(Zawiercie) Chociaż kierowcy Zakładu Komunikacji Miejskiej w Zawierciu mają łączność z centralą, to okazuje się, że mimo tego nie mogą czuć się bezpiecznie. W ostatnim czasie w naszym regionie dochodzi do brutalnych ataków nie tylko na kierowców autobusowych, ale także na taksówkarzy. 17 lipca na ulicy Paderewskiego bandyta oślepił prowadzącego autobus Włodzimierza Iskierkę, narażając życie kilkudziesięciu jego pasażerów.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierowca busa (dostawczego – przyp. red.) zajechał kierowcy autobusu wyjazd z zatoczki i wylał mu na oczy nieustaloną substancję. Na skutek tego prowadzący autobus puścił nogę z hamulca, a ponieważ skrzynia biegów była automatyczna pojazd ruszył. Spowodowało to zderzenie z busem i uszkodzenie sygnalizatora świetlnego przed przejazdem kolejowym.
Na szczęście pasażerowie nie doznali obrażeń. Teraz ustalamy dokładny przebieg tego zdarzenia – mówi Andrzej Świeboda, oficer prasowy KPP w Zawierciu.
Jak podkreślają świadkowie wszystko wyglądało bardzo groźnie. Oślepionego kierowcę zabrało pogotowie. Znacznemu uszkodzeniu uległ autobus ZKM – u nr 144. Przewoźnik o zwrot kosztów zwróci się do PZU.
- Szkody materialne sięgają 1746 złotych netto – bez robocizny. W wyniku zderzenia zniszczony został między innymi zderzak przedni, atrapa, lewy reflektor przedni, kierunkowskaz, wyświetlacz – wymienia główny specjalista do spraw techniczno-eksploatacyjnych w ZKM Włodzimierz Rok.
Kierowca busa twierdzi, że oślepiony Włodzimierz Iskierka celowo najechał na jego pojazd, by go zniszczyć.
- Dojeżdżając na przystanek Cmentarz na ulicy Paderewskiego, po wymianie pasażerów zamknąłem drzwi i ruszyłem. Kiedy jeszcze nie wjechałem na pas jezdni podjechał do mnie biały, dostawczy samochód, wiec zahamowałem. Szybko spojrzałem w lusterko, czy nikomu z pasażerów nic się nie stało. Odwracając wzrok w lewo zobaczyłem trzy smugi, które lecą mi prosto w oczy. Upadłem na kierownicę i nie wiedziałem co się dzieje. To szczęście, że noga nie poszła na gaz tylko bezwładnie opadła – z trudem opowiada o wszystkim kierowca autobusu.
Na przystanku w momencie wypadku stało wiele starszych osób. Gdyby autobus w nie uderzył mogłoby dojść do prawdziwej tragedii.
Uszkodzony wzrok pana Włodzimierza na razie nie pozwala mu na powrót do pracy.
- Do tej pory wszystkie badania okresowe przechodziłem bez problemów, teraz nie wiem, co będzie dalej. Najbardziej w całej tej sytuacji bałem się o pasażerów i dopytywałem, czy nikt nie został ranny. To był prawdziwy wstrząs – mówi.
Z relacji świadków wynika, że sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia, pasażerowie wezwali karetkę i policję.
Miesiąc temu doszło do brutalnego napadu na jednego z zawierciańskich taksówkarzy.
- Nie wiadomo dokładnie jak to wyglądało. Długi czas mięliśmy spokój. Pewnego dnia do kolegi podjechał klient, który zamówił taksówkę i wybił mu szybę. Szkło poraniło mu twarz – tak przynajmniej wynika z jego relacji – opowiadają w nieoficjalnej rozmowie spotkani przy dworcu taksówkarze.
Pojawia się pytanie: czy zawierciańscy kierowcy mogą się czuć bezpiecznie? Poparzone ręce, oczy i twarz kierowcy ZKM mówią, że nie.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze