Jako pierwsza podczas poniedziałkowej rozprawy zeznawała była pracownica Urzędu Miejskiego w Zawierciu, która w czasie drugiej prezydentury Ryszarda Macha pracowała przez cztery lata w sekretariacie UM. W swych zeznaniach kobieta potwierdziła, że do sekretariatu zawierciańskiego magistratu wpłynął faks od firmy z Częstochowy, informujący o tym, że prowadzone są prace budowlane przed rozstrzygnięciem przetargu (chodziło o budowę 12 domów socjalnych w Kromołowie). W sekretariacie prowadzony był rejestr faksów i zdaniem pracownicy informację o wiadomości od częstochowskiej firmy powinna była w nim odnotować. Takiemu zapisowi nie towarzyszyło dołączenie kopii dokumentu – faks został dalej przekazany do odpowiedniej komórki urzędu – wydziału zamówień publicznych lub inwestycji.
Była sekretarka prezydenta Macha opisała wygląd sekretariatu, zeznając, że widziała wszystkie osoby wchodzące zarówno do prezydenta, jak również jego zastępcy ds. gospodarczych – zdaniem świadka nie było możliwości, by ktoś w godzinach pracy odbył spotkanie z prezydentem w gabinecie bez wiedzy pracownicy sekretariatu. Ponadto prowadziła ona kalendarz spotkań obu prezydentów. Była sekretarka zeznała, że Bartłomieja K. – jednego z oskarżonych w procesie – nie kojarzy z wizyt w urzędzie. Przypominając wyjaśnienia Bartłomieja K. z początku procesu, twierdził on, że przez kilka lat (około 5) wręczał byłemu prezydentowi Zawiercia różne kwoty pieniędzy, wskazywał przy tym miejsca poza urzędem. Z kolei Czesława I. spotkała w sekretariacie, jednak jego obecność miała się wiązać ze spotkaniami z prezydentem ds. gospodarczych, które dotyczyły inwestycji gminnych. Czesław I. – przypomnijmy - to z kolei właściciel firmy Budomix, która wygrała przetarg na budowę osiedla w Kromołowie. Czesław I. poszedł na współpracę z prokuraturą i w innym procesie przyznał się do wręczania łapówek Ryszardowi Machowi.
Jak zeznała była pracownica sekretariatu, jest pewna, że nie było w urzędzie spotkań Czesława I. z Ryszardem Machem.
Alkohol? Tak, pamiętam
Ówczesna współpracownica prezydenta Macha przyznała, że przypomina sobie dwie sytuacje, w których były prezydent otrzymał kosz ze słodyczami oraz alkohol. Jak zeznawała, w pierwszym przypadku kosz przyniosła interesantka, jednak były prezydent przekazał go swojej sekretarce polecając jej, by go rozpakowała i rozdysponowała rzeczy, które się w nim znajdowały. Jak wynika z zeznań świadka, cukierki miały otrzymać dzieci z przedszkola lub szkoły, które tego dnia odwiedziły urząd, natomiast alkohol była sekretarka schowała do ogólnodostępnej szafki znajdującej się w sekretariacie. Druga taka sytuacja miała miejsce po wizycie u prezydenta jednego z ówczesnych radnych miejskich, który zostawił prezydentowi Machowi alkohol. Były prezydent Zawiercia poprosił do gabinetu sekretarkę prosząc, by oddała alkohol radnemu. Pracownica wyszła na korytarz za mężczyzną, jednak już go nie spotkała, więc tę butelkę również schowała do szafki w sekretariacie. Jak zeznała była sekretarka Ryszarda Macha, w obu przypadkach ówczesny prezydent był zdenerwowany zaistniałą sytuacją.
Drugim świadkiem, którego zeznań w ubiegły poniedziałek wysłuchał sędzia Karol Gondro był Marcin K. – przedsiębiorca, który miał uczestniczyć w planowanym zakupie działki w Zawierciu, a następnie jej odsprzedaży firmie McDonald’s. Do transakcji ostatecznie nie doszło. Jak zeznawał przedsiębiorca, działka miała być zakupiona od Wojciecha J., a następnie odsprzedana z zyskiem popularnej sieci restauracji. Świadek zeznał, że w pomysł na ten biznes wprowadzić go miał Bartłomiej K. Przedsiębiorca wpłacił notarialnie zaliczkę na zakup działki, a część pieniędzy pochodzić miała od Bartłomieja K., który w akcie notarialnym nie widniał. Z zeznań świadka wynika, że miał dostać od K. informację, jakoby część pieniędzy pochodziła od Ryszarda Macha, jednak świadek nie uwierzył w słowa K. Świadek przypuszcza, że takie słowa ze strony Bartłomieja K. mogły służyć zapewnieniu o bezpieczeństwie inwestycji. Świadek miał jednak nie wierzyć w słowa K. o udziale finansowym byłego prezydenta, zakładając, że: „jak czegoś nie ma formalnie na papierze, to tego nie ma”. Mężczyźni mieli spotkać się raz na obiedzie, w spotkaniu uczestniczyć miał również były prezydent Mach. Świadek zeznawał jednak, że nie przypomina sobie, by rozmawiał z byłym prezydentem o jego udziale w zakupie działki. Tematem rozmowy miała być firma Wojciecha J., którą były prezydent miasta miał znać z inwestycji prowadzonych w mieście i ewentualna ocena bezpieczeństwa biznesu prowadzonego z tą firmą. Z zeznań świadka wynika, że spotkanie z byłym prezydentem nie było niczym nadzwyczajnym, jako że Ryszard Mach jest osobą otwartą i każdy mógł się z nim spotkać jako z prezydentem.
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie przyjrzała się okolicznościom zawarcia przedwstępnej umowy kupna-sprzedaży działki w Zawierciu, która docelowo miała zostać odsprzedana McDonald’s. Ze śledztwa zostały wyłączone do odrębnego prowadzenia materiały w sprawie przeciwko byłemu prezydentowi Zawiercia oraz Wojciechowi J. W połowie maja ubiegłego roku prokuratura umorzyła to śledztwo. Przyczyną umorzenia było uznanie, że materiał dowodowy wskazuje na występowanie w sprawie nie dających się usunąć wątpliwości, które zgodnie z przepisami kodeksu postępowania karnego zostały rozstrzygnięte na korzyść podejrzanych.
Dwaj pozostali świadkowie, którzy 22 stycznia stawili się w Sądzie Rejonowym w Myszkowie to były naczelnik wydziału zamówień publicznych starostwa w Zawierciu oraz były prezes Rejonowego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Zawierciu. Pierwszy z mężczyzn pracował w starostwie powiatowym w czasie, gdy Ryszard Mach był starostą. Były naczelnik wydziału gospodarki mieniem i zamówień publicznych zeznał, że w czasie swojej pracy w starostwie poznał Czesława I., który był wykonawcą prac dla starostwa. Mężczyzna nie wie nic o znajomości Ryszarda Macha oraz Czesława I. i nie był świadkiem ich wzajemnych kontaktów. Świadek zaprzeczył, jakoby miał przyprowadzić I. do Ryszarda Macha, gdy ten był starostą i poznać ze sobą mężczyzn.
Ostatni świadek, były prezes zawierciańskich wodociągów, odniósł się w swych zeznaniach do kontaktów z Bartłomiejem K. W czasie, gdy świadek pracował w RPWiK, dwukrotnie miał spotkać K. – raz, gdy K. chciał zapoznać się z dokumentacją inwestycji, którą prowadziła jego żona, a za drugim razem, gdy Bartłomiej K. złożył w sekretariacie spółki swoją ofertę na wynajem koparki, której był właścicielem. Jak zeznawał były prezes wodociągów, oferta K. była pozostawiona bez odpowiedzi, bowiem spółka w tamtym czasie dysponowała swoim sprzętem. Zdaniem świadka nigdy nie rozmawiał z Ryszardem Machem na temat Bartłomieja K., były prezydent nigdy też nie sugerował prezesowi wodociągów żadnych rozwiązań spraw, leżących w kompetencjach prezesa spółki.
Kolejna rozprawa w Sądzie Rejonowym w Myszkowie odbędzie się w połowie lutego.
Edyta Superson
Napisz komentarz
Komentarze