(Zawiercie) Wybory zbliżają się wielkimi krokami. W Zawierciu na dobre zapanowała gorączkowa kampania. Z całego chaosu pomału wyłania się obraz tego, kto chce brać udział w wyścigu o fotel prezydenta miasta Zawiercie. A ponieważ ostatnio nastała moda na pisanie listów otwartych, w ślad za europosłem Markiem Migalskim, który spowodował burzę w PiS poszła zawierciańska radna z PO Elżbieta Trepka. W swoich „pięciu przykazaniach” Trepka oskarża zawierciańskie struktury partii o brak współpracy, a mijającą kadencję ocenia bardzo negatywnie. Można to podsumować bardzo krótko: kampania, kampania i jeszcze raz kampania.
CZY RADNA WYBIERZE WŁASNĄ DROGĘ?
- Od samego początku raził mnie brak chęci pana Prezydenta, naszego klubu i kierownictwa PO do współpracy w ramach Rady Miasta. Nawet dla mnie, nowicjusza w samorządzie, było jasne, że dysponując czteroma głosami nie mamy żadnej możliwości decydowaniu o kształcie budżetu i najważniejszych inwestycjach w mieście. Stąd moje starania by, chociaż w najważniejszych sprawach osiągać porozumienie z największymi klubami w radzie. To ja byłam inicjatorką spotkania między władzami Alternatywy (NAW- przyp. red.), a Prezydentem Miasta. To ja starałam się nawiązać współpracę władz Zawiercia z władzami Myszkowa. To ja, często na prośbę Pana Prezydenta, przekonywałam radnych opozycyjnych do naszego stanowiska. Niestety w swoich zamierzeniach byłam osamotniona – pisze w swoim liście radna.
Elżbieta Trepka nie rozumie, dlaczego o pomysłach prezydenta Mirosława Mazura dowiadywała się na końcu. Zarzuca mu realizowanie własnego programu, który różni się od programu partii.
- Czy pan Mazur realizuje w praktyce program Platformy Obywatelskiej, czy jakiś bliżej nieokreślony własny program? A może najważniejsze decyzje zapadają na jakimś tajnym forum, a my jesteśmy tylko listkiem figowym dla tych prywatnych interesów? – pyta Trepka.
Na obecnym włodarzu miasta radna nie zostawia przysłowiowej „suchej nitki”: tragiczna polityka kadrowa polegająca bardziej na zaniechaniu niż działaniu, brak realizacji obietnic przedwyborczych, krytyczna ocena mieszkańców Zawiercia – to powody, dla których zdaniem samorządowca platforma powinna się „nawrócić”.
- Przypominam, że bezwzględną krytykę pracy Prezydenta od wielu miesięcy przedstawiał pan Wojciech Rorot (twórca wyborczego sukcesu Mazura). Tak, więc w swojej ocenie nie byłam osamotniona – czytamy w liście.
Najdotkliwszym argumentem jest zarzut o kapitulanctwo lokalnych struktur w wyborach do samorządu gminnego. To może się przyczynić do rozbicia partii. Na czym niby polegać ma „oddanie miasta”, coraz częściej powtarzane w ścisłym kierownictwie PO? Zdaniem Trepki to wyraz tchórzostwa.
CZEGO CHCE TREPKA?
Politycznego rachunku sumienia, dyskusji nad mijającą kadencją PO w mieście i powiecie, nowego kandydata na prezydenta (najlepiej gdyby była nim ona sama) i zmiany podejścia do wyborów gminnych.
JAROSŁAW KLESZCZEWSKI O BUNCIE NA POKŁADZIE
- W partii nie ma rozłamu. Elżbieta Trepka ma jeden cel – chce startować w wyborach na prezydenta miasta, ale nie ma poparcia członków partii. Wszyscy jesteśmy oburzeni jej postawą. Przez całą kadencję nie sygnalizowała braku współpracy, a wręcz przeciwnie. Była aktywną radną, która często swoje propozycje konsultowała z prezydentem Mirosławem Mazurem – komentuje Jarosław Kleszczewski wiceprzewodniczący Rady Powiatu Zawierciańskiego i przewodniczący zawierciańskiej Platformy Obywatelskiej.
Jeśli radna, tak jak zapowiada, utworzy swój własny komitet zostanie wykluczona z partii.
- Choć postawa radnej może przyczynić się do rozbicia głosów, jesteśmy pewni, że wybory wygramy. Nawet, jeśli Elżbieta Trepka wybierze własną drogę – dodaje Kleszczewski.
W poprzednich wyborach podobnie jak Trepka postąpił radny Łukasz Konarski, który w trakcie kampanii zawiązał koalicję z PiS i Samoobroną. Właśnie, dlatego dziś pozostaje poza PO.
Tekst: (mpp), foto: (JB)
Napisz komentarz
Komentarze