Do czerwca 2016 roku firma zainteresowana budową kopalni prowadziła inwentaryzację przyrodniczą i jak zapewniają jej przedstawiciele ciągle trwa monitoring wszystkich zewidencjonowanych gatunków i siedlisk tak, by wyniki były aktualne na czas przekazania raportu środowiskowego. Oczywiście Rathdowney skupiło swoją uwagę nie tylko na tym obszarze.
- Badania środowiska wodnego są jednymi z ważniejszych w naszym projekcie. (…) Bardzo odpowiedzialnie podchodzimy do tego tematu – przekazała w czasie sesji powiatowej Barbara Chammas Członek Zarządu Rathdowney Polska.
Do tej pory badane były wody w studniach kopanych, wierconych, w rzekach, strumieniach i źródłach. Łącznie zbadanych zostało 145 punktów monitoringowych. Badania środowiskowe są istotnym elementem również prac koncepcyjnych. Są one uwzględniane przy pracach projektowych kopalni.
- Prowadzimy kolejne badania środowiskowe między innymi analizę zrzutu wód z odwodnienia kopalni. (…) Również prowadzony jest już raport o oddziaływaniu kopalni na środowisko. Z początkiem przyszłego roku nastąpi koniec tych prac. Będziemy mogli wyniki tego raportu przedstawić. (…) Równocześnie opracowujemy plan zagospodarowania złoża. Te wszystkie elementy dopiero jak będziemy mieć skończone (…) będziemy mogli zaproponować kopalnię, czyli wystąpić z wnioskiem o zmianę miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w konkretnej gminie – dodała Chammas.
RADNI POWIATOWI SŁUCHALI DŁUGICH WYJAŚNIEŃ
Droga do złożenia wniosku o koncesję jest bardzo długa i żmudna. Proponowana jest kopalnia podziemna i sposób wybierania rudy komorowo-filarowy z podsadzką hydrauliczną, by zapobiec przyszłym osiadaniom. Jeszcze pod ziemią odbywać ma się proces wstępnego kruszenia skały, która będzie na powierzchnię przenoszona przykrytym taśmociągiem, co ma zapobiegać pyleniu. Skała trafi na hałdę, ale także przykrytą.
- Złoże zalega w specyficznych warunkach. Ono występuje dość głęboko, blisko Zawiercia, blisko wyniesienia dewońskiego, które dzieli zbiornik na dwie części. (…) Nie ma takiej sytuacji jak w Olkuszu, gdzie kopalnia eksploatuje w sytuacji, kiedy utwory triasowe wychodzą bezpośrednio na powierzchnię i wtedy każda woda, która znajduje na powierzchni jest wciągana do spodu. (…) Ta kopalnia będzie głęboko podnoszona, nad nią znajduje się nadkład utworów nieprzepuszczalnych, który ma miąższość (grubość warstwy – przyp. red.) dochodzącą średnio od 80 do 150 metrów, który nie wpuści wody z góry. Będzie bardzo duża trudność, czy też niemożliwość spłynięcia wody z cieków powierzchniowych, ze źródeł, ze studni nawet kopanych do spodu, do górotworu. Będzie to kopalnia głębinowa, która będzie eksploatować i odwadniać tylko wody głębinowe. (…) Z góry niestety nic się nie naleje, to znaczy na szczęście. W Olkuszu nie było takiego szczęścia, kopalnia jest eksploatowała w sytuacji, gdzie utwory znajdowały się blisko powierzchni i rzeki ginęły, studnie wyschły i też źródła. To zupełnie inna sytuacja, zupełnie inne warunki. Olkusz, jako bliski sąsiad, pomimo tego, że jest bliski, nie jest dobrym przykładem, dlatego że budowa geologiczna jest zupełnie inna. Kiedy się projektuje kopalnię, kiedy się analizuje wydobycie nie można stosować nieuprawnionych analogii na przykład do Olkusza, czy do Śląska – przekonywał hydrogeolog Mariusz Czop, który sugerował, że należy zbierać adekwatne przykłady.
Zasugerował również, że informacje, że po budowie kopalni będzie zanikać rzeka, czy źródła, są wyssane z palca. - W związku z tym, że będzie to głębsza kopalnia, schowana pod tym nadkładem, to nie będziemy mieli leja depresji tak dużego jak w Olkuszu i tak dużych wpływów na wody powierzchniowe. Nie będzie dużego wpływu na jakość tych wód. On będzie się zaznaczał poprzez pobór wody, ale problemów jakościowych z wodą nie będziemy mieli. Rzeczywiście pojawiają się publikacje, które pokazują na zagrożenia związane z jakością wody w rejonie olkuskim i chrzanowskim, gdzie woda po zatopieniu kopalni pogorszyła się, ale to dlatego, że tam wprowadzono duże ilości powietrza przez długi okres prowadzenia działalności. My te doświadczenia znamy i zdajemy sobie sprawę, że nie możemy powietrza tłoczyć do zlikwidowanych czy wybranych zrobów, dlatego że tę powierzchnię zaczyna utleniać złoże, produkując siarczany. Jeżeli odetniemy takie złoża, już wybrane partie górotworu podsadzką i nie wpuścimy tam powietrza, to pozostałości złoża nie będą się utleniały - dodał Mariusz Czop.
W czasie prezentacji wskazano, że budowa geologiczna rejonu zawierciańskiego jest inna niż rejonu olkuskiego. Nadkład nieprzepuszczalnych skał nad złożem w rejonie zawierciańskim jest trzykrotnie większy niż w rejonie olkuskim. Podkreślano również brak płytkiej, historycznej eksploatacji rud, która w rejonie olkuskim w zdecydowanym stopniu odpowiada za osiadania. Istnieje także absolutny wymóg prawny prowadzenia robót górniczych w rudach cynku i ołowiu z zastosowaniem pełnej podsadzki hydraulicznej, co minimalizuje osiadania. Dodatkowo przedstawiciele firmy podkreślali całkowicie odmienny rodzaj górotworu i zastosowaną technikę wydobycia nieporównywalną do sytuacji występującej w rejonie kopalń węgla kamiennego.
WIELE PYTAŃ NA POWIATOWEJ SESJI
Radny powiatowy Tadeusz Czop pytał, czy oprócz cynku i ołowiu w ramach badań wystąpiły inne pierwiastki, takie jak uran i czy budowa kopalni ma związek z decyzją rządu o budowie elektrowni atomowej.
- Nie znaleźliśmy żadnego uranu w naszych analizach, natomiast jest odrobina srebra. (…) Jeżeli chodzi o inne pierwiastki, to są to ilości śladowe i generalnie wszyscy odbiorcy koncentratu bardzo chwalą te próbki, które przesyłaliśmy, jako bardzo czysty koncentrat, bez żadnych zanieczyszczeń – wyjaśnił Robert Koński, prezes firmy Rathdowney Polska.
Rafał Krupa interesował się tym, czy istnieje dogłębna analiza dotycząca wpływu inwestycji na zdrowie mieszkańców.
- Kwestie zdrowia są objęte raportem wpływu na środowisko. Jest to oddzielny rozdział, który w tej chwili przygotowujemy. Jeszcze nie potrafię odpowiedzieć szczegółowo na to pytanie, natomiast Akademia Medyczna w Katowicach jest odpowiedzialna za przygotowanie tego rozdziału. Ten raport będzie gotowy na początku przyszłego roku – mówił prezes Robert Koński.
KTÓRA GMINA ZYSKA NAJWIĘCEJ?
Damian Łukasik pytał, na terenie której gminy powstanie zakład. Niepokoiła go kwestia hałd, na których używane będą zraszacze. Chciał wiedzieć, czy możliwe jest ryzyko, że hałdy będą zawierały jakieś procentowe pierwiastki, które nie będą odseparowane w stu procentach, jeżeli chodzi o urobek cynku i ołowiu.
