Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 24 lutego 2025 08:15
Przeczytaj!
Reklama
Reklama

KULTURA WOBEC PANDEMII - Rozmowa z dr Zofią Dworakowską Instytut Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego.

W „Alert kultura” przygotowanym przez Think Thank Open Eyes Economy oraz Kolegium Gospodarki i Administracji Publicznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie autorzy piszą „Gdy minie heroiczny okres lekarzy, niezbędni będą kustosze i kuratorzy pamięci zbiorowej, pomagający wszystkim w sztuce współistnienia. Przychodzi czas na kulturę solidarności. Bez kultury społeczeństwo nie powróci do życia.” Nastąpi teraz czas na kulturę solidarności?
Podziel się
Oceń

- Obserwując zainteresowanie przedstawieniami, filmami, warsztatami i wystawami online, można powiedzieć, że dzięki kulturze społeczeństwo utrzymuje się przy życiu. Trzeba docenić postawę wielu instytucji kultury, artystek i artystów, którzy udostępniają, zarówno swoje historyczne kolekcje, jak i dzieła tworzone na bieżąco, podczas pandemii. Paradoks polega jednak na tym, że sektor kultury znajduje się obecnie w poważnym kryzysie, którego nie zakończy kolejny „etap odmrażania gospodarki”. Wynika to po części ze specyfiki wydarzeń kulturalnych, które wymagają wychodzenia z domu i, często, gromadzenia się, ale także z organizacji pracy i struktury zatrudnienia w tym sektorze. W dużej części oparty jest on na umowach śmieciowych, co oznacza, że podczas zamknięcia teatrów, domów kultury czy planów filmowych rzesza ludzi nie ma pracy – pozostaje bez wynagrodzeń, bez trwałego zabezpieczenia. Warto też sobie uświadomić, że dużo wartościowych projektów kulturalnych tworzą w Polsce organizacje pozarządowe. Ich sytuacja jest również krytyczna, ponieważ nie mają stałego finansowania, a jeśli otrzymały przed pandemią dotację na konkretny projekt, to nie są w stanie go realizować w wyjściowej formie. Istnieje więc ryzyko, że samorządy i Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, szukając oszczędności, a jednocześnie dbając w pierwszym rzędzie o instytucje, których są organizatorami, będą zainteresowani odzyskiwaniem dotacji przydzielonych wcześniej.
Paradoks, o którym mówię, polega więc na tym, że pomimo krytycznej sytuacji bytowej pracowników kultury oraz nadchodzących niewątpliwie cięć budżetowych, twórczość artystyczna w ogromnej większości jest udostępniania w internecie za darmo, tak, jakby nie wiązały się z nią żadne koszty. Autorzy Alertu nie do końca to mieli na myśli, ale już tę gotowość dzielenia się swoimi zasobami, można odczytać jako wyraz solidarności środowiska kultury z innymi obywatelami i obywatelkami.
Planując rozwiązania systemowe, na co należy zwrócić szczególną uwagę?
- Zarówno władze samorządowe, jak centralne powinny uwzględniać specyfikę pracy w kulturze, aby umożliwić kontynuację działalności i zabezpieczenie pracowników, a jednocześnie nie wymuszać sztucznej i niepotrzebnej nadprodukcji. Przy podejmowaniu decyzji należy uwzględnić fakt, że kluczowym elementem działalności kulturalnej są nie tylko premiery czy wernisaże, ale często nie widoczny, długotrwały i wymagający proces badań, prób, projektowania itd. Może właśnie z powodu pandemii warto spojrzeć na pracę w kulturze z perspektywy procesów, a nie tylko gotowych dzieł. Ta perspektywa jest ważna również dlatego, że pozwala dowartościować, także finansowo, proces pracy z widownią, budowania relacji instytucji czy organizacji ze społecznościami, a więc – de facto – praktykowanie wspomnianej sztuki współistnienia.
Autorzy alertu eksperckiego, o którym wspominamy w pierwszym pytaniu, piszą: „Zasadnicze pytanie brzmi, jaki pomysł ludzie sektora kultury będą mieli na siebie i jaką nową propozycję przedstawią innym sektorom. I nie tylko dla tych pokrewnych jak oświata, ale także dla tych pozornie odległych jak energetyka”. Czy takie wejście kultury w inne sektory to dobry pomysł?
