Nie pomyliliśmy się. Prawie 350 tysięcy wynosi wynagrodzenie Ryszarda Burskiego wicedyrektora ds. finansowych Szpitala Powiatowego w Zawierciu. Najciekawsze jest to, że szpital nie zatrudnia Burskiego na umowę o pracę, lecz coś w rodzaju kontraktu, zlecenia usługi. Wynagrodzenie zostało, więc ściśle określone: za buchalterię szpitala ten zapłaci dokładnie tyle, ile strony się umówiły.
30 marca wysłaliśmy do dyrektora szpitala pytania, o szczegóły kontraktu z Ryszardem Burskim: na jaki okres zawarto umowę, sposób wypłaty tego astronomicznego wynagrodzenia, jakie są warunki zerwania umowy z Burskim, i czy zależne od efektów pracy? Na żadne z pytań nie otrzymaliśmy do dzisiaj odpowiedzi.
Po serii wcześniejszych kompromitacji Starostwo Powiatowe w Zawierciu jesienią 2009 rozstrzygnęło przetarg na stanowisko dyrektora Szpitala Powiatowego w Zawierciu (wygrał Przemysław Zawadzki z Myszkowa). Burski (też z Myszkowa) startował w przetargu, ale odpadł. Nie na długo.
8.XII 2009 Szpital Powiatowy w zamówieniu z wolnej ręki (ogłoszenie nigdzie nie publikowane) szuka zleceniobiorcy na usługę „wykonywania czynności Z-cy dyr. ds. finansowych szpitala. Jaka promocja zlecenia, takie i efekty. Jedyną ofertę składa Ryszard Burski, który odpadł wcześniej w konkursie na zarządzanie lecznicą. Jego oferta oczywiście wygrywa. W Biuletynie Zamówień Publicznych Urzędu Zamówień Publicznych publikacja wyników postępowania przetargowego ukazuje się 18 grudnia. A na początku 2010 w ślad za Burskim w szpitalu pojawia się jego dawna współpracownica z MPGKiM Poręba Iwona Duda.
W nowej strukturze Szpitala Powiatowego Iwona Duda ma być –o czym w szpitalu mówi się już głośno - główną księgową. Na pytanie o szczegóły umowy z I. Dudą dyrektor szpitala Zawadzki również nie odpowiada. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, również z panią Dudą szpital nie zawarł umowy o pracę, a umowę cywilną z wynagrodzeniem miesięcznym za usługi - jak przekazał nam proszący o anonimowość pracownik szpitala - na poziomie ok. 7 tys. brutto.
Co łączy Ryszarda Burskiego i Iwonę Dudę? Nieoficjalnie mówi się, że to Burski „namaścił” Dudę na stanowisko prezesa MPGKiM Poręba, gdy sam przechodził do Urzędu Miasta Myszkowa na wiceburmistrza miasta (rządziło wtedy SLD, w którym Burski działa jako radny do dzisiaj, jest wiceprzewodniczącym Rady Miasta Myszkowa, w opozycji, choć niedawno lewica w koalicji z PIS-em próbowała w Myszkowie przejąć władzę w Radzie Miasta.
Iwona Duda, nowa księgowa Zawierciańskiego szpitala do XII 2009 pracowała w Miejskim Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Ostatnio jako dyrektor d/s administracyjnych. Jak potwierdza presez spółki Mariusz Rok z końcem 2009 roku rozwiązano z nią umowę o pracę na jej wniosek, za porozumieniem stron. Do czerwca 2006 Iwona Duda była prezesem MPGKiM Poręba, odwołana po tym, jak rada nadzorcza nie udzieliła jej absolutorium. Powód? Pogarszające się wyniki finansowe spółki.
Obecny prezes spółki Mariusz Rok nie chce komentować przyczyn odwołania swojej poprzedniczki: -Powiemy tylko, że w 2009 roku obroty spółki zwiększyły się o 30%. Udało nam się tego dokonać, głownie przez rozwój usług budowlanych, z którymi MPGKiM Poręba nie była dotychczas kojarzona. Ostatnio, możemy się tym pochwalić, prowadziliśmy prace przy rekonstrukcji zamku w Siewierzu.
Zawodowa droga Burskiego w ostatnich latach ma wiele podobieństw. Do wiosny 2007 r. był dyrektorem Szpitala Powiatowego w Myszkowie. Odszedł z powodu licznych konfliktów z pracownikami szpitala i radnymi. Dwóch Burski nawet podał do sądu (płacąc adwokatom pieniędzmi szpitala) o naruszenie dóbr osobistych. Pod naciskiem starosty Burski wycofał pozwy, ale szpital ta awantura kosztowała prawie 5 tysięcy złotych.
Choć Burski lubi przestawiać się jako zbawca myszkowskiej lecznicy, przeciwnicy wypominają mu przegranie większości procesów z pracownikami, w tym słynny z pracownikami szpitalnego laboratorium (zwolnionych, sąd nakazał przywrócić do pracy). Sprawa łączy się w przetargiem na dzierżawę laboratorium, którą Burski forsował, mimo sprzeciwu radnych i Zarządu Powiatu. Po odwołaniu Burskiego w IV 2007 r. nowy dyrektor rozwiązał wszystkie kontrowersyjne umowy. Nieudane prywatyzacje szpitala na części (kuchnia, laboratorium, sprzątanie itp.) dyrektorzy, którzy przyszli po Burskim, odkręcali jeszcze przez wiele miesięcy.
Wicemarszałek województwa śląskiego Mariusz Kleszczewski, odpowiedzialny w Urzędzie Marszałkowskim za służbę zdrowia zna bardzo dobrze nowego dyrektora ekonomicznego zawierciańskiej lecznicy. W kwietniu 2007 r. zastąpił go na stanowisku dyrektora Szpitala Powiatowego w Myszkowie: -To mit powtarzany przez samego Burskiego, że postawił on na nogi szpital w Myszkowie. Dyrektor Burski wykazał zysk, za 2005 rok w kwocie ok. 1,1 mln zł, ale był to czysto księgowy zabieg po umorzeniu pożyczki restrukturyzacyjnej myszkowskiego szpitala. Realnie na działalności podstawowej, czyli leczeniu pacjentów szpital pod rządami Burskiego ponosił stratę roczną w wys. 600. tysięcy złotych. Gdy przejmowałem szpital jego kontrakt wynosił ok. 8 mln zł. Po roku było to 12 mln zł. Polityka Burskiego dążyła do redukcji kosztów, nie zawsze zresztą z dobrym skutkiem, ale jej konsekwencją była też redukcja dochodów. Gdyby Starosta Myszkowski pozwolił Burskiemu porządzić nieco dłużej, to prawdopodobnie wkrótce szpital należałoby zamknąć.
Zarząd Powiatu Myszkowskiego odwołał Burskiego ze stanowiska dyrektora SP ZOZ Myszków. Formalnie na wniosek Burskiego, który sam złożył rezygnację. Obiecano mu bowiem, że będzie mógł pozostać w szpitalu na stanowisku głównego księgowego. „Miękkie lądowanie” Burskiego w szpitalnej rachubie, było krytykowane jako jedno z najgorszych posunięć ówczesnego starosty Mariana Wróbla.
Ryszard Burski zresztą do dzisiaj odbija się czkawką myszkowskiemu szpitalowi. Niedawno, obecny dyrektor szpitala Wojciech Picheta otrzymał od Burskiego, który wiele miesięcy temu odszedł ze szpitala na emeryturę… wniosek o wypłatę nagrody za „skuteczną restrukturyzację finansów szpitala”. Choć pracownikiem SP ZOZ Myszków nie jest od wielu miesięcy… żąda też wypłaty podwyżki, tłumacząc wniosek tym, że jako dyrektor do kwietnia 2007 r. zarabiał za mało.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze