Jak informowała nas krótko po zdarzeniu myszkowska Policja, 17 maja 2021 roku po godzinie 14.00 funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o stojącej na środku drogi pomiędzy Koziegłówkami a Koziegłowami Toyocie Auris.
- Na miejscu patrol z Koziegłów zastał zgłaszającego, oraz osobę wskazaną, wobec której zachodziło prawdopodobieństwo, że mogła kierować tym pojazdem w stanie nietrzeźwości. Z uwagi na powyższe podjęto decyzję o jego zatrzymaniu i doprowadzeniu do KPP Myszków celem sporządzenia dokumentacji procesowej w kierunku art. 178a pkt 1 KK. Mężczyznę poddano badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu z wynikiem 0,66 mg/l – informowała w maju ubiegłego roku rzeczniczka prasowa myszkowskiej Policji asp. sztab. Barbara Poznańska.
Później myszkowska prokuratura potwierdziła, że w związku z podejrzeniem jazdy po pijanemu Januszowi R. zatrzymano prawo jazdy i przedstawiono zarzut prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości. Jak już informowaliśmy na naszych łamach, kierowca, który zobaczył blokujący drogę samochód marki Toyota Auris podszedł i poprosił o przestawienie samochodu. Toyota -jak zeznał świadek- nie miała włączonego silnika. Siedzący za kierownicą mężczyzna próbował samochód odpalić, ale miał z tym problemy. Wtedy świadek nabrał przekonania, że za kierownicą siedzi osoba nietrzeźwa, próbował zadzwonić na 112, ale nie uzyskał połączenia z numerem alarmowym. Nadjechał drugi samochód, którego kierowcy udało się skutecznie wezwać Policję. W tym czasie osoba z Toyoty, jak później ponad wszelką wątpliwość ustalono był to Wiceprzewodniczący Rady Powiatu w Myszkowie Janusz R., wyrwał się i uciekł w pola, gdzie schował się w krzakach. Ale po kilku minutach wrócił. Tak już zastali go policjanci.
W toczącym się przed Sądem Rejonowym w Myszkowie procesie na rozprawie, która odbyła się 3 czerwca zeznawał świadek Łukasz A. To znajomy oskarżonego, mechanik samochodowy, który od kilku lat zajmuje się jego samochodami. Jak zeznawał, w dniu zdarzenia zadzwonił do niego Janusz R., mówiąc, że potrzebuje pomocy, bo ma awarię samochodu. Oskarżony nie mógł odpalić samochodu i czekał na znajomego mechanika gdzieś między polami w Koziegłówkach. Ze świadkiem na miejsce zdarzenia pojechał jego sąsiad, który czasami pomaga mu w warsztacie. Łukasz A. nie zakładał, że potrzebny mu będzie drugi kierowca.
Gdy mężczyźni dojechali we wskazane miejsce, nie było tam Janusza R., stał tam tylko jakiś obcy mężczyzna. Janusz R. po jakimś czasie wrócił z pól, za którymi są zabudowania. Jak zeznał świadek, oskarżony twierdził, że poszedł po pomoc. Samochód Janusza R. nie chciał odpalić, tego dnia intensywnie padało. Jak się okazało, zalało układ zapłonowy. Mężczyźni go przeczyścili i samochód odpalił. Później przyjechała na miejsce Policja i okazało się, że Janusz R. jest pod wpływem alkoholu. Świadek twierdzi, że nie słyszał rozmowy oskarżonego z funkcjonariuszami. Zeznał też, że Janusz R. przyznał, że wypił trochę wina, ale twierdził, że nie prowadził samochodu. Świadek nie potrafił stwierdzić, dlaczego auto stało na środku drogi. Oskarżony miał mu powiedzieć, że przestawił samochód, gdy ktoś przejeżdżał, a świadek nie dopytywał o to. Na miejscu Łukasz A. zastał zepsuty samochód, które rzeczywiście nie chciało odpalić. Świadek sam to sprawdzał, gdy Janusz R. wrócił z pól i przekazał mu kluczyki. Wtedy świadek podpiął komputer, który wskazał jakieś błędy. Naprawa zajęła około 20-30 minut. Policjanci byli na miejscu około 2 godzin. Odjechali pierwsi, zabierając Janusza R. Jeden z funkcjonariuszy powiedział świadkowi, że może jechać i żeby zabrał auto oskarżonego.
Jak uściślał świadek Łukasz A., nie był on przygotowany na to, że na miejscu potrzebny będzie drugi kierowca, nie pamięta już, czy Janusz R. o to prosił, czy nie. Świadek był przygotowany na holowanie pojazdu z innym kierowcą. Holowanie wymaga umiejętności i jest to inna technika jazdy, więc nie wiedział, czy właściciel auta będzie mógł jechać. Janusz R. prosił o pomoc przy awarii pojazdu, zdaniem świadka był zdenerwowany, ale mówił logicznie. Sytuacje, w których ktoś prosi o pomoc i przyjazd na miejsce do samochodu, który odmówił posłuszeństwa często się zdarza i świadek udzielał takiej pomocy klientom wielokrotnie. Nie zawsze brał ze sobą drugiego kierowcę, ale to zależy od rodzaju zlecenia.
Mężczyzna, którego świadek zabrał ze sobą nie słyszał rozmowy Łukasza A. z oskarżonym. Na miejscu, w Koziegłówkach pomagał przy samochodzie i zajął się jego naprawą. Jak zeznawał świadek, rozmawiał on z oskarżonym w odległości około 2 metrów od swojego pomocnika, który w tym czasie pochylał się nad silnikiem. Jadąc na miejsce, świadek nie mówił swojemu towarzyszowi szczegółów dotyczących tego gdzie i po co jadą.
Na wniosek prokuratury przesłuchany ma zostać również wspomniany przez świadka Łukasza A. jego pomocnik, który pojechał z nim na miejsce zdarzenia. Kolejna rozprawa odbędzie się w piątek, 17 czerwca o godzinie 10.20.
Można by pomyśleć, że problemy Janusza R. zakończą jego polityczną karierę. Jednak jak pokazuje przeszłość, nie jest to takie oczywiste. Przypomnijmy, że samorządowiec miał już problemy z prawem po tym, gdy latem 2010 roku – będąc wówczas burmistrzem Myszkowa – został zatrzymany pod Sandomierzem. Miał wtedy nieco ponad promil alkoholu we krwi. Na jego stan zwróciło uwagę wiele osób, które jesienią 2020 roku uczestniczyły w proteście kobiet, jaki odbył się w Myszkowie. Wtedy, przed gmachem myszkowskiego Sądu Janusz R. zabrał głos, choć to co i jak mówił rodziło przypuszczenie, że nie jest trzeźwy. Ale za publiczne wystąpienia po kilku głębszych nie grozi odpowiedzialność karna, a jedynie moralny kac. Warto wskazać, że Wiceprzewodniczący Rady Powiatu w Myszkowie Janusz R. jest również opiekunem Młodzieżowej Rady Powiatu. Czy to aby na pewno najlepszy wybór? (es)
Napisz komentarz
Komentarze