- To skomplikowana kwestia, nie tylko dlatego, że nie wiadomo, co oznacza czas przyszły w tym zdaniu – okres po pandemii, wielomiesięczne wychodzenie z niej, czy jeszcze jakąś inną rzeczywistość, której nie umiemy sobie na razie wyobrazić. Mam problem z przytoczonym cytatem, ponieważ można go odczytać w ten sposób, że istnieją jakieś jednostronne powinności sektora kultury wobec innych obszarów, podczas gdy bliższa jest mi wizja wzajemnych, równorzędnych relacji. Można by więc zapytać – co zrobi energetyka dla kultury? Niestety, nie bez znaczenia jest tu status społeczny kultury w Polsce, jej postrzeganie przez ekspertów innych dziedzin i przez szerokie społeczeństwo. Wyobrażenie sztuki jako sfery oddzielonej od rzeczywistości ma wiele źródeł – jest związane m.in. z modernistyczną wizją artysty jako jednostki wyobcowanej, ale także z kompromitacją sztuki zaangażowanej w okresie totalitaryzmów, czy też z podejściem neoliberalnym testującym użyteczność sztuki miernikami wolnego rynku. O tej słabej pozycji świadczy niskie uczestnictwo Polaków i Polek w kulturze artystycznej z jednej strony, a z drugiej – nieobecność kultury wśród priorytetów programów politycznych. Znaczące jest, że kolejne tarcze antykryzysowe ogłaszane przez rząd pomijały specyfikę sektora kultury, a wśród zespołów kryzysowych działających przy Ministerstwie Rozwoju nie powołano zespołu dedykowanego temu sektorowi.
Trzeba więc podejmować wysiłki w celu zmiany tej słabej pozycji kultury. Strategie mogą być różne, poczynając od uzasadnień ekonomicznych takich, jak: dwu i półprocentowy udział tego sektora w PKB, tworzenie ponad trzystu tysięcy miejsc pracy, czy powiązanie z innymi branżami. Kryzys wywołany pandemią jest jednak przede wszystkim okazją, aby zwrócić uwagę na potencjał kreatywny i refleksyjny tego sektora. Wchodzimy w okres dynamicznych przemian tego, co uważaliśmy za normalność i najważniejszym wyzwaniem teraz jest nie to, jak cofnąć się w czasie, ale jak wyobrazić sobie kolejne lata w obliczu gospodarczych i społecznych konsekwencji pandemii, ale także postępującego kryzysu klimatycznego. Projektowanie przyszłości, wymagające myślenia niestandardowego, zmiany paradygmatów, ale także wrażliwości społecznej, może z pewnością stanowić pole do zaangażowania sektora kultury i pracy interdyscyplinarnej. Jestem przekonana, podobnie jak autorzy Alertu, że kultura mogłaby stać się również laboratorium solidarności społecznej, choć nie tylko poprzez dostarczanie wspólnotowych narracji czy wyobrażeń, ale przez tworzenie sytuacji pozwalających praktykować współistnienie oparte na różnorodności.
Działania międzysektorowe wymagają także gotowości wyjścia poza wąskie specjalizacje, co wymusza też obecna sytuacja. Część pracowników kultury i artystów już się przebranżawia.
- Kosztów nie da się ominąć. Konieczność samoograniczenia, związana z brakiem możliwości działania w warunkach pandemii, a także z nadchodzącą recesją i niezbędnymi oszczędnościami wydaje się nieunikniona. Pojawia się więc pytanie, jak, w sposób społecznie odpowiedzialny i przejrzysty zarządzać kryzysem w tym sektorze, szczególnie wobec ryzyka politycznego wykorzystania obecnej sytuacji. Istnieją uzasadnione obawy, że władze różnego szczebla, a w szczególności Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, będą biernie patrzeć na zapaść instytucji i inicjatyw nie sprzyjających ich polityce.
Konieczność zmiany branży stanowi szczególne wyzwanie dla absolwentów i absolwentek wyższego szkolnictwa artystycznego w Polsce, którzy są kształceni przeważnie do pracy w wąskiej dziedzinie sztuki, mimo iż co najmniej połowa z nich nie znajduje tam zatrudnienia. Nie są przygotowywani do szerszego wykorzystywania swoich umiejętności. Za granicą można znaleźć inne modele kształcenia, na przykład w praskiej szkole teatralnej oprócz studiów o profilu stricte artystycznym działają równolegle kierunki, które przygotowują do pracy w edukacji czy polityce społecznej. Z kolei na naszych studiach Sztuki społeczne uczymy studentów i studentki nie tylko posługiwania się różnymi środkami artystycznymi, ale także przygotowujemy ich do pracy z ludźmi, inicjowania projektów, opartych na diagnozie i dialogu, w różnych kontekstach instytucjonalnych.
Czy w czasie pandemii pojawiło się w kulturze coś, co szczególnie zapadło Pani w pamięć?
- Duże wrażenie zrobiła na mnie szybka reakcja środowiska na zaistniałą sytuację. O ile można dzisiaj krytycznie odnosić się do nadprodukcji internetowej w tym pierwszym okresie, to warto zwrócić uwagę na różnorodność form działania i sposobów wykorzystywania narzędzi internetowych.  Doceniam inicjatywy instytucji sztuki udostępniających swoje archiwa, ale także ośrodków kultury poszukujących możliwości interakcji z uczestnikami, jak kluby dyskusyjne czy warsztaty online. Spośród nowych produkcji zwróciłabym uwagę na wspólny projekt Komuny Warszawa i Teatru Studio – pt. Kwarantanna, w ramach którego kilkunastu artystów i artystek m.in. Romuald Krężel, Ramona Nagabczynska, Weronika Szczawińska, Robert Wasiewicz, Wojtek Ziemilski, zostało poproszonych o przygotowanie mikroprzedstawień, udostępnianych potem przez dwa tygodnie w sieci. Przywołuję ten projekt dlatego, że powstał bardzo wcześnie, pod koniec marca, powodowany jakąś spontaniczną i gorączkową jednocześnie, potrzebą reakcji na to, co się dzieje. Może być także interesującym kontekstem dla naszej rozmowy, bo wychodzi od, kluczowych dla obecnej sytuacji, idei samoograniczenia i solidarności. W jakimś stopniu ma wymiar środowiskowy, co jest jego słabą stroną, ale można go też odczytywać jako niepozbawiony autoironii zapis początków pandemii, towarzyszącego im strachu, niepewności, poszukiwania kontaktu i doświadczenia grupowego.
Jakie cechy kultury ujawniła pandemia w sposób szczególny?
- Respondenci pytani w badaniach o to, co zrobią jako pierwsze, gdy pandemia się skończy, często odpowiadali, że wybiorą się do kina, teatru lub do muzeum. Pytanie, dlaczego chcą iść do tych miejsc, skoro w okresie lockdownu mogą uczestniczyć w najlepszych festiwalach filmowych online, oglądać opery w Metropolitan Opera i przedstawienia w Berliner Ensemble? Świetnym pomysłem jest zwiedzanie Galerii Uffizi online, ale to jednak nie to samo, co bycie na miejscu, doświadczenie przestrzeni galerii, materialności obrazów – ich faktur i rozmiarów, a wreszcie przeżywanie tego z innymi ludźmi. Wiele dziedzin sztuki opiera się właśnie na takim bezpośrednim, relacyjnym doświadczeniu. Pokazuje to, że kultura pozostaje niezwykle istotną strefą kontaktów międzyludzkich, jest byciem z innymi.


Materiał przygotowany przez Centrum Współpracy i Dialogu Uniwersytetu Warszawskiego.


