Temat inwestycji, o którą zabiega firma Rathdowney Polska podjął w ostatnim czasie Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Rozwoju. Tadeusz Kościński został powołany na to stanowisko jesienią 2015 roku, a wśród jego kompetencji ministerstwo wymienia m.in. kwestie dotyczące bezpieczeństwa gospodarczego, funkcjonowania i zarządzania instrumentem specjalnych stref ekonomicznych czy też prowadzenie nadzoru nad realizacją zadań Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych S.A. w zakresie pozyskiwania i obsługi projektów inwestycyjnych w kraju. W swojej karierze zawodowej związany był z sektorem bankowym.
Pod koniec listopada Tadeusz Kościński skierował do lokalnych władz (m.in. przedstawicieli Poręby, Łaz, Zawiercia i Ogrodzieńca) oraz niektórych posłów (wśród nich Waldemar Andzel, Barbara Chrobak, Anna Nemś, Beata Małecka-Libera) list dotyczący ewentualnego powstania kopalni rud cynku i ołowiu na terenie powiatu zawierciańskiego.
Podsekretarz Stanu pozytywnie wypowiada się o pomyśle uruchomienia kopalni na tutejszym terenie podkreślając korzyści, jakie może przynieść inwestycja. Zdaniem Tadeusza Kościńskiego kopalnia może przyczynić się do rozwoju ekonomicznego naszego regionu przez ponad dwie dekady. Przedstawiciel Ministerstwa Rozwoju nadmienia, że inwestycja na terenie powiatu zawierciańskiego wpisuje się w rządową politykę reindustrializacji.
- Polski przemysł zawsze był silny górnictwem. Musi ono jednak sprostać obecnym surowym wymogom klimatycznym i z troską pochylać się nad bezpieczeństwem pracowników oraz rekultywacją zajmowanych przez siebie terenów. Co jednak istotne, również branża bardzo wiekowa, tradycyjna, może być innowacyjna, jeżeli idzie z duchem czasu i dostosowuje się do bieżących oczekiwań – czytamy w liście Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Rozwoju Tadeusza Kościńskiego.
Dalej podkreśla on, że inwestycja, do realizacji której dąży Rathdowney stanowi połączenie tradycji i zrównoważonego rozwoju. – Wielką wartością inwestycji Rathdowney Polska jest minimalizowanie swojego wpływu na środowisko, które w efekcie prowadzi do eliminacji najbardziej dotkliwych skutków działań kopalń. Dlatego mając świetny przykład inwestycji łączącej tradycję ze zrównoważonym rozwojem, warto uważnie się nad nią pochylić i udzielić dozwolonego prawem i zgodnego z zasadami społecznej gospodarki rynkowej wsparcia – przekonuje Tadeusz Kościński. Jego zdaniem wykorzystanie polskich zasobów pomoże włączyć nasz kraj do grupy państw innowacyjnych, co będzie korzystne dla nas wszystkich.
RADA GOSPODARCZA I PREZYDENT SĄ PRZECIWNI
Temat budowy kopalni został również poruszony na ostatnim w tym roku posiedzeniu Rady Gospodarczej działającej przy Prezydencie Miasta Zawiercie. Zarówno prezydent Witold Grim, jak i członkowie Rady Gospodarczej mają poważne obawy związane z budową kopalni i nie popierają realizacji tej inwestycji. – Rada oraz prezydent jednym głosem mówili, iż należy zintensyfikować działania, które uświadomią naszym mieszkańcom jak wielkim zagrożeniem jest budowa kopalni w aspekcie zdrowia naszych dzieci, jak również degradacji środowiska naturalnego – przekazał nam rzecznik zawierciańskiego magistratu Marcin Wojciechowski. Z informacji, którą otrzymaliśmy od przedstawiciela Urzędu Miejskiego w Zawierciu wynika, że prezydent Grim rozważa przeprowadzenie kampanii informacyjnej dla mieszkańców miasta. Jej celem miałoby być wskazanie ewentualnych skutków powstania kopalni, w tym konsekwencje, które odczułyby przyszłe pokolenia.
Władze Zawiercia nie po raz pierwszy wyrażają sprzeciw wobec pomysłu powstania kopalni na terenie powiatu – miejscy radni wyrazili swoją negatywną opinię na temat inwestycji choćby podczas obrad w październiku 2015 roku. Przeciwnicy budowy kopalni obawiają się między innymi tego, że jej powstanie spowoduje nieodwracalne szkody w środowisku naturalnym, a koszty, które pojawią się po jej likwidacji przewyższą ewentualne zyski miasta z jej działalności. Argumentem „przeciw” jest też obawa o lokalne firmy z branży turystycznej oraz o gospodarstwa rolne.
