Piotr K. jest oskarżony o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ucieczkę z miejsca zdarzenia i nieudzielenie pomocy ofierze wypadku. Grozi mu do 12 lat więzienia. Do wypadku doszło 28 czerwca 2022 roku w Hucie Szklanej, gdzie wyjeżdżająca ze swojej posesji Maria Kukułka została uderzona przez białe BMW kierowane przez Piotra K. od tyłu. Biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych zeznający w lutym br potwierdził, że ślady na samochodzie i inne dowody jednoznacznie wskazują, że pani Maria, która poniosła śmierć jechała równolegle do osi jezdni. Nie wyjeżdżała, nie skręcała. Kobieta została uderzona centralne z tyłu, o czym świadczyć mają idealnie ułożone w linii pionowej ślady opony na zderzaku samochodu i miejsce w którym ciało kobiety uderzyło o maskę a później szybę samochodu.
Opinia biegłego toksykologa: na pewno brał narkotyki nie w areszcie!
Mężczyzna przebywa w areszcie od 30 czerwca 2022 roku, od momentu gdy dwa dni po wypadku zgłosił się z obrońcą do prokuratury. To nie uchroniło go od aresztu. Prokuratura uznała, że w sprawie jest duże ryzyko mataczenia, podejrzany ukrywał się, być może w celu ukrycia dowodów, że w chwili wypadku mógł być pod wpływem alkoholu lub narkotyków. W sprawie jest jeszcze jeden ciekawy wątek: jakość pracy policji. Toczy się osobne śledztwo, czy policjanci pracujący przy tej sprawie nie popełnili zbyt wielu błędów, lub czy -w najgorszej wersji- celowo nie zaniedbali obowiązków chcąc chronić sprawcę. Piotr K. należy do zamożnej rodziny z branży budowlanej. Należąca do klanu rodzinnego firma jest dużym pracodawcą w okolicy, do ich firmy kierują reklamy na większości dróg w Pradłach. Kilkanaście lat temu na terenie zakładu doszło do wypadku śmiertelnego. Zginął młody chłopak zatrudniony na czarno. Pracował bez przeszkolenia, na maszynie do której nie miał uprawnień, a wózek widłowy, który się wywrócił i przygniótł chłopaka miażdżąc mu głowę przewrócił się na terenie, który nie nadawał się do pracy takich maszyn. Skutek? Poza grzywnami wystawionymi przez Inspekcję Pracy ŻADEN. Nikt za wypadek ze skutkiem śmiertelnym nie poniósł odpowiedzialności karnej. Sprawę Prokuratura Rejonowa w Myszkowie umorzono. O tej sprawie po wypadku w którym zginęła Maria Kukułka mówi się coraz częściej, choć minęło chyba 12 lat. I mówi się w kontekście rzekomych koneksji rodziny K. policji, prokuraturze. Gdy pojawiły się podejrzenia, że przy próbie zatrzymania Piotra K. policjanci z Zawiercia pracowali wyjątkowo nieudolnie, plotki o tym, czy mogła to być nieudolność celowa, pojawiły się ze wzmożoną siłą.
Na rozprawie w lutym 2023 zeznawali m.in. policjanci pracujący przy sprawie wypadku. Już w kilka minut po tym jak na miejscu zdarzenia pojawili się policjanci, padły podejrzenia, że sprawą może być Piotr K. Jeden z policjantów zanotował, że podszedł mężczyzna i powiedział że to Piotr K. kierował. Wtedy nie był jeszcze zabezpieczony zapis kamery z samochodu, który kilka sekund po wypadku minął się z biały BMW X6. Mężczyzna mógł być więc jedynym tropem prowadzącym do sprawcy. Ale policjant go nie zatrzymał, nie wylegitymował. Mija rok i nie wiadomo kto to był!
A to nie koniec dziwnych zdarzeń w dniu wypadku. Gdy pojawia się podejrzenie, że to Piotr K. może być sprawcą wypadku, pod jego dom jest kierowany patrol policji. Mundurowi chodzą, dzwonią do drzwi. Nikt nie otwiera. Wtedy następują kolejne dziwne zdarzenia. Patrol jest odwołany, nie obserwuje domu. Nie ma też decyzji nawet siłowego wejścia do domu. Nawet przez płot nie przeskakują popatrzeć w okna! A ze względu na śmierć poszkodowanej w wypadku Marii Kukułki byłoby takie działanie dopuszczalne i uprawnione. Później, dzięki zabezpieczonym zapisom z monitoringu posesji, dowiadujemy się, że Piotr K. był w środku, kamery zarejestrowały jak opuszcza dom. W garażu znaleziono też uszkodzone białe BMW. Jest więc wielce prawdopodobne, że gdyby zapadła decyzja wejścia siłą do budynku, podejrzany o spowodowanie wypadku, w którym zginęła kobieta, był w środku. Czy był pijany lub pod wpływem narkotyków? Tego już nie dowiemy się nigdy.
