(Żarnowiec) Początek września nie był udany dla rolników z Żarnowca. Intensywne opady deszczu znowu spowodowały liczne podtopienia. Pod wodą znalazły się drogi, gospodarstwa, pola i łąki. Powołano nawet gminną komisję do oszacowania strat.
- Niestety w tym roku zalało nas już po raz trzeci. Wylała rzeka Pilica i Uniejówka. W Żarnowcu prawie wszyscy utrzymują się z uprawy ziemi, dlatego ten rok jest dla nas wyjątkowo ciężki – mówi wójt Żarnowca Eugeniusz Kapuśniak.
W maju pod wodą w gminie znalazło się 850 hektarów pól i łąk. Teraz jest jeszcze gorzej.
- Zalało około 950 hektarów użytków rolnych. Musimy sami radzić sobie z tą sytuacją, bo klęską nazywa się stan, gdy rolnik ma podtopione ponad 30 procent areału. Nikt nie bierze pod uwagę tego, że zalało nas już któryś raz z kolei – dodaje wójt.
Sytuację pogarsza fakt, że na żarnowieckich polach i łąkach jeszcze długo utrzymywać się będą kałuże i błoto. Mokra gleba przestała przyjmować wodę. Jeśli uprawy postoją w wodzie przez kilka dni, to automatycznie zaczną gnić.
- Niestety nie udało mi się zrobić jeszcze wszystkiego na polu, ale teraz tam nie wjadę – żali się jeden z rolników.
Nie tylko pola ucierpiały, ale także drogi, do tych uszkodzonych podczas przedostatniej powodzi dołączyła jeszcze trasa z Udorza do Grobli.
Nikt nie ma wątpliwości, że tak ogromna ilość wody to w naszym regionie anomalia. Żywioł zbiera, więc swoje żniwo zabierając jednocześnie je rolnikom. (mpp)
Napisz komentarz
Komentarze