- Odlewnia Żeliwa S.A. w Zawierciu istnieje nieprzerwanie od 1886 r., stając się na przestrzeni lat liderem w skali kraju w produkcji łączników z różnego rodzaju żeliw, wyrobów maszynowych czy odlewów precyzyjnych. I choć w przeszłości borykała się z problemami, a w latach 2008-2011 była bliska upadłości, obecnie po restrukturyzacji zakładu, konkuruje z powodzeniem z innymi przedsiębiorstwami z branży odlewniczej. W spółce obecnie trwa spór zbiorowy o wysokość wynagrodzeń, gdyż nie wszyscy pracownicy rozumieją, że aby odlewnia mogła stabilnie funkcjonować i rozwijać się, konieczne jest przeznaczenie środków finansowych na inwestycje w park maszynowy. Presja budowana przez związki zawodowe nie przekłada się na pracę odlewni i na terminową realizację zobowiązań handlowych. Od dwóch lat w Odlewni systematycznie wzrasta zatrudnienie i płace w zakładzie i ten proces będzie nadal trwał, zaś zarząd równolegle będzie kontynuował prace nad modernizacją parku maszynowego (…). Wszystkie działania zarządu spółki ukierunkowane są na utrzymanie się Odlewni na rynku, jej rozwój oraz zapewnienie stabilnych miejsc pracy załodze – czytamy w komunikacie prezesa zarządu Odlewni Jarosława Gronowskiego i wiceprezesa Mirosława Nowaka, z którymi niestety 6 lutego nie udało nam się osobiście porozmawiać.
Związkowcy już w lipcu ubiegłego roku ostrzegali, że dalsze utrzymywanie stanu rzeczy, polegającego na minimalizowaniu wartości pracy może być powodem wybuchu napięć społecznych. Zawierciańska Odlewnia Żeliwa to jeden z największych zakładów w mieście. 12 września ub. r. w spór z pracodawcą weszły MOZ NSZZ „Solidarność” i NSZZ Prac. Odlewni Żeliwa. Mediacje zakończyły się fiaskiem. Od 17 do 18 stycznia członkowie załogi brali udział w referendum, w którym zdecydowana większość głosujących opowiedziała się za strajkiem. Spośród 555 osób uprawnionych do głosowania, w referendum strajkowym wzięło udział 353 członków załogi. 9 głosów okazało się nieważnych. 305 pracowników opowiedziało się za strajkiem, a 39 pracowników przeciw.
Główne postulaty, to podwyższenie dla wszystkich pracowników grupy robotniczej stawek osobistego zaszeregowania o kwotę 2,50 zł brutto za godzinę; podwyższenie stawek wynagrodzenia akordowego dla każdego rodzaju prac o kwotę 2,50 zł za godzinę i podwyższenie dla wszystkich pracowników grupy nierobotniczej ich wynagrodzenia zasadniczego o kwotę 400 zł brutto, naliczoną w rozliczeniu miesięcznym.
BOJOWE NASTROJE
- Nastroje załogi są bojowe, strajkują praktycznie wszyscy. Według naszej oceny około 150 osób z porannej zmiany nie przystąpiło do pracy – informował 6 lutego przewodniczący MOZ NSZZ Solidarność Odlewni Żeliwa w Zawierciu Witold Siwek.
Do strajkującej załogi, która odeszła od maszyn nie zostaliśmy wpuszczeni tego dnia. Nie mieliśmy na to szans. Nie udało się nam także porozmawiać z prezesami zakładu.
- Czekamy na ruch zarządu– mówił Zbigniew Biały z Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Pracowników Odlewni Żeliwa.
Dało się odczuć, że nastroje w środku zakładu są bardzo wzburzone. - Ludzie są zdeterminowani. Mówią, że będą czekali do końca na korzystne rozstrzygnięcia płacowe. Jestem zszokowany, że doszło do takiej sytuacji, że pracując w jednym zakładzie nie możemy dojść do porozumienia (z zarządem – przyp. red.) - powiedział W. Siwek.
- Załoga chce wytrwać do końca, czyli dopóki nie będzie jakiegoś stanowiska zarządu, rozwiązań płacowych na naszą korzyść – dodał Z. Biały.
Według przedstawicieli związków zarząd Odlewni powinien mieć świadomość tego, że 17, 18 stycznia podczas referendum pracownicy wyrazili swoją wolę przystąpienia do strajku i niezadowolenie z rozwiązań płacowych. W związku z tym używanie słowa „presja” według nich jest wielką pomyłką.
- Jako związkowcy uważamy, że należy inwestować w człowieka, bo to jest najważniejszy skarb tego zakładu – komentuje Witold Siwek.
Teraz załoga oczekuje podwyżek. Jak wskazują związkowcy, zarząd daje tzw. regulacje płac, ale od dawna nie płaci tzw. premii motywacyjnej.
WTOREK BEZ POROZUMIENIA
- Przede wszystkim witam tych, którzy są tam za bramą i strajkują. Pamiętajcie, że jesteśmy z wami i pamiętajcie, że musicie wytrwać. Walczycie o swoje i dla swoich rodzin – zwrócił się do pikietujących odlewników we wtorek, 7 lutego wiceprzewodniczący zarządu regionu śląsko- dąbrowskiej „Solidarności” Piotr Nowak.
Strajk upłynął przy dźwiękach gwizdków i wuwuzeli. Odlewników wsparli związkowcy z innych zakładów między innymi z CMC Poland, Szpitala Powiatowego i Zakładu Komunikacji Miejskiej w Zawierciu.
- Walczymy o słuszną sprawę, mam nadzieję, że pracodawca, który wyjechał z zakładu pracy (…) zrozumie, że tylko drogą dialogu społecznego i tylko drogą negocjacji i rozmów, ludzkiego traktowania swoich pracowników sprawi, że dojdziemy do porozumienia – powiedziała z kolei szefowa zawierciańskiej „Solidarności” Małgorzata Benc.
- Przyszliśmy dzisiaj wesprzeć kolegów. Jako ZKM także jesteśmy w ciężkiej sytuacji, a kierowcy zarabiają grosze. Teraz zabrane zostały darmowe przejazdy dla rodzin pracowników. Chcemy utrzymać nasz zakład, ale także nie pozwolimy na głodowe stawki – podkreśla Janusz Jarzyński przewodniczący MOZ NSZZ „Solidarność” w ZKM.
APEL DO JAROSŁAWA GRONOWSKIEGO
W apelu do prezesa odlewni związkowcy wskazywali na rażąco niskie płace. - Trwający od wczoraj strajk pracowników Odlewni Żeliwa jest właśnie przykładem konsekwencji ignorowania przez zarząd spółki zarówno dialogu społecznego , jak również faktu, że zgodnie z obowiązującym prawem podstawą ustroju gospodarczego Polski jest społeczna gospodarka rynkowa oparta m. in. na solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych. Tymczasem w Odlewni Żeliwa ze strony zarządu zabrakło zarówno dialogu i współpracy ze stroną społeczną, jak przede wszystkim elementarnej solidarności z ciężko pracującą załogą, dzięki której wysiłkowi spółka uzyskała i utrzymuje swoją pozycję rynkową – czytamy w petycji.
Przed zakładową bramą (od strony ulicy) zebrała się spora grupa ludzi, a także przewodniczący związków.
- Drugi dzień pracownicy Odlewni strajkują. Nie ma dialogu, zarząd spółki nie reaguje na strajk pracowników – podkreślał Witold Siwek.
- Pracodawca niestety nie rozumie, że człowiek ma swoje potrzeby, że tak naprawdę najważniejszy jest właśnie człowiek, a nie maszyna, nie urządzenia – dodał.
Jak podkreślają związkowcy, podwyżka wynagrodzeń dla załogi to również inwestycja w przyszłość firmy i dobrze, aby decydenci Odlewni mogli to zrozumieć.
- Za te 1500 złotych jest naprawdę trudno żyć. Po różnych opłatach zostaje można powiedzieć na chleb i sól. Musimy wytrwać w tym strajku – przekonywał jeden z mówców w czasie wtorkowej pikiety.
Przez bramę rozmawialiśmy z pracownikami, którzy wyszli na plac zakładu. - Ja po 35 latach pracy w jednym zakładzie zarabiam 13,50 zł za godzinę – przekonywał jeden z mężczyzn.
- To są zarobki głodowe. Będziemy protestować do oporu i do skutku – mówią zgodnie.
- Nie mamy wyjścia, nasze zarobki są takie, że nie jesteśmy w stanie utrzymać naszych rodzin – komentowali pracownicy.
Prezesi Odlewni J. Gronowski i M. Nowak nie wyszli do pikietujących pracowników.
- Z przykrością stwierdza się, że dla zarządu spółki jest niezrozumiały fakt sytuacji finansowej pracowników, których zarobki porównuje się do przeciętnego wynagrodzenia w powiecie zawierciańskim sprzed kilku lat, a nie na przykład do płacy w sektorze przedsiębiorstw, do których przecież powinno się zaliczać firmę zatrudniającą blisko 530 pracowników. Przytoczyć należy, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie w powiecie zawierciańskim za 2014 r. wg GUS wyniosło 3.507,52 zł brutto, a przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw bez nagród z zysku za III kw. 2016 r. – 4.251,21 zł brutto. W sytuacji, kiedy średnia płaca w Odlewni liczona łącznie z dyrekcją i zarządem spółki wynosi 2.880,19 zł brutto, nie ma możliwości zastosowania żadnych zbliżonych porównań. Pracownicy już zbyt długo czekają na podwyżki (nie regulacje) swoich wynagrodzeń i zasługują na większe uznanie finansowe niż to, które ma miejsce dotychczas – można było przeczytać w Protokole Rozbieżności po zakończeniu rokowań z 24 października ubiegłego roku.
Jak wskazują związkowcy od 1 stycznia miały miejsce regulacje płac (o 50 groszy lub 1 zł brutto na godzinę), ale otrzymała je tylko część załogi. Związki domagają się podwyżki wynagrodzeń dla wszystkich pracowników o 2,50 zł/godz. Zarząd Odlewni wyliczał, że średnio o 420 zł miesięcznie: - Choć może z punktu widzenia Państwa potrzeb i wydatków nie wydaje się to kwotą wielką, jednak dla Odlewni oznacza to zwiększenie kosztów o 296 tys. zł miesięcznie i ponad 3,5 mln zł rocznie – przekonywali swego czasu członkowie zarządu.
Protestujący wskazywali z kolei, że płace załogi (za wyjątkiem nielicznej, uprzywilejowanej grupy) oscylują na rażąco niskim poziomie.
Strajk trwa. Do zamknięcia składu tego numeru Kuriera Zawierciańskiego załoga nie doszła do porozumienia z dyrekcją Odlewni.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze