Na początku maja na naszą skrzynkę e-mailową wpłynęła anonimowa wiadomość dotycząca remontu w wieżowcu przy ul. Blanowskiej 32 w Zawierciu. Kto wykonywał remont, w którym mieszkaniu, kiedy oraz jakich prac dokonano – tego w zasadzie nie wiadomo. Z treści maila trudno nawet wywnioskować, czy jego nadawcą jest mieszkaniec wskazanego wieżowca.
„Mieszkaniec” (tak podpisał się adresat wiadomości) wskazał tylko blok i załączył zdjęcie, na którym widać worek z odpadami budowlanymi, a na ich wierzchu kawałek ściany ze zbrojeniem.
„Jestem mieszkańcem Zawiercia, ale wolę pozostać anonimowy. W załączniku przesyłam zdjęcie wykonane w listopadzie 2020 roku pokazujące efekt remontu w jednej z klatek wieżowca przy ul. Blanowskiej 32 w Zawierciu. Jak widać, usunięte zostały fragmenty ściany ze zbrojeniem. Czy nie stanowi to zagrożenia dla konstrukcji budynku?
Poza tym mam informacje od osoby, która tam mieszka, że regularnie ktoś często bardzo głośno i bardzo często wierci. Czy konstrukcja budynku nie jest przez to osłabiona?
Niestety nie wiem, który z mieszkańców wykonał (i może nadal wykonuje) taki remont.
Pozdrawiam, Mieszkaniec”
Anonimowa wiadomość została również przesłana do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Zawierciu oraz do Spółdzielni Mieszkaniowej „Zawiercie”. Kilkanaście dni temu zapytaliśmy obie instytucje o tę sprawę. PINB w Zawierciu wszczął postępowanie, które nie zostało jeszcze zakończone. Z kolei Spółdzielnia niewiele może zrobić.
- Zgodnie z obowiązującymi przepisami, skargi i wnioski niezawierające imienia i nazwiska (nazwy) oraz adresu wnoszącego pozostawia się bez rozpoznania. Niemniej jednak, organ podjął z urzędu postępowanie wyjaśniające, które do dnia dzisiejszego nie zostało zakończone – przekazał nam we wtorek, 8 czerwca Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego.
Spółdzielnia Mieszkaniowa „Zawiercie” zapewnia, że reaguje na anonimy, choć na nie nie odpowiada – czemu oczywiście trudno się dziwić. Po otrzymaniu wiadomości od „Mieszkańca”, Spółdzielnia sprawdziła prośby dot. remontów mieszkań od czerwca do końca 2020 roku. Żadna z nich nie dotyczyła naruszenia ściany nośnej. Jak wyjaśnia SM „Zawiercie”, takie prace wymagają wykonania projektu i uzyskania pozwolenia. Ale jak słusznie zauważa administracja, nie wszyscy lokatorzy kierują do Spółdzielni pisma ws. remontów.
- Niestety często zdarza się tak, że Mieszkańcy nie zwracają się do Spółdzielni o wyrażenie zgody na remont, a tym samym zarządca nie ma wiedzy nt. zakresu planowanych prac. Bywają jednak sytuacje, że sąsiedzi zmęczeni ciągłymi hałasami informują nas o tym fakcie dopytując o ewentualną zgodę na remont wydaną przez Spółdzielnię. Wówczas możemy natychmiast zweryfikować taką sytuację i podjąć właściwe kroki. (...) anonimowy Mieszkaniec przysłał do nas informację na początku maja 2021 roku, a zdjęcie załączone w wiadomości zrobione było w listopadzie roku poprzedniego. Zatem dotyczyło ono sytuacji, której w żaden sposób nie mogliśmy zweryfikować, ponieważ od jej zaistnienia do pozyskania wiedzy na jej temat upłynęło pół roku. Zatem nie mogliśmy i nadal nie możemy odpowiedzieć na pytanie Mieszkańca o to „Czy nie stanowi to zagrożenia dla konstrukcji budynku? Czy konstrukcja budynku nie jest przez to osłabiona?” Spółdzielnia nie ma prawa wejść do mieszkania bez przyzwolenia właściciela, może to zrobić jedynie w obecności Komornika, Policji, czy w związku z nakazem Prokuratora, ale wyłącznie, jako służby administracyjne z powodu udokumentowanego prawnie, a nie na podstawie przypuszczeń czy anonimowych informacji – poinformowała nas Spółdzielnia Mieszkaniowa „Zawiercie”.
Jak dodaje administracja, można byłoby spróbować sprawdzić informacje przekazane przez „Mieszkańca”, gdyby informator wskazał, w którym mieszkaniu miał być przeprowadzany remont. Do Spółdzielni nie wpłynęły żadne zgłoszenia z tego budynku dotyczące np. hałasów lub zabrudzonych korytarzy.
CZY RZECZYWIŚCIE NIE MA SPOSOBU, BY TO SPRAWDZIĆ?
Nie przekonuje nas w pełni tłumaczenie SM „Zawiercie”. Z jednej strony administracja zapewnia, że zawsze na pierwszym miejscu stawia bezpieczeństwo mieszkańców. Ale z drugiej strony z odpowiedzi Spółdzielni wynika, że weryfikacja informacji o tym, że któryś z lokatorów mógł (bez wymaganej zgody) usunąć fragment ściany nośnej została sprowadzona do przejrzenia dokumentów, w których nic nie znaleziono.
- Spółdzielnia nie ma prawa wejść do mieszkania bez przyzwolenia właściciela (…) - przekazała nam administracja budynku. I oczywiście w pełni się z tym zgadzamy. Nie stanowi to jednak przeszkody w tym, by ktoś ze Spółdzielni udał się na miejsce, porozmawiał z mieszkańcami bloku i spróbował dowiedzieć się czegoś więcej w tej sprawie. Nikt tu nie mówi o wchodzeniu do mieszkań bez zgody właścicieli.
Prawdą jest, że nie wszyscy mieszkańcy kierują do administracji wnioski dotyczące remontów, jakie chcą przeprowadzić w swoich mieszkaniach. Jak widzimy na przykładzie tej sprawy, może się nawet zdarzyć, że ktoś nie poinformuje Spółdzielni o zamiarze prac obejmujących usunięcie fragmentu ściany nośnej, co jest traktowane jako przebudowa.
Wyobraźmy sobie, że jakiś lokator (w dowolnym mieście w Polsce, niekoniecznie w Zawierciu) wyburzył duży fragment ściany nośnej (bez zgłaszania tego do administracji), a w następstwie tego dochodzi do katastrofy budowlanej. Choć oficjalnie administrator nie został poinformowany o zamiarze dokonania przebudowy, to ktoś (mógł to być mieszkaniec tego samego budynku lub nawet przypadkowy przechodzień) zasygnalizował administracji, że takie prace są prowadzone lub zostały już wykonane. Nikt jednak tej informacji nie sprawdził na miejscu, nie podjęto nawet takiej próby. Co wtedy? Jaką odpowiedzialność mógłby ponieść administrator budynku? Czy administracja mogłaby się liczyć z konsekwencjami wynikającymi z niepodjęcia żadnych działań w takiej sprawie? Wydaje nam się, że tak. (es)
Napisz komentarz
Komentarze