(Katowice) Mirosław Mazur, radny PO z Zawiercia, na sesję Sejmiku Województwa Śląskiego 18 listopada zgłosił projekt uchwały, mającej być propagandowym sprzeciwem Radnych Województwa, przeciwko planom budowy kopalni cynku i ołowiu w Łazach, którą chce budować firma Rathdowney. Ale pisowska większość w sejmiku odrzuciła projekt uchwały, więc podniosło się larum, że PiS raz za, innym razem przeciwko kopalni. Wcześniej na powiązanym z PiS-em portalu wpolityce.pl ukazały się wywiady, niemal identyczne w treści, poseł Ewy Malik i Danuty Nowickiej z PiS, prezydenta Łukasza Konarskiego. Wszystkie straszyły bez żadnej argumentacji, że kopalnia zniszczy Jurę, będzie katastrofą ekologiczną na cały region. Choć kilkanaście kilometrów dalej w Pomorzanach k. Olkusza istnieje identyczna kopalnia, kończąca w przyszłym roku eksploatację z powodu wyczerpania się złoża. Politycy PiS ze Śląska są więc za, czy przeciw kopalni? Jak sprzeciw wobec budowy kopalni ma się do głoszonych przez Premiera Morawieckiego planów reindustrializacji Śląska i Zagłębia? Co z przemysłem na Śląsku, który jest podstawą jego funkcjonowania, gdy np. w ślad za gwałtownym zamknięciem huty w Krakowie, pojawią się plany zamknięcia np. huty Katowice, albo huty w Zawierciu?
Mirosław Mazur, radny PO z Zawiercia, były prezydent miasta napisał na FB po sesji sejmiku: „Głosami radnych PiS zablokowano wprowadzenie i podjęcie podczas dzisiejszej XV sesji Sejmiku Śląskiego uchwały apelującej o zatrzymanie planów lokalizacji i budowy kopalni cynku i ołowiu na terenie powiatu zawierciańskiego. Uchwałę wraz z uzasadnieniem jaką przygotowałem poparli koleżanki i koleżanki z mojego klubu, a także SLD i PSL”.
Radny Mazur proponował w uchwale, aby Sejmik Woj. Śląskiego przyjął deklarację: „w sprawie wyrażenia stanowczego sprzeciwu wobec planów lokalizacji, budowy kopalni rud cynku i ołowiu oraz eksploatacji tych złóż na terenie gmin powiatu zawierciańskiego”. Oraz „podjęcie działań w celu zablokowania tej inwestycji”.
Pod postem Mazura na jego FB, oberwało się więc politykom PiS. Pisze np. „Jerzy Rybicki”: „sKAŁużyli się. Jak ma się teraz do niedawna jeszcze żarliwa przeciwniczka budowy kopalni, Pani Poseł Ewa Malik?”. Radny Mazur z PO podchwytuje i pyta: No właśnie, jaka jest ich wiarygodność?”. Kolejno za nim „Barbara Goraj” ocenia, że: „PiS nigdy nie mówił i nie mówi prawdy”.
Można by skomentować ogólnie „dobrze wam tak”, politycy PiS-u. Ale mało to dziennikarskie. Poseł Malik może mieć przecież inne zdanie, niż radni z PiS w Sejmiku. Choć sam jestem ciekaw, jakie argumenty pani poseł ma przeciwko kopalni będąc posłem z Zagłębia Dąbrowskiego, które przecież na kopalniach, hutach, walcowniach i koksowniach ma opartą przemysłową egzystencję? Mam nadzieję, że pani poseł nie odmówi wywiadu? Ale pytania, uprzedzam będą dużo bardziej dociekliwe, niż te z polityka.pl. Może radni z PiS, z Sejmiku Śląskiego, po prostu odrzucając uchwałę Mazura nie dali się wkręcić hutniczemu lobby w krzyczenie o katastrofie ekologicznej, jaką spowodować miałaby przyszła kopalnia?
Radni PiS nie dopuścili nawet do włączenia projektu uchwały Mazura do porządku obrad. I choć trudno to przyznać, gdyż zwykle działania PiS mam okazję raczej krytykować, w tym przypadku trudno nie przyznać radnym sejmiku z PiS racji. Uchwała Mazura jest po prostu bałamutna i czysto propagandowa. Zawiera np. zapis o „objęciu całkowitą ochroną zasobów pitnych wód podziemnych” (pisownia oryginalna), choć te są już chronione polskim ustawodawstwem. Warto też zaznaczyć, że nie ma takiego pojęcia „wody pitne podziemne”, nie wiadomo co Mazur chce chronić. Widać, że uchwała pisana na kolanie, dla internetowego poklasku. Nie miałaby też znaczenia innego niż propagandowe, podobnie jak uchwalane deklaracje sprzeciwu Rady Powiatu Zawierciańskiego, Rady Miasta Zawiercie, czy nawet gminy Łazy. Na tym etapie to czysta propaganda, ku uciesze krzykliwych, głównie na FB przeciwników budowy kopalni. Jedynie Rada Gminy Łazy w przyszłości może mieć decydujący wpływ na powstanie kopalni, gdy radni zgodzą się, albo odrzucą zmiany w Planie Zagospodarowania Przestrzennego. Gdy inwestor wystąpi o takie zmiany w planie, czego jeszcze nie zrobił. Gmina Łazy, jej radni będą wtedy stali przed dylematem: czy dołączyć do grona najbogatszych gmin w Polsce, jak te położone w okolicach Konina, Bełchatowa, czy pozostać w gronie gmin biednych. Bo liczone w dziesiątkach milionów rocznie podatki albo wpłyną do Łaz, albo nigdzie. Przedstawiciele inwestora, również w wywiadzie dla Kuriera Zawierciańskiego, mówili wyraźnie, że teren gminy Łazy to preferowana lokalizacja kopalni.
Szum wobec kopalni zrobił się większy, gdy Rathdowney wystąpił do Nadleśnictwa Siewierz o zgodę na przyrzeczenie dzierżawy 230 ha lasów pomiędzy Zawierciem a Łazami. Nadleśnictwo (podobno) zgody nie dało, ale co jest ciekawe, ciągle odmowa jest faktem tylko medialnym. Choć minęło już chyba 1,5 miesiąca od podanej przez wyborcza.pl informacji, że Nadleśnictwo Siewierz odmówiło inwestorowi przyrzeczenia dzierżawy, inwestor, firma Rathdowney, do ubiegłego tygodnia tej odmowy nie dostał. Jak potwierdza Bartosz Władimirow z Rathdowney, powody dla których rzekomo decyzja nadleśnictwa jest odmowna, nie są firmie dotychczas znane. Znowu powiemy „podobno” odmowa jest uzasadniona tym, że przeciwko inwestycji uchwałę wyrażającą sprzeciw podjęli radni np. gminy Łazy. Ale wszystko jest „podobno”.
Prawdziwe są za to internetowe ataki, czy to na wymienionego B. Władimirowa. Uczestnicy internetowej grupy „Nie dla kopalni cynku i ołowiu na Jurze!” wykryli, że pracownik inwestora mieszka w Zawierciu. Obrzydliwe ataki na niego opisaliśmy w artykule „Przeciwnicy kopalni zaczęli nękać pracowników Rathdowney” KZ 45 z 8.11. Nie będziemy tych treści cytować ponownie, po kilku dniach przez administratorów grupy zostały usunięte, ale były możliwe do odczytania co najmniej do końca dnia 6. listopada, kiedy w redakcji kończyliśmy redagowanie tamtego wydania KZ. Administratorzy zareagowali dopiero, gdy dziennikarz KZ zgłosił wpisy jako „prześladowanie”, „propagowanie nienawiści”. Mimo takiego zgłoszenia do adminów, obraźliwe treści były jeszcze widoczne przez co najmniej 2 dni.
Jest też inny efekt naszej publikacji. Z grupy, gdzie -ponownie to napiszę- sianie nienawiści, obrażanie jest raczej normą niż incydentem- zniknęły nazwiska jej administratorów. Wcześniej jej administratorami były: Sonia Konieczniak- adwokatka z Wrocławia, Małgorzata Biylnik i inna strona z FB „Kocham Jurę”. Po naszym artykule jedynym administratorem jest „Kocham Jurę”, a kto administruje tą stroną, nigdy nie ujawniono. Spytaliśmy administratorów grupy „Nie dla kopalni cynku i ołowiu na Jurze!”, ktokolwiek to teraz jest, czy np. M. Biylnik jest dalej jej administratorem. Odpowiedź (anonimowa) była: „oczywiście, że tak, pani Małgorzata jest redaktorem tej strony i innych również”. Gdy spytaliśmy ponownie, skąd taka tajemniczość, odpowiedź, ponownie anonimowa padła, że „tak działa FB”. Nie sposób się nie zgodzić. Rzeczywiście, tak działa FB, który stał się ogólnoświatową szczujnią, miejscem hejtu, obrażania ludzi. Nie inaczej było i pewnie jest dalej na grupie, ponad 12-tysięcznej, „Nie dla kopalni cynku i ołowiu na Jurze!”. Też byłem jej członkiem, ale po publikacji artykułu, w którym wzięliśmy w obronę hejtowanych pracowników Rathdowney zostałem z niej wykluczony.
Czyżby administratorzy grupy, liczącej ponad 12 tys. członków naprawdę wierzyli, że w ten sposób unikną ujawnienia na zewnątrz obraźliwych ataków, nie pierwszy raz zresztą kierowanych przeciwko dziennikarzom Kuriera Zawierciańskiego, np. wezwania, aby -tu mogę wymienić nazwisko, bo to moje własne - redaktora Mazanka „ukamieniować”? Ale o tym w osobnym artykule. Nie zauważyłem, żeby jakikolwiek obraźliwy, czy wzywający do użycia przemocy wpis z 8.11, dotyczący właśnie artykułu „Przeciwnicy kopalni zaczęli nękać pracowników Rathdowney” został przez administrujących tą szczujnią usunięty. Dwa tygodnie to za mało?
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze