Piotr K. został skazany na 4 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności z zaliczeniem okresu aresztu tymczasowego od 30 czerwca 2022 r. do 16 czerwca 2023 r. Prokuratura żądała 10 lat więzienia a oskarżyciel posiłkowy, adwokat Cezary Taracha 15 lat. Obrońca wnioskował o uniewinnienie. Ponadto sąd zasądził od oskarżonego zadośćuczynienie na rzecz rodziny zmarłej w łącznej wysokości 197 000zł (w zróżnicowanych stawkach od 4 do 50 tys. zł) oraz 31 tys. pokrycia kosztów adwokata i ponad 27 tys. zł pokrycia kosztów sądowych.
Wyrok nie jest prawomocny.
Strony procesu, oskarżyciele posiłkowi (rodzina ofiary wypadku) i obrońca oskarżonego zapowiedzieli apelację od wyroku.
W uzasadnieniu ustnym wyroku sędzia Marek Zachariasz stwierdził m.in. , że najbardziej obciążająca dla oskarżonego jest ucieczka z miejsca wypadku. Zgłosił się na policję w takim terminie, że nie można mu było udowodnić, czy w chwili zdarzenia czy był pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Sądzia zauważył, że jeśli nie był pijany nie powinien zbiec z miejsca wypadku. Sędzia zauważył też, że jak stwierdzili biegli lekarze ofiara wypadku zginęła na miejscu. Nawet więc gdyby oskarżony się zatrzymał nie mógłby jej pomóc. Odnosząc się do żądania oskarżenia wysokości kary pozbawienia wolności zauważył, że łatwo jest powiedzieć 10-15 lat więzienia, ale to sąd bierze odpowiedzialność jakie skutki wywołuje wymiar kary. W tym kontekście sędzia Marek Zachariasz przywołał wyrok wydany przez Sąd Rejonowy w Myszkowie i podtrzymany przez Sąd Okręgowy w Częstochowie, w sprawie śmiertelnego wypadku w Siedlcu, w gminie Koziegłowy. W tym wypadku, spowodowanym przez pijanego kierowcę ciężarówki zginęła jedna osoba a trzy zostały ciężko ranne. Oskarżony został skazany na 7 lat więzienia. Odnosząc się do wysokości zadośćuczynienia dla rodziny zmarłej sąd stwierdził, że oskarżony jest osobą zamożną.
Oskarżonemu jest 36-letniemu Piotrowi K., Prokuratura Rejonowa w Myszkowie zarzucała spowodowanie 28 czerwca 2022 r. wypadku, nieudzielenie pomocy poszkodowanej i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Oskarżony zgłosił się na policję dwa dni po zdarzeniu ze swoim adwokatem. W śledztwie Piotr K. przyznał się do winy.
Na początku procesu oskarżony na pytanie sądu czy przyznaje się do zarzutów stwierdził, że tego nie zrobił. Odmówił też składania zeznań przed sądem, zgodził się tylko odpowiadać na pytania swojego obrońcy. .Piotr K. stwierdził, że podtrzymuje wyjaśnienia ze śledztwa, ale tylko co do uczestnictwa w zdarzeniu, ale nie co do spowodowania wypadku.
Śledczy ustalili, że sprawca, który prowadził bmw x6, uciekł z miejsca zdarzenia i przez dwa dni ukrywał się przed policją. Do wypadku prawdopodobnie by nie doszło, gdyby mężczyzna nie rozmawiał przez telefon. Rozmowa została nagle przerwana po potrąceniu rowerzystki.
Na pierwszej rozprawie przed sądem oskarżony stwierdził, że rozmawiał przez telefon poprzez zestaw głośnomówiący. Aparat zsunął mu się obok dźwigni przesuwu biegów (auto ma automatyczną skrzynię biegów). Stwierdził, że nie widział nikogo na drodze. Odjechał, gdyż był w szoku i żałuje, że tak zrobił, bo jak powiedział - była to najgorsza decyzja w jego życiu.
Napisz komentarz
Komentarze