HUTA MARTWI SIĘ O WODĘ, SPÓŁDZIELNIA O STAN BUDYNKÓW
Sceptycznie do pomysłu uruchomienia kopalni odnosiła się również firma CMC. Jej przedstawiciele na jednym z posiedzeń Rady Gospodarczej wyrażali swoje obawy dotyczące wody – jej ewentualnego braku dla Huty lub pogorszenia jej jakości. Wówczas reprezentanci firmy Rathdowney zapewniali, że działalność kopalni nie zagraża zasobom wodnym, a nawet może się przyczynić do polepszenia jakości wód powierzchniowych (więcej na ten temat w artykule pt. „Gra interesów w sprawie kopalni”).
Jednym z przeciwników inwestycji jest również Spółdzielnia Mieszkaniowa „Zawiercie”. Latem 2016 roku władze spółdzielni wyraziły protest ws. kopalni, gdzie wśród argumentów podnoszono m.in. że tutejsza infrastruktura i budownictwo nie spełniają norm górniczych. Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej „Zawiercie” podkreślał wówczas, że w wyniku działalności kopalni może dojść do uszkodzenia budynków, zapadania się gruntu oraz do zanieczyszczenia środowiska. Identyczne stanowisko zajęła SM „HUTNIK”.
Argumenty spółdzielni w wywiadzie dla Kuriera Zawierciańskiego odpierał prezes firmy Rathdowney Polska Robert Koński. - Obawy, że takie szkody mogą wystąpić jak sądzę wynikają z historycznych tąpnięć w Bytomiu, który był cytowany, gdzie wydobycie węgla odbywało się na tzw. „zawał”, czyli zupełnie inną technologią wydobycia niż my proponujemy. Nasza technologia to wydobycie filarowo-komorowe z podsadzką hydrauliczną, gdzie te zagrożenia są niwelowane – mówił w sierpniu 2016 roku Robert Koński w rozmowie z redaktorem naczelnym Kuriera.
KAŻDY CHCE DOTRZEĆ DO MIESZKAŃCÓW I LOKALNYCH WŁADZ
Blisko 2 lata temu powstało Stowarzyszenie „Nie dla kopalni cynku i ołowiu”. Jego członkowie podejmują różnorakie działania, które mają na celu niedopuszczenie do powstania kopalni rud cynku i ołowiu na terenie powiatu zawierciańskiego. Zdaniem Stowarzyszenia działalność kopalni doprowadzić może m.in. do znacznego zanieczyszczenia wody i powietrza, co w przyszłości pogorszy jakość życia mieszkańców. Ponadto „Nie dla kopalni cynku i ołowiu” zwraca uwagę na koszty zamknięcia kopalni, jaką stworzyć chciałaby firma Rathdowney. Stowarzyszenie przekonuje, że znacząco przewyższą one ewentualne zyski płynące z inwestycji.
W swojej działalności członkowie Stowarzyszenia pozostają w kontakcie z władzami czterech gmin, na których terenie znajdują się złoża cynku i ołowiu. Starają się również dotrzeć do jak największej liczby mieszkańców, by przekonać ich o negatywnych skutkach powstania kopalni i relatywnie niewielkich korzyściach dla mieszkańców.
- Nie występujemy przeciwko żadnej konkretnej firmie czy instytucji. Uważamy, że niezależnie od tego, kto będzie chciał zbudować kopalnię cynku i ołowiu, nieodwracalnie wpłynie na ten obszar powodując katastrofalne w skutkach zmiany. Będą one dotyczyć zarówno środowiska naturalnego, jak i życia każdego z mieszkańców. Dlatego każdy, kto mieszka w tym rejonie, powinien mieć szansę dowiedzieć się, jakie to są zagrożenia i jak nasza jura będzie wyglądać, gdy ktoś zbuduje tu kopalnię cynku i ołowiu – czytamy na stronie internetowej niedlakopalni.org. Stowarzyszeniu można jednak zarzucić nie tyle merytoryczną dyskusję o podsysanie obaw, nawet tych wyimaginowanych. Stowarzyszenie ustawia tabliczki z treścią „Nie dla kopalni cynku i ołowiu czy chcesz aby ten teren został zdegradowany” w atrakcyjnych zakątkach Jury, np. w okolicach Skarżyc, Okiennika Wielkiego. Są to tereny, które nie są objęte koncesją wydobywczą, o którą stara się Rathdowney. Podobnie centrum Zawiercia, o które martwią się spółdzielnie mieszkaniowe. Firma Rathdowney (publikowaliśmy tę mapę w 2016) wyłączyła centrum Zawiercia z obszaru objętego koncesją wydobywczą, o którą wystąpiono. Nie ma więc ryzyka eksploatacji górniczej pod wieżowcami, czego bały się zarządy spółdzielni.