Biegły toksykolog: oskarżony regularnie zażywał narkotyki: amfetaminę, heroinę
W procesie zeznawał biegły z zakresu toksykologii, który potwierdził, że z badań włosów oskarżonego wynika jednoznacznie, że przed wypadkiem regularnie spożywał duże ilości narkotyków. W tym narkotyk twarde: kokainę, heroinę. To narkotyki, które nie tak łatwo zdobyć, ich zażywanie świadczy o dobrych kontaktach oskarżonego ze światem przestępczym. Ale jednocześnie biegły podkreślił, że metody badawcze nie pozwalają na stwierdzenie, czy oskarżony był pod wpływem narkotyków w dniu wypadku, ani tym bardziej w chwili wypadku. Wyniki badań mają bowiem tolerancję co najmniej kilku dni.
Obrońca Piotra K. próbował więc podważyć te ustalenia, wnioskując o uzupełnienie opinii przez biegłych. O sprawdzenie, czy oskarżony mógł narkotyki zażyć później, np. w areszcie śledczym. W opinii uzupełniającej biegły wykluczył taką możliwość. ZDANIEM BIEGŁEGO NARKOTYKI ZATRZYMANY ZAŻYWAŁ REGULARNIE, W DUŻYCH ILOŚCIACH, ALE PRZED ARESZTEM.
Czy podejrzany „nie udzielił pomocy”? Sekcja zwłok potwierdza, że ofiarę należało reanimować!
Częściowo różnią się w sprawie zeznania świadków. Jeden z policjantów zeznawał, że reanimował ofiarę do przybycia pogotowia. I nie pamięta, kto reanimował panią Marię przed nim. Z kolei mąż ofiary Marek Kukułka i sąsiad, który jest lekarzem zeznawali, że obaj reanimowali kobietę do przyjazdu karetki. Nie wiadomo, dlaczego zeznania się różnią, może każdy ze świadków zapamiętał przebieg wydarzeń nieco inaczej. Jedno jest pewnie: sekcja zwłok wskazuje na konieczność wykonywania reanimacji u poszkodowanej. To nie przesądza szans na jej uratowanie, ale chyba wybija obronie oskarżonego argument, że ten nie jest winien nieudzielenia pomocy, bo „zmarła od razu”. Poszkodowaną należało reanimować, sprawca może więc odpowiadać za nieudzielenie pomocy. Ten trudny wątek sprawy będzie musiał rozstrzygnąć Sąd.
I już ostatnia dziwna sprawa: bierność prokuratury
Niemal na każdej rozprawie oskarżyciela publicznego, którym jest prokuratura reprezentuje inny prokurator. Kto inny nadzorował śledztwo i przygotował akt oskarżenia. Kto inny odczytał akt oskarżenia w sądzie. Był to świeżo zatrudniony prokurator wyraźnie nie obeznany ze sprawą. Na ostatniej rozprawie prokuratorka w zastępstwie jeszcze inna i jeżeli mierzyć jej znajomość i zaangażowanie w wyjaśnienie sprawy ilością zadanych pytań, co było tylko jedno pytanie, chyba bez znaczenia dla sprawy. Czy zeznający wnuczek ofiary kończył liceum 3 czy 4 letnie.
Sąd Rejonowy w Myszkowie, orzekający w tym procesie sędzia Marek Zachariasz termin kolejnej rozprawy wyznaczył na 11 września godz. 10:00. Sąd zdecydował też o zleceniu drugiej opinii biegłego z rekonstrukcji wypadków drogowych. Opinia pierwszego biegłego w niewielkim tylko stopniu wyjaśniała, z jaką prędkością poruszało się BMW. Biegły określił prędkość na „minimum 90 km/h. To dozwolona prędkość na tym odcinku drogi. Rodzina zmarłej domaga się, aby nowy biegły odniósł się do innych dowodów, które mogą więcej powiedzieć o prędkości samochodu i związanej z tym sile uderzenia: 1) obrażenia zmarłej. Czy mogły być tak ogromne przy 90 km/h? Jest też nagranie, choć niskiej jakości, kamery w samochodzie który minął się z podejrzanym tuż po wypadku. Widać na mim przedmiot, z dużym prawdopodobieństwem ciało poszkodowanej, które leci w powietrzu. Sąd i oskarżyciele posiłkowi chcą, aby biegły odniósł się do tych dowodów, czy mówią coś o sile uderzenia i prędkości samochodu.
Napisz komentarz
Komentarze