Arkadiusz S., który w nocy z 27/28 lipca przyjął kurs z ulicy Blanowskiej twierdzi w zawiadomieniu, że na miejscu, pod wieżowcem do taksówki wsiadł Łukasz Konarski, obecny Prezydent Zawiercia. W zawiadomieniu do prokuratury taksówkarz pisze, że „wg mojej opinii był (Konarski) w złym stanie fizycznym, po spożyciu alkoholu”. Dalej kierowca pisze, że pasażer „zaczął mamrotać pod nosem, nic nie rozumiałem z jego wypowiedzi. Następnie, bez żadnego powodu, zaczął mnie dusić oraz atakować słownie”. W zawiadomieniu zaadresowanym do Prokuratury Krajowej poszkodowany kierowca taksówki pisze o naruszeniu nietykalności cielesnej i groźbach karalnych, jakie miały paść z ust prezydenta Konarskiego.
O sprawie piszemy od początku sierpnia. Już wtedy w artykule „Mroczne życie prezydenta Zawiercia” przybliżyliśmy historię taksówkarza, który rzekomo „został napadnięty”, przez Prezydenta Zawiercia Łukasza Konarskiego.
W piśmie do Prokuratury Krajowej Arkadiusz S. wnosi o to, aby sprawą zajęła się inna prokuratura niż zawierciańska, ze względu na to, że „istnieje ryzyko, że poprzez nieformalne relacje towarzyskie może podjąć próbę wpłynięcia na przebieg postępowania karnego”. Będziemy więc śledzić informacje, która prokuratura zostanie wyznaczona do prowadzenia dochodzenia.
Łukasz Konarski od początku tej afery unika odpowiedzi na jakiekolwiek pytania, ale wygląda na to, że niewygodnych pytań o przebieg nocy z 27/28 lipca nie uniknie. Jeżeli nie przed dziennikarzami, z którymi kontaktu unika, to z pewnością będzie musiał przedstawić swoją wersję przed prokuratorem. Raczej nie będzie to ojciec podległego mu pracownika, wskazany przez kierowcę jako osoba, która zamówiła kurs „dla prezydenta” i miała widzieć zajście przed OSiR-em.
Do sprawy wrócimy, gdy w prokuraturze zapadnie decyzja, która prokuratura zostanie przydzielona do zbadania tej sprawy.
Za napaść na taksówkarza i kierowanie gróźb karalnych ewentualnemu sprawcy grożą poważne konsekwencje, z karą więzienia włącznie. W poprzednim artykule przytaczaliśmy jak skończyły się podobne sprawy. Zaznaczamy, że niektóre z nich miały przebieg dużo bardziej dramatyczny, gdy zaatakowany taksówkarz odniósł poważne obrażenia:
Wyrok prawie 3 lat więzienia usłyszało 3 Niemców, przed sądem w Berlinie, którzy napadli i pobili taksówkarza ze Świnoujścia. Wyrok zapadł w tym roku, do napaści doszło w sierpniu 2018.
Na 15 lat więzienia skazano z kolei Ukraińca, który w lipcu 2016 napadł na taksówkarza w Lublinie i chciał mu podciąć gardło.
Na 3 lata więzienia Sąd w Olsztynie skazał Łukasza G. za próbę wymuszenia rozbójniczego na taksówkarzu. Sądy coraz ostrzej karzą przestępców, który kierują groźby, czy czynnie naruszają bezpieczeństwo, nietykalność kierowców taksówek. Ci choć nie są funkcjonariuszami publicznymi, pełnią ważną rolę w transporcie, za co często ich bezpieczeństwo bywa zagrożone. Wożą często w porach nocnych, klientów wracających z zabaw, czy libacji. Dość często nietrzeźwych. W taksówce są tyłem do pasażera, co utrudnia im obronę w przypadku nagłego ataku. Dlatego surowość sądów w takich przypadkach wydaje się uzasadniona. Ktoś kto grozi, czy poddusza taksówkarza musi się liczyć z poważnymi konsekwencjami. W przypadku gdyby wersja przedstawiana przez taksówkarza z Zawiercia znalazła potwierdzenie w Sądzie, byłby to koniec kariery Łukasza Konarskiego jako polityka. Nie licząc samej odpowiedzialności karnej.
Napisz komentarz
Komentarze