Jak wyjaśniał w wywiadzie dla Kuriera Zawierciańskiego Robert Koński z Rathdowney Polska, decyzja o wyborze miejsca na zakład wydobywczy zostałaby podjęta po zakończeniu badań środowiskowych. Wówczas firma zwróciłaby się do gminy, na terenie której chciałaby umiejscowić swoja inwestycję z wnioskiem o wprowadzenie zmian w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Sposobem gmin na zablokowanie inwestycji będzie brak zgody na wprowadzenie potrzebnych zmian w swoim planie zagospodarowania przestrzennego. Prawdopodobnie zakład wydobywczy nie powstałby w Porębie, bo jak tłumaczył Robert Koński jest ona „raczej za daleko”. - Ale to nie wyklucza Poręby całkowicie, że mogłaby tam powstać część infrastruktury - dodawał R. Koński. Za najbardziej prawdopodobne miejsce głównego zakładu wymieniano gminę Łazy, gdzie firma już dziś ma swoją bazę. Łazy mają więc szansę stać się głównym beneficjentem korzyści związanych z budową i eksploatacją kopalni.
POLITYCY WSPOMNĄ JESZCZE KOPALNIĘ PRZED WYBORAMI
Za niespełna rok czekają nas kolejne wybory samorządowe. Najczęściej kandydaci podczas kampanii wyborczych podnoszą tematy albo najważniejsze, albo najbardziej emocjonujące dla wyborców. Temat kopalni w powiecie zawierciańskim łączy w sobie oba te elementy i niewykluczone, że lokalni politycy, którzy jesienią 2018 będą starać się o wejście do rad gmin, rady powiatu lub będą ubiegali się o fotele wójtów i burmistrzów nie zapomną o pomyśle powstania kopalni.
Edyta Superson
Nasz komentarz:
Kopalnia osią sporu w jesiennych wyborach?
Za lub przeciw kopalni może zdominować, albo być główną osią dyskusji w nadchodzących wyborach samorządowych, co uczyni je bardzo ciekawymi. Niestety mam wrażenie, że podsycana histeria „nie dla kopalni” przesłoni rozsądną dyskusję. Kopalnia ma głównego wroga, hutę CMC, której prezes ciągle podnosi zarzut, niczym nie potwierdzony, że huta straci wodę, choć to huta nie wpuściła geologów na swój teren, gdy zasoby wody, jak i poziom zanieczyszczeń gleby był badany na zlecenie Rathdowney. Czego bało się CMC? Wiedza zawsze wzbogaca, więc wyniki badań gleby i geologiczne terenów huty, mogły również dla tego zakładu być skarbnicą wiedzy. Albo obaw. Nigdy nie zostało bowiem wyjaśnione skąd w studniach w Rudnikach wziął się niebezpieczny ołów i musiano zakazać jej picia.
Z kolei stowarzyszenie „Nie dla kopalni”, które straszy turystów i mieszkańców groźbą zniszczenia pięknych terenów w okolicy Okiennika po prostu sieje strach, bez żadnego uzasadnienia. Tereny objęte planowaną koncesją wydobywczą nie obejmują „jurajskiej” części Zawiercia w kierunku Kroczyc.
Oczywiste, że kopalnia to nie tylko owoce, znajdą się i plewy: większy ruch samochodowy, nieuniknione zmiany środowiskowe. Ale też ogromny zastrzyk rozwojowy dla biednej Poręby, Łaz i po części Zawiercia. Nietrudno zauważyć, gdzie poza największymi miastami w Polsce (Warszawa, Poznań, Trójmiasto) są centra rozwoju i bogactwa: wokół elektrowni i kopalni. Możemy być tak zamożni jak mieszkańcy Konina, Opola, albo pozostać biedni (statystycznie oczywiście) jak mieszkańcy Poręby. Wybór może się dokonać w jesiennych wyborach samorządowych.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze