(Poręba) Stare wysypisko śmieci w Porębie przez miejscowych nazywane jest „tykającą bombą”. Do dziś wspomina się czasy, kiedy zwożono tu różne „świństwa”. Do niedawna istniały plany uruchomienia przy składowisku nowej kwatery. W sierpniu ubiegłego roku Rada Miasta podjęła nawet uchwałę o utworzeniu spółki „Eko-Poręba”, która miała zająć się między innymi zbieraniem nieczystości komunalnych i eksploatacją wysypiska. Teraz gmina wycofuje się z tego pomysłu, ale nawet radni nie wiedzą, dlaczego. Ponoć szczegóły takiej decyzji objęte są - tajemnicą handlową.
Stare wysypisko przepełniło się i zostało zamknięte decyzją Wojewody Śląskiego z dniem 30 kwietnia 2007 roku. Potem na tym terenie podjęto kosztowne działania w celu rekultywacji środowiska. Od strony wschodniej zamkniętego sektora miało powstać nowe składowisko śmieci. Uchwałę o utworzeniu spółki „Eko-Poręba” poparło 13 radnych. Tylko przewodniczący Komisji Gospodarki Miejskiej i Ochrony Środowiska Janusz Widurski był przeciwny takiemu pomysłowi. Udziały w spółce miały zostać podzielone na gminę i firmę BH Steel – Energia. Jeszcze kilka miesięcy temu przekonywano, że to najlepsze rozwiązanie. Wysypisko za 15 milionów złotych miało między innymi przyczynić się do powstania nowych miejsc pracy, obniżenia cen za wywóz śmieci i zwiększenia wpływów na Gminny Fundusz Ochrony Środowiska z tytułu składowania odpadów.
Uchwała o powołaniu spółki miała stać się szansą na obniżenie kosztów wywozu śmieci i na uniezależnienie się Poręby od Zawiercia. Teraz nagle okazało się, że budowa nowej kwatery zostanie przeniesiona w czasie. O powód takiego stanu rzeczy zapytaliśmy Marka Śliwę, burmistrza Poręby:
- Budowa nowej kwatery jest nieaktualna. Kontrahent nie przyjął warunków stawianych przez gminę. Umowa byłaby dla nas niekorzystna – tłumaczy burmistrz.
Burmistrz Śliwa odmawia ujawnienia jakie warunki umowy byłyby niekorzystne dla gminy. Ale mieszkańcy ulicy Partyzantów, która przebiega nieopodal nieczynnego składowiska cieszą się, że budowa odwlecze się w czasie.
- Zawiercie ma wysypisko, które nie jest położone daleko od Poręby. Przecież tu nieopodal ma powstać „Osiedle na Stoku”. Naszym zdaniem nie może istnieć jedno wysypisko obok drugiego. Cieszymy się, że ta umowa była niekorzystna dla gminy i że budowa jednak się odwlecze. Kiedyś zwożono tu beczki z różnych stron świata i nie wiadomo, co w nich było. Zaraz je zasypywano. To tykająca bomba. Do dziś pamiętamy ten smród – wspomina mieszkający na Partyzantów Stefan Kozak.
Porębscy radni nie poznali szczegółów decyzji o anulowaniu porozumienia w sprawie powstania „Eko-Poręby”.
- Jakiś czas temu przekonywano nas, że wybrana oferta jest najlepszą z możliwych. Teraz nagle nie mogą dojść do porozumienia? Stare, niekontrolowane wysypisko miało służyć miastu przez 50 lat, a stało się punktem zwożenia nieczystości z terenu całej Polski. Nic dziwnego, że po 10 latach składowisko się przepełniło. Burmistrz nie chce zdradzić, które zapisy w umowie z BH Steel – Energia były niekorzystne. Poinformował radnych, że to tajemnica handlowa. Może nowa władza będzie miała inne pomysły na gospodarkę śmieciową? Do końca kadencji pozostało 6 miesięcy i nie powinno się już zawiązywać spółki dla potrzeb budowy kwatery - mówi Janusz Widurski, przewodniczący Komisji Gospodarki Miejskiej i Ochrony Środowiska Rady Miejskiej w Porębie.
-Nie chcemy tego wysypiska. Już poprzednie miało być nowoczesne i nic z tego nie wyszło– dodaje Marian Lipowski.
Teren starego wysypiska nie jest należycie nadzorowany. Brak bramy wjazdowej, wyrwy w ogrodzeniu. Do tego należy dodać zarośnięte, pozamulane, pozasypywane rowy otaczające składowisko. Podobno teren jest monitorowany, ale jak twierdzą złośliwi - jedynie przez satelity.
- Zostawić tego w takim stanie też nie możemy. Nie wiadomo, co tam się znajduje – podsumowuje jeden z mieszkających przy ulicy Partyzantów.
Śmieci z Poręby trafiają na wysypisko w Zawierciu i chyba jeszcze długo tak pozostanie. To, że problem na razie nie śmierdzi nie oznacza, że go nie ma.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze