weszli na pierwsze piętro do sali, w której byli ludzie. Pomieszczenie było kompletnie zadymione, widoczność była bardzo ograniczona, pomimo tego policjanci zlokalizowali źródło pożaru oraz ewakuowali uczestników uroczystości – przekazuje Komenda Miejska Policji w Częstochowie.
Funkcjonariusze wyprowadzili z budynku około 50 osób i wezwali straż pożarną. Jeszcze przed przyjazdem druhów, policjanci wzięli z radiowozu gaśnice i ugasili pożar, by zapobiec rozprzestrzenianiu się ognia. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń. (es) Foto: KMP w Częstochowie
Napisz komentarz
Komentarze