-Pojawiły się tam treści, które nie powinny być w miejscu publicznym eksponowane, podjąłem decyzję, żeby to wyciszyć, to nie zostało skasowane- mówi w 36 minucie sesji 24 czerwca 2021 przewodniczący Wojciech Picheta.
Radna Dorota Kaim-Hagar poprosiła o opinię prawną na piśmie, chcąc się dowiedzieć, czy decyzja Przewodniczącego Rady Powiatu Wojciecha Pichety o wyciszeniu nagrania jest dopuszczalna. I opinia taka powstała, ale już wiele tygodni po tym, jak Przewodniczący Rady Powiatu dokonał -naszym zdaniem nieuprawnionej- manipulacji nagraniem z obrad.
Radni, w tym Dorota Kaim-Hagar, pytali o legalność działania Przewodniczącego Rady Powiatu Wojciecha Pichety 24 czerwca. Dopiero 28 czerwca w opinii prawnej wypowiedziała się powiatowa prawniczka, adwokat Anna Zachariasz. Adwokatka przytacza w opinii, że „w żadnym przepisie ustawy o samorządzie powiatowym nie przewidziano, iż wszelkie działania, czynności podejmowane przez organy samorządu terytorialnego powinny być pozbawione wulgaryzmów”. Ale odwołała się do Ustawy o języku polskim, która w art. 3 ust. 1 pkt 2 mówi o „przeciwdziałaniu jego (języka polskiego) wulgaryzacji”. I na tej postawie uznała, że usunięcie wulgaryzmów z nagrania Rady Powiatu umieszczanych na stronach BIP „mieszczą się w katalogu działań legalnych”.
Ani w jednym procencie nie zgadzamy się z tą karkołomną obroną działania Wojciecha Pichety, który zlecił wyciszenie przekleństw starosty Kołodziejczyka. Przeciwdziałanie wulgaryzacji języka polskiego na pewno nie może być uzasadnieniem do manipulacji nagraniem z obrad samorządu! Jak pisaliśmy w maju, wtedy nie mając wiedzy kto, na czyje polecenie zmienił ścieżkę dźwiękową obrad sesji Rady Powiatu w Myszkowie z 25.03.2021, możemy mieć do czynienia z przerobieniem dokumentu, a więc przestępstwem przeciwko dokumentom. Z moich rozmów z radnymi opozycji wynika, że rozważają w tej sprawie złożenie do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia takiego przestępstwa. Sprawa o tyle stała się łatwiejsza, że gdyby prokuratura zgodziła się z nami, że manipulacja przy ścieżce dźwiękowej nagrania z obrad powiatu nosi znamiona przestępstwa, czy choćby wykroczenia, to wiemy już kto zlecił wykonanie tej manipulacji nagraniem. Zlecił to Przewodniczący Rady Powiatu Wojciech Picheta.
W życiu publicznym wielokrotnie dochodziło do używania słów wulgarnych. Czasem był to obyczajowy bon ton, gdy mikrofon uchwycił coś, co mówca powiedział po cichu, albo sądząc, że mikrofony są wyłączone. Można tu przypomnieć choćby wpadki Marszałka Sejmu Józefa Zycha z PSL (1995-97), który zaklął, sądzą, że mikrofon jest wyłączony: „Nie przychodź mi tu, k...., z takimi rzeczami”. Albo gdy salwę śmiechu wywołały jego słowa: „Nie po raz pierwszy staje mi... przed Izbą”. Gdy posłowie się uspokoili, Marszałek Sejmu dokończył: „Staje mi w pamięci pan poseł Iwiński, który zadał pytanie o relacje z organizacjami i parlamentami.”
Mamy prawo odsłuchiwać, analizować nagranie z obrad Rady Powiatu w Myszkowie w żaden sposób nie zmanipulowane. PiS, zwłaszcza starosta Kołodziejczyk, wolał pójść drogą manipulacji, być może przestępstwa, usuwając niewygodne słowa. Choć wystarczyłoby, żeby Piotr Kołodziejczyk przeprosił za to, co mu się wymsknęło z ust. Najlepiej w kulturalny sposób, bez wulgaryzmów.
Obowiązek udostępniania nagrań z obrad Rady Powiatu w Myszkowie należy do Przewodniczącego Rady Powiatu i jest oczywiste, że radny Wojciech Picheta tego obowiązku nie dopełnił, albo dopełnił wadliwie. Będziemy więc żądać udostępnienia nagrania niezmanipulowanego. Brak udostępnienia mieszkańców, wyborcom nagrania w takiej wersji, żeby było słychać każde wypowiedziane słowo może być przedmiotem skargi skierowanej do Wojewody Śląskiego, który powinien podjąć interwencję w trybie nadzoru prawnego.
Na koniec warto jeszcze zwrócić uwagę na kontekst sesji z 28 kwietnia 2021, kiedy radna Dorota Kaim-Hagar pyta po raz pierwszy, co się z stało z głosem w nagraniu sesji z 25 marca, gdzie następuje kilkunastosekundowa cisza w wypowiedzi starosty Piotra Kołodziejczyka. Przypomnijmy jej pytanie: -Staroście wymsknęło się niecenzuralne słowo. No cóż, może się zdarzyć każdemu, miał włączony mikrofon i oczywiście nie oczekuję, żeby w protokole to słowo się znalazło. Natomiast ku mojemu zaskoczeniu zostało to wykasowane z nagrania obrad sesji- mówiła Dorota Kaim-Hagar. Przewodniczący Rady Powiatu Wojciech Picheta odpowiedział jej wtedy, że pierwszy raz słyszy o czymś takim, więc musi sprawdzić. Był 28 kwietnia 2021. W BIP-e Starostwa Powiatowego w Myszkowie od wielu dni jest nagranie sesji, ze zmienioną ścieżką dźwiękową, wulgaryzmy, czy jeden wulgaryzm starosty Piotra Kołodziejczyka jest wyciszony na nagraniu, a 24 czerwca 2021 Wojciech Picheta pytany ponownie o tę sprawę, przyznaje, że „podjął decyzję, żeby to wyciszyć”. Nasuwa się logiczny wniosek, że miesiąc wcześniej Przewodniczący Rady Powiatu kłamał, mówiąc do radnych, że nic o manipulacji nagraniem nie wie. Trudno rozstrzygnąć, czy Wojciech Picheta znajdzie jeszcze jakiś sposób, by kolejny raz się skompromitować. Może jeszcze zdoła nas czymś zaskoczyć. Bagaż kompromitujących doświadczeń i czynów jak garb ciągle mu rośnie.
PICHETA PRZYZNAŁ ŻE ZLECIŁ WYCISZENIE WULGARYZMÓW STAROSTY!
(Myszków) Czytelnicy zapewne pamiętają historię z wyciszeniem głosu w nagraniu sesji Rady Powiatu w Myszkowie z 25 marca, gdy staroście z PiS-u Piotrowi Kołodziejczykowi wymsknęło się kilka przekleństw. Kto słuchał sesji na żywo, mógł usłyszeć wulgaryzmy wypowiadane przez Kołodziejczyka. Kto chciałby ocenić ten incydent później, korzystając z nagrania sesji, które zgodnie z prawem musi być dostępne dla mieszkańców, nie ma tej możliwości, gdyż ścieżka dźwiękowa obrad Rady Powiatu w Myszkowie na kilkanaście sekund jest wyciszona. Pisaliśmy o tym w artykule „Kilkanaście sekund ciszy” w GM z 7 maja, zastanawiając się, kto mógł dokonać manipulacji nagraniem, które -naszym zdaniem- jest dokumentem, przy którym majstrować nie wolno. Sprawa się wyjaśniła na sesji 24 czerwca 2021, kiedy na pytania kierowane do Zarządu Powiatu o manipulację nagraniem, starosta Piotr Kołodziejczyk powiedział, że odpowie na to pytanie Przewodniczący Wojciech Picheta. I ten przyznał, że nagranie zostało zmanipulowane na jego polecenie:
- 28.07.2021 08:20 (aktualizacja 24.09.2023 04:29)
1/1
Dorota Kaim-Hagar jest radną która dostrzegła, że manipulowano przy zapisie nagrania z sesji. Okazuje się, że wulgaryzmy starosty z PiS Piotra Kołodziejczyka zlecił wyciszyć Wojciech Picheta- przewodniczący Rady Powiatu Myszkowskiego. Radna zawiadomiła o tym prokuraturę
Napisz komentarz
Komentarze