(Zawiercie) Zawiercie jest pełne barier architektonicznych – to smutna refleksja, którą można wyciągnąć z ostatniego spotkania Oddziału Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego w Zawierciu. 26 sierpnia w sali przy kościele p.w. św. Stanisława Kostki chorzy na SM zadawali trudne pytania prezydentowi Zawiercia Mirosławowi Mazurowi i z zawierciańskiej radnej Ewie Mićce. Rozmowie przysłuchiwała się również współwłaścicielka i prezes firmy Virtu Dagmara Mikulska i prawniczka Ewa Jurczak. Jak się okazuje głównym problem ciągle są bariery, ale bynajmniej nie te tkwiące w ludzkich głowach, lecz te z którymi niepełnosprawni muszą sobie radzić na co dzień pokonując wysokie chodniki, trudne podjazdy i dziury w nawierzchni.
SM jest przewlekłą chorobą neurologiczną, której przyczyny nie są znane. Osoby cierpiące na stwardnienie rozsiane bardzo często miewają kłopoty z poruszaniem się. Jednak diagnoza nie powinna być wyrokiem, który skazuje na siedzenie w domu. Przecież nie można się zamykać i izolować.
- Na co dzień nie zauważamy barier i mówi się, że Zawiercie jest miastem bez barier. Niestety te bariery ciągle istnieją. Nawet, jeśli tworzone są nowe podjazdy dla osób niepełnosprawnych często są one niewłaściwe – mówiła podczas spotkania Iwona Miśta wiceprzewodnicząca oddziału.
Ze strony członków stowarzyszenia padały liczne pytania o zbyt wysokie chodniki i kiepskie drogi.
- Często poruszam się wózkiem elektrycznym, który jest nieco dłuższy. Mam pytanie, kto projektuje dla inwalidy podjazd, gdzie załamanie zrobione jest pod kątem dziewięćdziesięciu stopni? To totalna bzdura. Zwracałem uwagę inżynierowi, który robił podjazd w Jurajskim Centrum Medycznym, żeby pierwszy wjazd był o 10 cm szerszy i by załamanie na zakręcie także było pół metra szersze. Inżynier stwierdził, że wszystko robione jest „zgodnie z unijnymi wymogami”. Niestety wymogi wymogami, a życie życiem – teraz by dostać się do ośrodka proszę o pomoc żonę. Niech ktoś wreszcie się obudzi! – prosił pan Janusz.
Rzeczywiście, by zrobić idealny podjazd dla niepełnosprawnego ruchowo trzeba byłoby na chwilę samemu wsiąść na wózek lub -co prostsze- ruszyć głową. Klient lub niepełnosprawny pacjent to w naszym społeczeństwie nadal ktoś drugiej kategorii. Choć w Zawierciu powstają wspaniałe chodniki, to często są zbyt wysokie. Przykładem może być chodnik koło szkoły w Kromołowie lub chodnik przy przejściu dla pieszych obok kapliczki w tej samej dzielnicy (krawężnik jest o 10 cm podwyższony).
- Od czasu, kiedy objąłem swój urząd zwracam uwagę na to, by nowe chodniki były przystosowane do tego by można było na nie wjechać wózkiem. Przykładem naszej realizacji jest ulica Dojazd. Jeśli chodzi o chodnik w okolicach szkoły w Kromołowie – nie jest to inwestycja miasta. Muszę kogoś wysłać w to miejsce, by obejrzał teren i interweniował, jeśli istnieje taka potrzeba. Prosimy o dalsze wskazówki, co możemy zmienić i ulepszyć w naszym mieście dla osób niepełnosprawnych – mówił prezydent Mirosław Mazur.
Niezależnie od tego, kto stoi za konkretnymi inwestycjami negatywnych przykładów bezmyślności ze strony projektantów jest wiele: podjazd przy MOK-u „Centrum”, przejście na perony przy dworcu PKP, podjazd przy budynku poczty na ulicy Kościuszki, bankomaty w Kromołowie, siedziba KPP w Zawierciu (niepełnosprawnym bardzo trudno jest dostać się na komisariat). Za wysokie są chodniki przy płatnym parkingu nieopodal targowiska na Żabkach, a najłatwiej o złamanie nogi na powiatowej ulicy Marciszowskiej.
Klasyką „sprawności umysłowej” jest Urząd Skarbowy w Zawierciu. W środku budynku jest platforma najazdowa na pierwszy poziom dla niepełnosprawnych. Niestety w tym miejscu postawiono również kiosk.
- Kto był tak szalony? To niemożliwe, by inwalida tam wjechał – denerwuje się jeden z uczestników spotkania.
Są także pozytywne przykłady.
- Przeprowadziliśmy dosyć szeroką akcję na naszych parkingach. Administratorów uczuliliśmy na to, by wszędzie były odpowiednio oznaczone miejsca dla niepełnosprawnych. Staż Miejska pilnuje, by zdrowi ludzie nie zostawiali tam swoich samochodów – informował prezydent.
W tej chwili Państwowe Linie Kolejowe projektują przeróbkę peronu pierwszego i drugiego dworca PKP. Właśnie powstaje dokumentacja na remont starego budynku. Już wiadomo, że ciekawym rozwiązaniem będą windy przy ulicy Towarowej, 3 Maja i na peron 2.
Być może za jakiś czas w mieście pojawi się również więcej autobusów niskopodłogowych, póki, co ZKM ma trzy takie pojazdy, ale:
- Czekamy na rozstrzygnięcie wniosku o nowe autobusy, jeśli otrzymamy pieniądze z rezerwy dostaniemy kolejne siedem, co da łącznie dziesięć autobusów niskopodłogowych – dodaje Mazur.
Pozytywnym przykładem są podjazdy przy ulicy Dmowskiego – wszystkie są wygodne i funkcjonalne.
Chorzy na SM zaproponowali, by w Zawierciu stworzyć, choć jedną taksówkę dla niepełnosprawnych, ale prezydent raczej liczyłby tu na prywatny biznes:
- To pewna nisza, którą powinni wypełnić taksówkarze. (Obecnie jest możliwy przewóz osób niepełnosprawnych ruchowo, ale ze składanymi wózkami. Faktem jest, że trzeba wiedzieć jak taką osobę przewozić- przyp. red.). Biznesy rodzą się z potrzeby – mówi.
Na koniec M. Mazur zaproponował, by członkowie koła korzystali również z sali w MOK-u „Centrum”. A skoro o likwidacji barier mowa - proboszcz kościoła p. w. św. Stanisława Kostki Kazimierz Bednarski obiecał, że na potrzeby stowarzyszenia stworzy specjalny podjazd, dzięki któremu chorym na stwardnienie będzie o wiele łatwiej dostać się na cykliczne spotkania w przykościelnej salce.
Dodatkowo dzięki wsparciu sponsora - firmy Virtu chorzy mogą liczyć na rehabilitację przez jazdę konną.
Do zawierciańskiego stowarzyszenia może przyjść każdy, kto po prostu chce pomocy lub chce ją nieść innym. Chorzy, zdrowi i samotni, którzy liczą na wsparcie i poradę, mogą dzwonić bezpośrednio pod numery telefonu: 504 501 571 – Paweł Jędruszek (przewodniczący oddziału) lub 513 173 943 Iwona Miśta (wiceprzewodnicząca oddziału).
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze