Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 22 listopada 2024 08:11
Przeczytaj!
Reklama
Reklama

W SĄDZIE WYWALCZYŁY POWRÓT DO PRACY!

(Zawiercie) Sytuacja wokół Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Zawierciu robi się coraz bardziej napięta. O to co dzieje się obecnie w placówce pytali na ostatniej sesji Rady Powiatu Zawierciańskiego (27 października) radni. 25 października w Sądzie Rejonowym w Zawierciu (Wydział Pracy) odbyły się rozprawy dwóch pracownic, zwolnionych dyscyplinarnie przez byłą dyrektorkę Bożenę Gwizdek. Jedna z nich Anna Skuza-Adamczyk już na pierwszej rozprawie wywalczyła powrót do pracy i wypłatę odszkodowania w postaci trzymiesięcznego wynagrodzenia. Druga zwolniona, czyli Małgorzata Podsiadło-Dyczko także niedługo wróci do pracy, choć w jej wypadku ugoda została podpisana dopiero 15 listopada. Powiat właśnie ogłosił konkurs na stanowisko dyrektora PPP, co dodatkowo podgrzało atmosferę.
W SĄDZIE WYWALCZYŁY POWRÓT DO PRACY!
Anna Skuza-Adamczyk i Małgorzata Podsiadło-Dyczko zawarły umowę z poradnią
Podziel się
Oceń

 Konflikt nasilił się, gdy w maju Rada Powiatu Zawierciańskiego przyjęła jako zasadną skargę na ówczesną dyrektor poradni Bożenę Gwizdek. Sprawę szerzej omawialiśmy w nr 19 Kuriera Zawierciańskiego w artykule pt. „W poradni stosuje się mobbing?” (06.05-12.05.2016r.). Była już dyrektorka nie poddaje się i walczy w Sądzie Rejonowym w Zawierciu o odszkodowanie. Bożena Gwizdek została odwołana ze stanowiska 15 czerwca uchwałą Zarządu Powiatu Zawierciańskiego. Uchwała ta została rozstrzygnięciem nadzorczym wojewody uznana za nieważną. Powodem był między innymi brak okresu wypowiedzenia (więcej na ten temat na http://www.kurierzawiercianski.pl/articles/2775).

 

KONKURS PODGRZAŁ ATMOSFERĘ

 Rozprawa dotycząca odszkodowania dla byłej dyrektorki miała się odbyć 11 października w Sądzie Rejonowym w Zawierciu (Wydział Pracy), ale ostatecznie została przełożona. Kolejna rozprawa ma odbyć się 6 grudnia tego roku o 11.30 w sali nr 5.

 Jak udało nam się ustalić, była dyrektorka chce wypłaty odszkodowania w wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia (około 17 tysięcy złotych brutto). W trakcie rozprawy, która odbyła się 4 października strony nie doszły do porozumienia co do treści oświadczenia, jakie miała złożyć powódka.

 O sytuację w PPP  pytała na ostatniej sesji powiatowej radna Beata Chawuła (PiS), która interesowała się między innymi tym, kiedy do Starostwa Powiatowego w Zawierciu wpłynęło rozstrzygnięcie nadzorcze Wojewody Śląskiego stwierdzające nieważność uchwały w sprawie odwołania Bożeny Gwizdek ze stanowiska dyrektora poradni.

 - Data doręczenia tego pisma jest istotna z uwagi na zapis znajdujący się w rozstrzygnięciu, że stwierdzenie nieważności uchwały wstrzymuje jej wykonanie z mocy prawa w zakresie objętym stwierdzeniem nieważności, a  w tym przypadku w całości z dniem doręczenia rozstrzygnięcia nadzorczego – powiedziała B. Chawuła.

 Dodatkowo pytała, czy starosta miał obowiązek poinformowania byłej dyrektor, że wobec uchwały w sprawie jej odwołania ze stanowiska Wojewoda Śląski stwierdził nieważność.

 

- Czy wobec rozstrzygnięcia nadzorczego Wojewody Śląskiego zasadne jest ogłoszenie w ostatni piątek, 18 października 2016 roku, konkursu na dyrektora Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Zawierciu? - pytała radna.

 Kontrowersje związane były głównie z ogłoszeniem konkursu na stanowisko dyrektora PPP.

 - Moje wątpliwości budzi bowiem taka sytuacja, że rozstrzygnięcie wojewody uchyliło uchwałę, właściwie stwierdziło jej nieważność, a uchwała ta mówiła o odwołaniu pani Bożeny Gwizdek ze stanowiska dyrektora. Czyli: akt prawny został wycofany z obiegu prawnego. W międzyczasie zarząd na stanowisko pełniącej obowiązki dyrektora Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej wybrał drugą osobę. Mamy zatem sytuację (może się mylę, proszę o wyjaśnienie), że pani Bożena Gwizdek powinna wrócić na stanowisko dyrektora. Mamy drugą osobę pełniącą obowiązki dyrektora. A teraz ogłaszany jest konkurs na trzeciego dyrektora. Ja się zastanawiam, czy nas stać na to, żeby jedna placówka miała trzech dyrektorów – komentowała radna.

 

Radca prawny Janusz Recha w odpowiedzi na interpelację wyjaśnił, że rozstrzygnięcie nadzorcze wojewody dotyczące odwołania z funkcji dyrektorki  poradni wpłynęło 30 września, drogą elektroniczną.

 

- Postępowanie nadzorcze zostało wszczęte na wniosek osoby zainteresowanej, czyli odwołanej pani dyrektor Gwizdek. Moim zdaniem pan starosta i zarząd powiatu miał pełne podstawy do przekonania, że organ nadzorczy, wydając rozstrzygnięcie informuje też osobę zainteresowaną, na której wniosek takie postępowanie zostało wszczęte – zauważył mecenas.

 

TRZEBA ZŁOŻYĆ POZEW...

 - Stwierdzenie nieważności uchwały w sprawie odwołania dyrektora nie powoduje automatycznej reaktywacji dyrektorskiego zatrudnienia. Konieczne jest tutaj skierowanie pozwu na drogę sądową o wypłatę odszkodowania z tego tytułu lub też przywrócenie na dotychczasowe stanowisko. (…) Pozew dotyczy wypłaty odszkodowania w wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia. Do tej pory nie wpłynął wniosek o przywrócenie na wcześniej zajmowane stanowisko. W świetle orzeczeń sądowych uważam, że są pełne podstawy do tego, by rozpisać konkurs na brakujące stanowisko zwłaszcza, że w tej chwili jedynie powierzono obowiązki dyrektora innej osobie spośród pracowników poradni - komentował radca prawny starostwa na powiatowej sesji.

 Przypomnijmy, że mecenas Recha jest pełnomocnikiem w trzech procesach prowadzonych przeciwko poradni. Pierwszy dotyczy roszczenia odszkodowawczego byłej dyrektor z tytułu - jej zdaniem - niezgodnego z prawem, odwołania ze stanowiska. Dwie kolejne sprawy dotyczą pracownic, z którymi odwołana dyrektorka rozwiązała stosunek pracy w trybie dyscyplinarnym (zawarto ugody i kobiety wróciły do pracy)

 - Informacja do starostwa o rozstrzygnięciu nadzorczym wojewody wpłynęła 30 września. Sprawa w sądzie odbyła się 4 października. Czy w czasie rozprawy sądowej udzielił pan informacji dla sądu bądź też dla strony (Bożeny Gwizdek), że takie rozstrzygnięcie wpłynęło? - nie poddawała się B. Chawuła, która znowu pytała o sprawę sądową byłej dyrektorki.

 

- W sądzie odpowiada się na pytania zadane przez sąd lub też stronę, która uczestniczy w postępowaniu. Takie pytanie (dotyczące rozstrzygnięcia nadzorczego – przyp. red. ) nie padło a ja byłem przekonany, że informacja wpłynęła także do osoby zainteresowanej – odpowiadał mecenas Janusz Recha.

 

- Nie ma roszczenia zgłoszonego o przywrócenie na stanowisko. Moim zdaniem pomimo stwierdzenia wadliwości uchwały zarządu pani Bożena Gwizdek nie pełni funkcji dyrektora poradni - stwierdził mecenas w czasie sesji.