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: wojtasTreść komentarza: stać ich na sponsoring a nie stać na ekrany/osłony na oświetlenie, które przeszkadza mieszkańcom ulicy Myśliwskiej. To wiele pokazuje o intencjach kierujących tym przedsiębiorstwem. A do tego jakby prezentowali podejście w postaci -"wybudowaliśmy wam zakład na 200 miejsc pracy więc morda w kubeł"Data dodania komentarza: 21.02.2025, 12:36Źródło komentarza: Elemental został sponsorem szczypiornistów CMC Virtu VIRET. To tę firmę mieszkańcy ulicy Myśliwskiej zamierzają pozwać o odszkodowanie J Autor komentarza: Jarosław Mazanek, dziennikarzTreść komentarza: Czyta pan to w internecie na smartfonie z Androidem, więc proszę ostrożnie te buty pucować bo jeszcze ekran się zaryzuje! A tak na poważnie to można jeszcze dodać, że mówił jeszcze Mentzen, że nie zgadza się na wysyłanie polskich żołnierzy na Ukrainę. Typowy pacyfizm rosyjski typu: nie nasza wojna, przestępcy z Ukrainy zabierają nam pracę i kobiety i podobne bzdury. Niedawno jeden z konfederatów chciał zostać radnych w Żarkach, bez powodzenia, a na ulotce pisał, że będzie łapał pedofili uczących w żareckich szkołach (wyśmiano go w szkole za te pomysły), straszył wzrostem przestępczości powodowanej przez "obcych". Poprosiliśmy o dane policji, ta nie odnotowała żadnego wzrostu w gminie Żarki przestępczości której sprawcami byliby obcokrajowcy. O pacyfiźnie wielu osób, zwykle z Konfederacji, którzy "nie będą umierać za Kijów" pisałem w innym artykule, niestety też tylko w sieci, więc do "podcierania" musi Pan użyć ponownie smartfona. Było tam o chlubnych tradycjach polskiego oręża, gdy pogoniliśmy Ruskich do Moskwy (1610) i pod Kijów (25.041920). To fakty historyczne. A teraz spekulacja: z rządzami tchórzy i ruskich agentów spod różnych pacyfistycznych partyjek w Polsce to raczej Putin nas zajmie do Odry lub dalej.Data dodania komentarza: 7.02.2025, 10:40Źródło komentarza: Sławomir MENTZEN ODWIEDZIŁ Myszków i Zawiercie jako pierwszy z kandydatówAutor komentarza: DamianTreść komentarza: Kurier Zawierciański nadaje się jedynie do wytarcia ubłoconych butówData dodania komentarza: 6.02.2025, 22:01Źródło komentarza: Sławomir MENTZEN ODWIEDZIŁ Myszków i Zawiercie jako pierwszy z kandydatówAutor komentarza: DamianTreść komentarza: kandydat, m. in. atakując osoby LGBP, konkurenta Rafała Trzaskowskego nazwał „Tęczowym Trzaskowskim”. Popiera dobrowolny ZUS (a więc i dobrowolność życia bez emerytury i bezpłatnej służby zdrowia), uproszczenie podatków. (JotM) Ktoś kto streścił Sławomira Mentzena to ignorant i bezmózg, kurier Zawierciański nadaje się jedynie do wytarcia ubłoconych butówData dodania komentarza: 6.02.2025, 16:50Źródło komentarza: Sławomir MENTZEN ODWIEDZIŁ Myszków i Zawiercie jako pierwszy z kandydatówAutor komentarza: krisTreść komentarza: gdzie tu są bluzgi w pozostałej części. Jako człowiek operujący zawodowo słowem pisanym raczej powinien pan znać definicję wyrazu "bluzgi, bluzgać". I na koniec zupełnie bezpodstawnie przyrównuje mnie pan prawicowych zacofanych prymitywów. Czyli chce mnie obrazić i jednocześnie zarzucić coś co nie ma miejsca. Mógłbym powiedzieć tym samym manipulacyjnym, zaczepnym, pasywno-agresywnym sposobem - że postępując w ten sposób widzi pan tylko lewicowy wykolejony punkt widzenia, czegoś czego niema, który teoretycznie walczy o wolność dla każdego i różnorodność, ale w praktyce... pod warunkiem że ta różnorodność jest z naszej lewicowej bańki i odpowiada tylko naszym poglądom. A resztę należy cenzurować, bo to prymitywy zacofane. Jak łaskaw był pan to podkreślić.Data dodania komentarza: 5.02.2025, 09:50Źródło komentarza: Wicepremier Gawkowski myli się w ocenie zagrożeń bezpieczeństwaAutor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: Troszkę pogubili się zwolennicy wspólnoty. Jak się podejmuję budowy domu to myślę czy ją dowozić będę beczkowozem czy z wodociągu pod warunkiem, że podejmę wysiłek i udam się do RPWiK aby uzyskać przyłącze. Światło, gaz , podobnie. Chyba,że dogadam się z sąsiadem, który użyczy mi dostępu do swoich ujęć. Ale kto ma takie rzeczy podpowiedzieć jak się całe życie mieszka w bloku gdzie wszystko załatwia Spółdzielnia. A swoją drogą ciekawe dlaczego połowa sąsiadów nie przyswoiła sobie argumentacji wspólnotowców.Może warto przedstaawić czytelnikom inne argumenty. No chyba że ktoś uważa że ich już słuchać nie wartoData dodania komentarza: 4.02.2025, 23:55Źródło komentarza: Nie chcą spółdzielni, założyli pierwszą w wieżowcu wspólnotę. SM Hutnik kara ich zapowiedzią odcięcia wody
Reklama
Reklama
Reklama