Wg sprawozdania finansowego za 9 miesięcy 2020 roku strata SP ZOZ Myszków (nadwyżka kosztów nad przychodami) to aż 8,8 mln zł netto. Przy rocznym kontrakcie na poziomie około 39 mln zł., w tym procedury nielimitowane, jak np. leczenie zawałów serca, porody. Strata SP ZOZ Myszków w 2020 roku jest więc ogromna. Sytuację radnym referował i odpowiadał na pytania nowy dyrektor SP ZOZ Adam Miśkiewicz.
Przychody szpitala w tym okresie (w stosunku do roku 2019) były wyższe o 3,7 mln zł. Niestety koszty wzrosły aż o 10 mln. Ten wzrost wydatków to głównie „usługi obce” , wzrost o 5,6 mln zł. Jak później tłumaczono radnym, to głównie konieczność odprowadzenia 75 % przychodów z kontraktu na kardiologię do podwykonawcy, którym jest firma GVM Carint. Pisaliśmy o tym wielokrotnie, że choć to SP ZOZ Myszków ma kontrakt na kardiologię, nie był w stanie samodzielnie wykonywać tych usług (brak kadry i sprzętu). Dlatego kontrakt realizowała początkowo firma PAKS, a od roku Carint z Krakowa, zwycięzca przetargu.
Dlaczego tak rosły koszty szpitala?
Jak wyjaśniał dyr. Adam Miśkiewicz, aż 3 mln zł to wzrost kosztów wynagrodzeń, głównie z powodu znaczącego w 2020 roku wzrostu płacy minimalnej i ustawowych podwyżek dla personelu medycznego. Dyrektor był też pytany o to, jak wykonany jest kontakt szpitala. Tu wieści są niepokojące. Ogólnie Szpital Powiatowy w Myszkowie wykonał kontrakt w tym okresie w 87% i to mimo znaczącego wzrostu świadczeń w położnictwie, co jest efektem zamknięcia porodówki w Zawierciu. W 120% wykonany jest też kontrakt na kardiologii. O szczegóły pytała radna Dorota Kaim-Hagar. Jak wyjaśnił dyr. Miśkiewicz, tzw. „nadwykonanie” na kardiologi ma wartość 1,88 mln zł. To kwota do której nie są wliczane świadczenia z nielimitowanego programu KOS ZAWAŁ.
-Czy NFZ to zapłaci? Dodatkowo 75% tego nadwykonania trafi do prywatnego podmiotu. Jak ma pan pomysł na funkcjonowanie kardiologii? -pytała radna Hagar.
Radny Dariusz Lasecki pytał z niepokojem o zadłużenie i wymagalne faktury: -Wymagalne kwoty krótkoterminowe jakie powinien zapłacić szpital to prawie 3 mln zł, a długoterminowe 16 mln. Czy to jest ujęte w bilansie szpitala?
Dyr. A. Miśkiewicz: -Tak, te kwoty są w bilansie. Na koncie mamy jakieś 800 tys. zł. Zadłużenie w ZUS wynosi ponad 2 mln zł.
Na pytania radnego Kępskiego o przewidywany wynik końcowy SP ZOZ na 31.12.2020 dyr. Adam Miśkiewicz potwierdził, realne jest iż strata szpitala sięgnie 10 mln zł za 2020 rok.
W dyskusji o planowanym budżecie Powiatu Myszkowskiego na 2020 rok radni Hagar i Lasecki wskazywali, że na pokrycie strat SP ZOZ nie przewidziano środków. Jeżeli nie pokryje ich Rada Powiatu, SP ZOZ Myszków trzeba będzie przekształcić w spółkę prawa handlowego. -To krok w kierunku prywatyzacji szpitala -mówiła radna Dorota Kaim-Hagar.
Tu zareagował Przewodniczący Rady Powiatu Wojciech Picheta: -O przekształceniu SP ZOZ np. w spółkę decyduje rada powiatu, ale to nie jest prywatyzacja! To absurd. Od przekształcenia szpitala w spółkę (komercjalizacja -przyp. red.) pieniędzy nie przybędzie, właściciel, którym dalej będzie Starostwo Powiatowe będzie musiał pokrywać straty.
Wtedy radny Lasecki wszedł w bardzo przyjacielski ton (choć raczej wiadomo, że radni Picheta i Laseck się nie znoszą): -Wojtusiu szanowny, spółka to udziały. Właściciel odpowiada za długi, ale jak będą należności, przyjdzie komornik.
Radny Lasecki nie skończył do czego zmierza jego wywód, więc dokończy za niego: komornik zajmie, a później sprzeda aktywna spółki medycznej (szpitala) i w ten sposób dojdzie do jego prywatyzacji. Opisujemy mechanizm, nie odnosząc się do samej sensowności prywatyzacji. Mało kto pamięta, że coś identycznego stało się w w Rzeniszowie, w gminie Koziegłowy, wiele lat temu. Burmistrz Jacek Ślęczka doprowadził Spółkę Wodną „Boży Stok” na skraj upadłości, choć gmina była jej członkiem, dokładała środki do budowy oczyszczalni i kanalizacji. Komornik zajął oczyszczalnię w Rzeniszowie i sprzedał na licytacji sądowej. Kupił i do dzisiaj esploatuje oczyszczalnię, zarabiając na tym, inwestor prywatny.
Zdzisława Polak (wiceprzewodnicząca Rady Powiatu) ciekawie się wypowiedziała: -Ze szpitalem idziemy w złą stronę. Jest nowy dyrektor z konkursu, przewodniczący Picheta pomoże, ma doświadczenie. Czy lekarze muszą być na kontraktach? To ogromne koszty.
Wojciech Picheta -przypomnimy- był dyrektorem SP ZOZ. Zarzucano mu wtedy przerosty zatrudnienia w administracji szpitala. Gdy został starostą, z kolei zarzut był taki, że nieoficjalnie, „z tylnego fotela” dalej rządził szpitalem.
Końcówka dyskusji wśród radnych dotyczyła już szukania odpowiedzialności za obecną, złą sytuację finansową szpitala. Radny Dariusz Lasecki: -Szpital od 2011 roku przynosił straty, ale po uwzględnieniu amortyzacji do 2018 roku wychodziliśmy na zero. Za 2019 rok jest 2 mln straty, a za 2020 będzie 7-10 mln strat. To wynik złej sytuacji w całej służbie zdrowia.
Wojciech Picheta: -Bez cięcia kosztów tej sytuacji nie da się poprawić.
Przewodniczący Rady Powiatu nie rozwinął jednak myśli, czy widzi gdzieś w szpitalu możliwości „cięcia kosztów”.
Dorota Kaim-Hagar: -Straty w SP ZOZ zaczęły narastać, od początku powstania Sieci Szpitali, czyli od IV kwartału 2017 roku. Ryczałty spowodowały zapaść tych szpitali, które miały na tym najwięcej zyskać.
Tu radna Hagar wskazała gdzie jej zdaniem leży przyczyna tak dużej straty szpitala za 2020 rok: -Patrzcie, jak duża część straty to zobowiązania wobec firmy Carint (podwykonawca na kardiologii). Jak można było dać im 75% kontraktu, kiedy oni (Carint) nie ponoszą prawie żadnych kosztów! Cztery miliony złotych do września 2020 SP ZOZ powinien zapłacić tej firmie.
Niestety tu radnej Hagar musimy wytknąć, że zupełnie pomyliła pojęcia. Strata szpitala to nadwyżka kosztów nad przychodami (a zobowiązania, to niezapłacone faktury). Na razie 8,8 mln zł. Niewłaściwe i wprowadzające w błąd jest stwierdzenie, że na stratę wpływa to, że 75 % (dokładnie 73,89%) z kontraktu jaki szpital ma na kardiogię trzeba oddać podwykonawcy, firmie GVM Carint, która -jak mówiła radna- nie ponosi prawie żadnych kosztów. Carint ponosi większość kosztów utrzymania oddziału. Warunki tej współpracy określił szpital w porozumieniu z Zarządem Powiatu w przetargu. W przetargu określono jaką część wynagrodzenia z kontraktu przejmie podwykonawca (nie więcej niż 25%- i dokładnie tyle zaoferowała firma PAKS, która przegrała, Carint zaproponował 73,89%) umowa określa też jakie obowiązki w realizacji umowy będzie miał podwykonawca, a jakie SP ZOZ Myszków.
Prezes GVM Carint Sebastian Kawalec: -Zależy nam na dobrej współpracy, zapewniamy wysoką jakość świadczeń dla mieszkańców, całodobowe dyżury zawałowe, wykonujemy zabiegi jakich do tej pory w szpitalu w Myszkowie nie było i których w wielu szpitalach powiatowych nie ma, zakresem nie odbiegając w zasadzie od dużych jednostek klinicznych. Ale to my w pewien sposób kredytujemy szpital, o czym rozmawiali radni.
Czy rzeczywiście GVM Carint jak to przedstawili radni, nie musi „prawie nic robić” żeby dostać kilka milionów rocznie? Wyjaśniamy to w rozmowie z Sebastianem Kawalcem, prezesem GVM Carint.
Sebastian Kawalec: -Przede wszystkim wyjaśnię, że nadwykonanie do końca listopada 2020 roku to kwota ok. 800-900 tys, zł. Kwota ta wynika ze zbyt niskiego kontraktu jaki dedykował NFZ na kardiologię na 2020 rok. To kwota 4 mln zł, choć w 2019 roku było to 4,8 mln zł. Przyczyną obniżenia kwoty kontraktu był brak realizacji świadczenia przez poprzedniego wykonawcę (była to firma PAKS- przyp. red.) Obecna kwota kontraktu, czyli 4 mln zł na świadczenia kardiologiczne to kwoty bez wypłat z programu nielimitowanego KOS Zawał.
Kardiologia w myszkowskim szpitalu powstała po to, aby leczyć tu pacjentów z powiatów myszkowskiego i zawierciańskiego. Niestety, przy obecnym poziomie kontraktu nie da się w pełni tej opieki kardiologicznej zapewnić pacjentom, ani myśleć o rozwoju kardiologii w myszkowskim szpitalu.
Ale jesteśmy przekonani, że partnerska współpraca szpitala z GVM Carint doprowadzi do zwiększenia kontraktu w przyszłości. Będzie to miało istotny, długoterminowy wpływ na jakość leczenia pacjentów i finanse szpitala. Ze szpitalem gramy do jednej bramki, nasze interesy są wspólne. NFZ wyraźnie widzi, że nawet w czasie COVID ilość leczonych pacjentów jest większa niż dedykowany kontrakt, co jest kluczowym argumentem w negocjacjach wysokości kontraktu na przyszłość. Natomiast wartość świadczeń nielimitowanych kardiologii (leczenie zawałów serca) wykonanych ponad kontrakt to kwota 2,2 mln zł i stanowi bardzo mocny argument budodwania pozytywnej struktury przychodów szpitala. Alokacja kosztów ponoszonych przez SP ZOZ i naszą firmę jest bardzo czytelna, wynika z jawnej umowy. Nie widzę powodów do polaryzacji Carint i Szpitala, gdyż współpraca medyczna jest bardzo dobra. Przytaczane przez Pana Redaktora wypowiedzi, jestem pewien, że nie wynikają ze złej woli, a najpewniej braku dostępu do wszystkich informacji.
-Za co płaci szpital, a za co firma Carint w leczeniu kardiologicznym?
-Po naszej stronie był zakup sprzętu, nie chciałbym podawać kwot, ale to kilka milionów złotych wydane na angiograf, kardiomonitory, respiratory, defibrylatory. Do nas też należą przeglądy i serwis sprzętu, a są to spore kwoty. My ponosimy koszty 24 godzinnego dyżuru pracowni hemodynamiki, płacąc za pracę lekarzy, techników i pielęgniarek. Carint organizuje i płaci za pracę lekarzy na oddziale, obsadę dyżurów. Po naszej stronie są koszty jednorazowego sprzętu do zabiegów kardiologicznych, w tym np. stentów, rozruszników serca. Przy obecnych wycenach tych zabiegów, są to koszty bardzo wysokie.
GM -Szpital z kolei, czyli SP ZOZ Myszków finansuje pracę pielęgniarek na oddziale kardiologicznym i pokrywa koszty mediów (woda, prąd, ogrzewanie). Jak pan ocenia współpracę ze Szpitalem Powiatowym w Myszkowie?
-W ciągu 12 miesięcy udało się zorganizować bardzo sprawnie funkcjonujący oddział z doskonałą kadrą medyczną. Wspólnie pomagamy sobie w czasie epidemii. Kluczowymi wyzwaniami w naszej współpracy są omawiane przez Radnych zobowiązania Szpitala wobec GVM Carint oraz wspomniana wysokość kontraktu. Zobowiązania, według informacji jakie posiadam, wynikają zarówno z niezrozumiałych dla mnie opóźnień zapłaty przez NFZ za zrealizowane świadczenia, jak też kwestii oczywistej, czyli nie przekazywania przez Szpital środków, jakie ten otrzymuje z NFZ z kontraktu na kardiologię, za zrealizowane przez nas świadczenia.
-Kontrakt był 4 mln, jak łatwo policzyć, do Carint powinno trafić nieco ponad 3 mln. Ile SP ZOZ jest wam winien?
-Nie chciałbym podawać konkretnej kwoty, ale to rzeczywiście istotna kwota należnego nam wynagrodzenia. Na ten moment to my w ten sposób pomagamy szpitalowi, że nie obciążamy go odsetkami za zwłokę w płatności oraz wykazujemy cierpliwość i zrozumienie, choć musieliśmy wesprzeć się linią kredytową, gdyż my na bieżąco pokrywamy koszty funkcjonowania oddziału, płacimy lekarzom, kupujemy sprzęt. Nie jest więc tak, że coś szpitalowi zabieramy.
Napisz komentarz
Komentarze