 

W październiku Starostwo ogłosiło konkurs na dyrektora PPP. Obowiązki dyrektora w PPP pełni Joanna Śrubarczyk. 9 listopada do Starostwa Powiatowego w Zawierciu wystosowaliśmy wniosek o udostępnienie informacji publicznej, chcieliśmy wiedzieć między innymi ile osób zgłosiło się do konkursu, kto z imienia i nazwiska ubiegał się o stanowisko dyrektora Poradni i kiedy konkurs się zakończy. Do składu tego numeru nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

 

Zwolnione wracają do pracy

 We wcześniejszych tekstach poruszyliśmy sprawę zwolnienia dwóch pracownic poradni. Zostały one zwolnione w trybie dysyplinarnym18 maja. W czasie sesji radny powiatowy Zbigniew Rok dopytywał o sprawy sądowe dwóch zwolnionych z poradni pracownic.

 - Zawarto ugodę o przywrócenie do pracy i wypłacie wynagrodzenia zgodnie z artykułem 57 Kodeksu Pracy, czyli wynagrodzenia za trzy miesiące pozostawania bez pracy. Tej samej treści ugoda z drugą pracownicą zostanie zawarta 15 listopada – zapewniał w trakcie sesji mecenas J. Recha.

 25 października dwie pracownice PPP w Sądzie Rejonowym w Zawierciu walczyły o powrót do pracy i wypłatę wynagrodzenia za trzy miesiące. Jako pierwsza odbyła się rozprawa Małgorzaty Podsiadło-Dyczko:

 - Uważam, że sposób zwolnienia mnie, był po prostu znacząco godzący w dobre imię mojej osoby. Pani dyrektor przebywała na L4 do 17 maja 2016 roku, to był wtorek – powiedziała w czasie rozprawy zwolniona pracownica poradni.

 Przypomnijmy, jak wskazywaliśmy wcześniej dwie pracownice poradni zostały zwolnione 18 maja br. Co ciekawe jak wskazywaliśmy dyrektorka poradni w tym dniu pojawiła się tylko na kilka godzin w pracy. Do 17 maja była na „L-4”, 19 maja znowu była chora. Wśród powodów rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia miało znaleźć się m. in. opuszczanie szkoleń w celu załatwiania prywatnych spraw, opuszczanie konferencji bez usprawiedliwienia tego pracodawcy, wychodzenie z posiedzeń Rady Pedagogicznej, nieusprawiedliwianie nieobecności w pracy oraz niewywiązywanie się z podstawowych obowiązków pracowniczych. W uzasadnieniu decyzji miał zostać stawiany między innymi zarzut „ujawniania i wykorzystywania w mediach” informacji (więcej na: http://www.kurierzawiercianski.pl/articles/2702).

 

Kwestią, która nie została do końca uzgodniona w czasie październikowej rozprawy była sprawa ewentualnego odszkodowania, jakie miała otrzymać Małgorzata Podsiadło-Dyczko. Już wcześniej podjęte zostały rozmowy na temat jej powrotu do pracy.

 - Przyznajemy, że toczyły się pertraktacje na ten temat. Warunkiem, jaki postawiliśmy, było wypłacenie pani wynagrodzenia za czas nieobecności w pracy, konkretnie nie więcej jak za trzy miesiące. Państwo (poradnia – przyp. red.) powiedzieli, że na to się nie zgadzają – dodał w czasie pierwszej rozprawy pełnomocnik powódki Podsiadło-Dyczko mecenas Józef Grzebieluch.

 Jak informował wtedy mecenas reprezentujący starostwo podjęta została próba przywrócenia do pracy powódki, jednak ta propozycja została odrzucona. Doszło również do spotkania w poradni, gdzie został przedstawiony projekt porozumienia.

 - Jedyną kwestią jaką zostawiliśmy do uznania sądu to kwestia wynagrodzenia za okres pozostawania bez pracy – stwierdził w październiku na sali sądowej Janusz Recha, który reprezentował PPP w Zawierciu.

 W charakterze świadka została przesłuchana Bożena G., była dyrektor poradni. Została zapytana wprost dlaczego rozwiązała z powódką umowę o pracę, która nie istnieje. W tym miejscu wskazano na błąd formalny.

 - Z poradnią miałam podpisane dwie umowy. Jedna została zawarta na czas określony, druga na czas nieokreślony. W piśmie z 18 maja o rozwiązaniu ze mną umowy w trybie natychmiastowym z artykułu 52 KP jest jasno wskazana ta umowa, która wygasła w 2011 roku – wyjaśniła nam M. Podsiadło-Dyczko.

 Jak zaznacza Podsiadło-Dyczko była dyrektorka miała zarzucać jej agresywne zachowanie. W trakcie rozprawy zwracano uwagę także na brak konkretnych informacji w piśmie rozwiązującym umowę o pracę. Przykładem był tu choćby brak konkretnych dat wskazujących, że powódka powinna przebywać w pracy, podczas gdy w pracy jej nie było.

 

Nawiązywano także do artykułów (między innymi naszych), które pojawiały się na temat sytuacji w poradni.

 - Mam wrażenie, że w tych artykułach starano się w miarę obiektywnie uwzględnić obie strony – powiedziała w październiku na sali sądowej jedna z pracownic poradni Anna P.-Z.

 - Małgorzata Podsiadło-Dyczko odważnie (głośno – przyp. red.) wyrażała swoją opinię – dodała Anna P.-Z., sugerując że trudno to nazwać zachowaniem agresywnym.

 W październiku tylko jedna z pracownic zawarła ugodę z PPP w Zawierciu (Anna Skuza-Adamczyk). Ugoda polega na przywróceniu jej do pracy na dotychczasowych warunkach płacy i pracy. Pozwana poradnia ma wypłacić na rzecz powódki trzymiesięczne wynagrodzenie (około 9 tys. 110 zł brutto).

 Nierozwiązana w październiku sprawa dotycząca ugody Małgorzaty Podsiadło-Dyczko była rozpatrywana 15 listopada. Ostatecznie Podsiadło-Dyczko została przywrócona do pracy na dotychczasowych warunkach płacy i pracy. Na rzecz powódki ma zostać wypłacone trzymiesięczne wynagrodzenie (około 8 tys. 623 zł brutto).

 Choć jeszcze w październiku w sądzie prosiliśmy byłą dyrektorkę PPP o komentarz, ta po raz kolejny nam go odmówiła.

 

ZAWIADOMIENIE TRAFIŁO DO PROKURATURY...

 26 kwietnia w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej odbyła się kontrola w składzie: Maria Milejska (członek Zarządu Powiatu), Janusz Bański (radca prawny), Jerzy Muc (p.o. Naczelnika Wydziału Edukacji) oraz Jacek Maligłówka (inspektor w Wydziale Edukacji). W czasie inspekcji stwierdzono, że część z pracowników obecnych na posiedzeniu Komisji Rewizyjnej powinna w tym czasie znajdować się w miejscu pracy, tj. na terenie Poradni. Ponadto ustalono, że w terminarzu pracy pracowników dokonywano skreśleń i przeprawień godzin pracy. Częścią kontroli, która wzbudziła duże emocje wśród zainteresowanych było odebranie dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej prywatnego telefonu komórkowego i wyniesienie go z pomieszczenia. W protokole wyjaśniono, że urządzenie zostało zabrane z powodu podejrzenia próby włączenia dyktafonu w telefonie, a poproszona o jego podanie Bożena Gwizdek nie oponowała (więcej na temat kontroli na http://www.kurierzawiercianski.pl/articles/2699). Jak udało nam się ustalić była dyrektorka PPP w Zawierciu złożyła zawiadomienie do prokuratury w sprawie kontroli, która odbyła się w poradni.

 - Postępowanie jest prowadzone od lipca przez Prokuraturę Rejonową Częstochowa- Południe. Śledztwo dotyczy przekroczenia uprawnień służbowych przez urzędników Starostwa Powiatowego w Zawierciu w toku czynności kontrolnych, które były podjęte 26 kwietnia w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Zawierciu. Śledztwo w dalszym ciągu trwa – przekazał nam jeszcze jakiś czas temu rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek.

 

POWIAT NIE ZAPŁACIŁ BLISKO 100 TYSIĘCY ZŁ

 W ostatnim czasie pojawiła się do tej pory niepotwierdzona informacja, że była dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Zawierciu swego czasu wystosowała do Starostwa pismo stanowiące przedsądowe wezwanie do zapłaty na kwotę… ponad 90 tys. zł.

 - W odpowiedzi na Pani pytanie uprzejmie informujemy, że do Starostwa Powiatowego w Zawierciu wpłynęło dnia 18 sierpnia br. pismo - przedsądowe wezwanie do zapłaty na rzecz Pani Bożeny Gwizdek kwoty 92 tys. zł. Roszczenie dotyczyło rzekomego mobbingu w miejscu pracy. W odpowiedzi Pani B. Gwizdek została poinformowana, że brak podstaw faktycznych i prawnych do dokonania zapłaty zgodnie z przedmiotowym wezwaniem – przekazała nam Iwona Kuźniak naczelnik Wydziału Promocji Powiatu i Współpracy z NGO w Starostwie Powiatowym w Zawierciu.

 Monika Polak-Pałęga


W SĄDZIE WYWALCZYŁY POWRÓT DO PRACY!

W SĄDZIE WYWALCZYŁY POWRÓT DO PRACY!


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: AntoninaTreść komentarza: Link do sierpniowej sesji z podsumowaniem przez Burmistrza Spyrę osób pytających i komentujących "porębską fuszerkę": https://esesja.tv/transmisja/56596/iii-sesja-rady-miasta-poreba-w-dniu-poniedzialek-26-sierpnia-2024.htm?fbclid=IwY2xjawGqe_hleHRuA2FlbQIxMAABHa763Pf-UB0IP7jKvX85vrHIGEj6BIU6VRn-eYwS-KEDoD2VFPrHsVLb-g_aem_fu2tMvmzUA76ESLBrZyoRw Godzina 11.25 lub 2 godzina 8 minuta sesji. Oceńcie to sami.Data dodania komentarza: 20.11.2024, 09:26Źródło komentarza: Porębianie za śmieci zapłacą więcej. A miasto liczy na podatki z więzieniaAutor komentarza: JustinTreść komentarza: Po tej wypowiedzi Spyry można stwierdzić, że jak pojedzie do McDonalds to nie musi brać słomki do napoju, wyciągnie ją sobie z butów.Data dodania komentarza: 20.11.2024, 08:11Źródło komentarza: Porębianie za śmieci zapłacą więcej. A miasto liczy na podatki z więzieniaAutor komentarza: AlaTreść komentarza: Przesłuchałam sesję z sierpnia, Burmistrz rzeczywiście nazwał mieszkańców "poziomem rynsztoka" pytających o jego wątpliwe postępy w budowie Agory. Prawdziwy "burak" można rzec.Data dodania komentarza: 19.11.2024, 14:07Źródło komentarza: Porębianie za śmieci zapłacą więcej. A miasto liczy na podatki z więzieniaAutor komentarza: MadziolubTreść komentarza: Widzę, że Szemla już 3 raz przekłada składanie ofert. Czyżby potencjalni wykonawcy ciągle go punktowali ? Taki "fachowiec" ? Tylko od czego ?Data dodania komentarza: 16.11.2024, 14:41Źródło komentarza: NASI INFORMATORZY: TEN PRZETARG MOŻE WYGRAĆ TYLKO JEDNA FIRMA!Autor komentarza: zawiercianinTreść komentarza: Zobaczymy kto wygra przetarg lekko zmodyfikowany Panie Prezesie i Panie Redaktorze Zobaczymy kto ma racjęData dodania komentarza: 12.11.2024, 23:23Źródło komentarza: NASI INFORMATORZY: TEN PRZETARG MOŻE WYGRAĆ TYLKO JEDNA FIRMA!Autor komentarza: B29Treść komentarza: I tak mało dostał, pieniądze zrobiły swoje. A 300 tyś. To śmiech na sali , tam nawet milion nie był by problemem.Data dodania komentarza: 9.11.2024, 02:30Źródło komentarza: Wypadek w Hucie Szklanej. Sąd oddalił wniosek o odroczenie kary. Piotr K. już w więzieniu
Reklama
Reklama