- Patrzymy w tej chwili bardzo uważnie na dwie lokalizacje. Jedna w gminie Ogrodzieniec, druga w gminie Łazy – podkreślił prezes Koński. Jest jeszcze kilka innych wariantów. Decyzja zapadnie w perspektywie najbliższych 6 miesięcy.
Barbara Chammas podkreśliła, że nie ma mowy o hałdach. Będzie staw poflotacyjny. - Ten materiał, który będzie odprowadzony na staw poflotacyjny w formie pulpy to jest tak, jakby piasek z wodą transportować rurą. Wiadomo, że jest to szare i nie wygląda jakoś kolorowo, ale to nie jest szkodliwe. Uszczelnione dno, uszczelnione zbocza i do środka będziemy składować to z góry. Będziemy budowali sarkofag, z którego, jeżeli byłaby jakaś możliwość wymywania jakichś związków będzie to przechwytywał drenaż – wyjaśniał z kolei Mariusz Czop.
Pokazane zostały również zdjęcia stawu poflotacyjnego kopalni cynku i ołowiu Tara w Irlandii, gdzie na zboczach, skarpach wypasane są owce. - Te zwierzęta są monitorowane pod kątem zawartości różnych pierwiastków we krwi. To jest taki dowód, że te stawy nie mają żadnych wycieków – przekazała Chammas.
INWESTOR: POŁOŻENIE ZŁOŻA IDEALNE
Paweł Sokół pytał między innymi, jakie względy oprócz ekonomicznych nakłoniły przedstawicieli firmy do zainwestowania właśnie w Polsce. Jak podkreślił prezes Koński większość minerałów występuje w bardzo odległych od cywilizacji miejscach. - Tutaj jesteśmy w fantastycznej sytuacji, gdzie jest absolutnie wszystko – wskazywał R. Koński i wymieniał między innymi istotne elementy infrastruktury, takie jak: sieć dróg, kolej oraz wykwalifikowaną kadrę pracowniczą i tradycję górniczą.
Aniceta Książek-Słomka pytała, między innymi, kto będzie uzdatniał wodę z kopalni i co będzie się z nią działo? Skąd będzie brana? Nawiązała również do jednej z inwestycji w Kanadzie, która nie doszła do skutku ze względów na środowisko.
- Pan nam przedstawia bardzo taki obraz trochę jak dla prostaczków – zauważyła radna powiatowa i dodała, że są potrzebne obiektywne opinie różnych ekspertów.
- Po likwidacji kopalni w Bolesławiu jest powiedziane i to też jest ekspertyza Akademii Górniczo-Hutniczej, że będą podtopienia terenu, na znacznym terenie łącznie z Pustynią Błędowską – martwiła się radna.
- Pragnę zapewnić, że traktujemy państwa pytania z pełną powagą. Nie jest to prezentacja dla prostaczków bynajmniej. Nie zgadzam się z panią, że proponujemy proste i miłe obrazki. To jest rzetelna informacja, którą tutaj przekazujemy – podkreślił prezes Robert Koński.
- Specjaliści dla nas prowadzą analizę zrzutu wód z odwodnienia – powiedziała B. Chammas. Dopiero po zakończeniu analiz zostanie podjęta decyzja, gdzie wody z kopalni będą przekazywane.
- Robimy to, co musimy, by odpowiedzialnie zaprojektować kopalnię oraz by uzyskać w przyszłości pozwolenia – dodała i podkreśliła, że burmistrz Łaz zaprosił niezależnych ekspertów z Uniwersytetu Śląskiego, którzy opracowali własny raport.
- Nic nie stoi na przeszkodzie byście państwo mieli własnego eksperta, który własnymi metodami będzie tę kwestię analizował – powiedział hydrogeolog Mariusz Czop i podkreślił, że w przypadku projektu KGHM Ajax w Kanadzie istniał problem z Indianami, dla których ich ziemia jest święta. Względy kulturowe stoją na drodze do porozumienia środowiskowego. Czas pokaże, czy inwestycja dojdzie do skutku.
- W rejonie olkuskim będą powstawały zalewiska i podtopienia, ale w odróżnieniu od rejonu śląskiego są to zalewiska o zupełnie innym mechanizmie. (…) Tam są tak zwane zalewiska odtworzeniowe. To znaczy, że lej depresji Olkusza zaznaczył się na powierzchni, ściągnął wody z rejonów podmokłych, ludzie je zabudowali. Te zalewiska się odtworzą – mówił M. Czop.
CHCĄ REFERENDUM
W piątek 6 kwietnia pełnomocnik komitetu referendalnego w sprawie budowy kopalni cynku i ołowiu złożył w Urzędzie Miejskim w Zawierciu powiadomienie o zawiązaniu komitetu referendalnego, celem przeprowadzenia na terenie Zawiercia referendum w sprawie budowy kopalni.
W skład komitetu weszli: Tomasz Dudek (pełnomocnik), Barbara Kozioł (radna miejska), Dariusz Bednarz (radny powiatowy), Tomasz Pacia (radny miejski), Mariusz Szczygieł, Damian Madejski, Edmund Kłósek (radny miejski), Jerzy Gębala (radny miejski), Zbyszek Wojtaszczyk (radny miejski), Marek Kijas, Justyna Gajek, Izabela Paciej, Agnieszka Domagała, Dawid Porębski, Jerzy Poznański, Marek Machelski.
- Prezydent miasta Zawiercie jest związany powiadomieniem: w ciągu 14 dni musi przedłożyć pełnomocnikowi komitetu referendalnego informacje o liczbie podpisów, jakie w ciągu 60 dni muszą zostać zebrane, aby referendum się odbyło, a następnie – po zebraniu podpisów – wyznaczyć datę referendum – przekazał w wiadomości dla naszej redakcji Roman Mańka przewodniczący komitetu referendalnego.
- Aktualnie trwa analiza formalno-prawna złożonego wniosku. Jak wynika z danych na koniec marca bieżącego roku w Zawierciu uprawnionych do głosowania jest 40.617 obywateli. Komitet referendalny musi uzbierać 10% z tej liczby osób. Mowa o listach z podpisami obywateli pod referendum. Aby referendum uznane zostało za ważne musi wziąć w nim udział min 30% uprawnionych do głosowania mieszkańców. Nie znamy jeszcze kosztów referendum, ale będą niewątpliwie spore – przyznał rzecznik prasowy zawierciańskiego magistratu Marcin Wojciechowski.
KOPALNIA – SZANSA CZY ZAGROŻENIE?
Podczas marcowej sesji Rady Miejskiej w Zawierciu również pojawił się temat ewentualnej budowy kopalni rud cynku i ołowiu na terenie powiatu. Źródłem dyskusji była prezentacja dr. Ryszarda Marszowskiego z Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach. Przedstawił on radnym oraz uczestnikom obrad wyniki projektu badawczego, który został zrealizowany na zamówienie Starostwa Powiatowego w Zawierciu. Dr Marszowski przybliżył wnioski zawarte w monografii pt. „Rynek pracy Zawiercia – diagnoza potrzeb kadrowych na tle gospodarczym powiatu”. Po wystąpieniu Ryszarda Marszowskiego temat kopalni podniósł radny Tomasz Pacia.
- Chciałem dopytać o taką sprawę żywo interesującą naszych mieszkańców i mnie osobiście. Pan tylko tak napomknął na ten temat, na stronie 123 na samym końcu ostatnie zdanie: „Eksperci w swoich ocenach również wyraźnie eksponowali szansę rozwojową powiatu związaną z zasobnymi złożami rud cynku i ołowiu” – jakby pan mógł tak troszeczkę rozwinąć odnośnie tych ekspertów, bo to jest taki temat nas, mieszkańców nurtujący – pytał podczas marcowej sesji Tomasz Pacia.
Radny nie otrzymał jednoznacznej odpowiedzi na swoje pytanie. Dr Marszowski zaznaczył, że nie może zdradzić kto dokładnie występował jako ekspert. Samego tematu kopalni również nie mógł dalej rozwinąć.
