MARCISZÓW: CZY MUSI KTOŚ ZGINĄĆ, BY WRESZCIE POPRAWIĆ TAM BEZPIECZEŃSTWO?
(Zawiercie) Mieszkańcy nie wykluczają, że wkrótce może dojść do pikiety na drodze wojewódzkiej 791 w Marciszowie (ul. Mrzygłodzka). Powodem takiej desperacji jest brak działań mogących zwiększyć bezpieczeństwo pieszych, rowerzystów, a przede wszystkim dzieci, które każdego dnia uczęszczają tą drogą zmierzając do szkoły. Choć w rejonie tym wprowadzono ograniczenia prędkości miejscami nawet do 40 km/h, kierowcy nadal jeżdżą z ogromną prędkością. Chodniki przy wspomnianym fragmencie „wojewódzkiej” są bardzo wąskie. W niektórych miejscach mają nawet 70-80 cm. Zwłaszcza zimą, stanowi to duże niebezpieczeństwo dla dzieci. Rowerzyści boją się jeździć drogą, więc jeżdżą chodnikami. Choć oddana została zachodnia obwodnica miasta, problem ani trochę się nie zmniejszył, bo niewielu kierowców z niej korzysta. Przewodniczący osiedla apelował o montaż przy tej drodze fotoradaru, jego wniosek jednak został odrzucony. – Czy ktoś musi tu zginąć, żeby zauważono nasz problem i podjęto wreszcie konkretne działania? – pytają mieszkańcy.
31.05.2017 12:20