- Badania eksperckie były realizowane na grupie 10 osób. Były to osoby wytypowane przez Urząd Pracy wespół ze mną. Były to osoby, które musiały się charakteryzować dużym doświadczeniem życiowym, uczestnictwem w kreowaniu polityki gospodarczej i społecznej powiatu i gmin, dobrze było, jeżeli miały wykształcenie wyższe, odpowiednie stanowisko pracy etc. Z natury ustawowej nie mogę odpowiedzieć kim oni byli, jest to ochrona danych osobowych, natomiast bardzo często właśnie wśród tych ekspertów ta kwestia była poruszana. Powiedziałbym, że była poruszana również w formule dyskusyjnej, bo – jak mówili eksperci – tu są tradycje. Te tradycje wiązały się z istniejącym sektorem gospodarki, który to sektor zanikł w wyniku transformacji systemu społeczno-politycznego kraju. Dzisiejsza koniunktura, która występuje w górnictwie, a w zasadzie powiedzmy hossa oraz te tradycje głównie determinowały te opinie wśród ekspertów. (…) Szczegółowo odnieść się do tej kwestii na poziomie tego typu badań nie mogę, gdyż wymagałoby to jeszcze głębszego wejścia w te tematykę i poszerzenia o kolejne aspekty poznawcze – wyjaśniał dr Ryszard Marszowski. Wyjaśniając wspomniane przez siebie tradycje związane z górnictwem nadmienił, że oznaczają one migracje mieszkańców Zawiercia i powiatu oraz ich pracę w sektorze górniczym, a nie samo istnienie kopalni na terenie powiatu.
Dalsze pytania odnośnie przeprowadzonych przez dr. Marszowskiego badań miała również przewodnicząca Zawierciańskiej Rady Seniorów Ewa Brewczyńska-Florczyk. Jednak przewodniczący Rady Miejskiej nie udzielił jej głosu w dyskusji nad przybliżoną monografią, a dopiero w punkcie wolnych wniosków. Taki jest regulamin – w dyskusji nad poszczególnymi punktami obrad głos zabierają członkowie Rady Miejskiej.
„NIE ZOSTAWIAJCIE CMENTARZYSKA”
Ewa Brewczyńska–Florczyk wyraziła swoje negatywne zdanie na temat budowy kopalni. Apelowała do radnych, by bardzo ostrożnie i z namysłem podejmowali w przyszłości decyzje mające wpływ na powstanie kopalni rud cynku i ołowiu. Zwróciła uwagę na sprzeczności, które dostrzegła w zaprezentowanych wynikach badań.
- W tej prezentacji było, że rozwój Zawiercia i przygotowanie kadr to jest kopalnia cynku i ołowiu. To jest pół prawdy. Kopalnia cynku, ołowiu i także: uranu, talu, arsenu i innych pierwiastków, które na świecie są tylko w pięciu punktach. (…) Jestem chemikiem z wykształcenia i wiem, co oznacza uran, tal, arsen i co pozostanie. Ja państwu proponuję, jeżeli chcecie się przekonać, co pozostawilibyśmy po sobie – w Bukownie była kopalnia cynku i ołowiu. Proszę jechać i zobaczyć, co pozostało. Tu jest w Zawierciu woda oligoceńska – zniknie. Rowy poflotacyjne, zresztą któraś to z gazet opisywała i wiem, że jest również stowarzyszenie „Nie dla kopalni cynku i ołowiu”. (…) w latach 70-tych w moim domu byli geodeci, którzy robili pomiary idąc tam jak las ciągnie się do Łaz i ja – chcąc nie chcąc – słyszałam wszystko, co było w tych pomiarach, jak było, jakie zagrożenia itd. I wtedy była mowa, że jeżeli chcemy uruchomić kopalnię cynku i ołowiu, to przenośmy Zawiercie. (…) cała strona, czyli tutaj od strony stacji, to były domki jednorodzinne, ulice, tak że wynieść Zawiercie to nie było problemu. Dzisiaj to jest skażenie całego terenu. Dlaczego to jest w sprzeczności i o tym mówię? Bo jeżeli mocną stroną (…) jest rozwój turystyki, to proszę państwa tu nie będzie żadnej turystyki. Tu będzie cmentarzysko. I nic nie pójdzie. A wiemy, że turystyka – tu przyjeżdża Warszawa, tu przyjeżdżają taternicy do ćwiczenia, himalaiści ci młodzi ćwiczą na naszych skałkach – mówiła Ewa Brewczyńska–Florczyk, zaznaczając, że jej zdaniem budowa kopalni wyklucza rozwój turystyki. Przewodnicząca Zawierciańskiej Rady Seniorów przestrzegała również przed wzrostem zatrudnienia po uruchomieniu kopalni. Jak przekonywała takie stanowisko jest mitem – w kopalni cynku i ołowiu jej właściciele zatrudnią wykwalifikowany personel, wśród którego próżno będzie szukać mieszkańców powiatu.
- Więc ja po prostu apeluję do państwa – jeżeli przyjdzie wam decydować w takiej czy w innej sprawie związanej z kopalnią i z turystyką, to miejcie na uwadze co pozostawicie swoim dzieciom. Moich dzieci i wnuków tu nie ma i nie będzie, ale nie mogę przejść obojętnie nad tym, że za wszelką cenę chce się nam tu wodę z mózgu robić ile to będzie miejsc pracy. Proszę państwa oni przywiozą swoich górników wyspecjalizowanych, a miejsca pracy to będą może dla sprzątaczek. Więc nie dajcie się omamić. (…) Dziękuję za uwagę i pamiętajcie: nie zostawiajcie cmentarzyska – zakończyła Ewa Brewczyńska–Florczyk, która otrzymała brawa od uczestników marcowej sesji.
Przypomnimy tylko, że zgodnie z wynikami badań, przedstawianymi przez inwestora, firmę Rathdowney (szeroko prezentowanych na sesji Rady Powiatu Zawierciańskiego) w rudzie nie występuje uran. Geolodzy i hydrolodzy zapewniają też, na podstawie wyników badań, że nie ma zagrożenia dla „zniszczenia” zasobów wody oligoceńskiej.
Jak przypomniał przewodniczący Rady Miejskiej w Zawierciu Paweł Kaziród, póki co miejscy radni nie wyrazili pozytywnej opinii nt. budowy kopalni. - Stanowisko rady miejskiej było już dwukrotnie podejmowane w tej sprawie, były uchwały. Biorąc pod uwagę wszystkie korzyści, jak również zagrożenia wynikające dla naszego terenu, dla naszego miasta, dla naszego powiatu, jak dotąd stanowisko rady miejskiej w sprawie budowy kopalni jest negatywne – podkreślił Paweł Kaziród.
KOPALNI NIE MA JESZCZE W PLANACH
O zdanie na temat budowy kopalni rud cynku i ołowiu na terenie powiatu zapytaliśmy przedstawicieli czterech bodaj najbardziej zainteresowanych tą kwestią gmin, czyli Ogrodzieńca, Zawiercia, Łaz oraz Poręby.
- W obowiązującym miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego gminy Ogrodzieniec nie ma ujętej kopalni rud cynku i ołowiu. Złoża wszystkich kopalin w gminie, zgodnie z obowiązującym prawem, są ujawnione w „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Gminy Ogrodzieniec”. Są tam również złoża „Rodaki-Rokitno Szlacheckie” oraz „Zawiercie III”, które częściowo położone są w naszej gminie – przyznaje Andrzej Mikulski burmistrz Ogrodzieńca.
- Współczesna nowoczesna kopalnia - to nowoczesne technologie i szansa dla rozwoju gospodarczego. Dostrzegamy tę szansę, ale jesteśmy bardzo ostrożni. Nie wpłynęły do nas żadne dokumenty w sprawie kopalni i nie znamy założeń do projektu zagospodarowania złoża. Nie wiemy też, gdzie ani wg jakiej technologii miałby następować proces wzbogacania rudy. Bez tych informacji nie da się oszacować zagrożeń dla środowiska i mieszkańców. Gmina zajmie stanowisko w sprawie budowy kopalni dopiero po złożeniu do nas dokumentów – dodał burmistrz Mikulski.
- Gmina Zawiercie nie ma terenów ujętych w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, z przeznaczeniem pod budowę kopalni. Na dzień dzisiejszy nie zakładamy wprowadzania takich zmian. Stanowisko Rady Miasta Zawiercie w przedmiocie budowy kopalni nie uległo zmianie – mówi rzecznik zawierciańskiego magistratu M. Wojciechowski.
- Sprawa ewentualnego powstania kopalni rud cynku i ołowiu w rejonie zawierciańskim, budzi zainteresowanie lokalnej społeczności miasta i gminy Łazy, a co za tym idzie również i władz samorządowych. (…) Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że wzmiankowana kopalina stanowi własność Skarbu Państwa, ponadto znajduje się także pod terenami sąsiednich miast i gmin, toteż nie wszystko zależeć będzie od woli mieszkańców i władz jednej jednostki terytorialnej. Tym niemniej dyskusjom, a zwłaszcza dylematom związanym z przedmiotowym projektem przysłuchujemy się, i nadal będziemy się przysłuchiwać z należytą uwagą – przekazała nam Sekretarz Gminy Łazy Ilona Pelon. Jak dodała, informacje o uwarunkowaniach budowy kopalni na terenie Łaz odnaleźć można na stronie internetowej gminy. W tej sprawie organizowane były również spotkania z mieszkańcami. Póki co plan zagospodarowania przestrzennego gminy nie pozwala na budowę kopalni. O ewentualnej zmianie zapisów uchwały zdecydować mieliby mieszkańcy w drodze referendum.
- Na dzień dzisiejszy obowiązuje Uchwała Rady Miejskiej Nr XXXVII/281/14 z dnia 2 maja 2014 r., która przewiduje lokalne referendum w tej sprawie. Decyzja może zapaść w tym trybie, jeśli tylko do gminy wpłynie jakikolwiek wniosek o wszczęcie postępowania planistycznego, a na razie taki nie wpłynął. Tymczasem więc obowiązują zapisy aktualnych dokumentów planistycznych tj. Studium uwarunkowań i kierunków (Uchwała nr XXIV/215/17 z dnia 23 lutego 2017) oraz Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego miasta i gminy Łazy (Uchwała Nr XX/179/16 z dnia 14 wrześnie 2016), w których (zgodnie z przepisami) uwidoczniono wszystkie złoża rud cynku i ołowiu w ówczesnych granicach. Zapisy obecnie obowiązującego PZP nie zezwalają na uruchomienie Kopalni. Dalsza polityka przestrzenna w odniesieniu do tych złóż prowadzona będzie zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju oraz ochrony wszelkich zasobów naturalnych (w tym kopalin i wód), podążać też będzie za zmieniającą się dynamicznie sytuacją społeczno-gospodarczą oraz opinią większości mieszkańców – wyjaśnia Ilona Pelon. Ze względu na to, że ostateczna decyzja zostałaby podjęta przez mieszkańców, władze Łaz nie są w stanie z całą stanowczością wyrazić się „za” lub „przeciw” kopalni. Nie władze gminy podejmą ostateczną i samodzielną decyzję – tutaj głos będą mieli mieszkańcy.
Do momentu oddania niniejszego artykułu do druku nie otrzymaliśmy odpowiedzi z Urzędu Miasta Poręba, która przez inwestora wskazywana jest jako jeden z możliwych beneficjentów powstania zakładu górniczego. Zdanie władz ostatniej wspomnianej przez nas gminy przedstawimy w kolejnym artykule dotyczącym kopalni.
Wielkimi krokami zbliżają się kolejne wybory samorządowe. Kandydaci podczas kampanii wyborczych podnoszą tematy wywołujące wśród mieszkańców skrajne emocje. Referendum, któremu w przyszłości poświęcimy więcej uwagi może stać się swoistym sondażem przedwyborczym. Może określić również realne nastawienie mieszkańców do nowej inwestycji.
Monika Polak-Pałęga
Edyta Superson
Napisz komentarz
Komentarze