Jadwiga Kozioł: -Inżynier z Huty dał nam tego pana na kwarantannę. A ona, ta listonoszka, do sąsiadów rozpowiadała, żeby uważać na nas, bo tu „zarażeni”. A ten człowiek przecież z mieszkania nie wychodził, w oknie się tylko pokazywał, jak policja podjeżdżała na kontrolę. Ten inżynier mu jedzenie dowoził.
Poczta Polska ma wg specustawy dostęp do rządowej bazy danych o adresach osób odbywających kwarantannę, chorych, aby listonosze idąc pod taki adres, mogli zachować szczególną ostrożność. Ale są to dane bardzo wrażliwe, co pokazała afera związana ze znakowaniem napisem COVID-19 koszy przez ZGK Zawiercie. Odbiło się to echem w całej Polsce, zachowanie ZGK pokazały ogólnopolskie telewizje, a spółka, która początkowo twierdziła, że robi tak zgodnie z prawem, zaczęła wycofywać się, przepraszać. Kontrowersyjne kosze szybko wycofano, a sprawą zajęła się prokuratura. Niestety, jak informowała nas kilka tygodni temu Prokuratura Rejonowa w Zawierciu, nikt z poszkodowanych, „oznakowanych” nie złożył wniosku o ściganie, więc sprawa może już być zakończona, albo na pewno taki będzie jej koniec. Prokuratura umorzy postępowanie.
O zachowanie listonoszki z Zuzanki, o to jak Poczta Polska chroni dane o kwarantannie, do których ma dostęp, spytaliśmy na początku czerwca rzecznika prasowego Poczty Polskiej. W odpowiedzi z 16. czerwca rzeczniczka zaprzecza, aby takie zachowanie listonoszki miało miejsce. Cóż, my mamy relację właścicielki pensjonatu, która twierdzi inaczej.
Oto stanowisko Poczty Polskiej: -Poczta Polska otrzymuje informacje o adresach pod którymi przebywają osoby objęte kwarantanną na podstawie zapisów Rozporządzenia Rady Ministrów z 16 maja 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Powyższe informacje wykorzystywane są w codziennej pracy służb doręczających przesyłki i przekazy pocztowe.
Informacje te podlegają szczególnej ochronie. Każdy pracownik mający dostęp do bazy tych informacji podpisał oświadczenie o obowiązku zachowania ich w tajemnicy i przyjął do wiadomości informację o odpowiedzialności karno-cywilnej w przypadku naruszenia tego obowiązku. Poza tym dostęp do bazy ma ograniczona liczba osób, którym było to niezbędne do wykonywanych obowiązków służbowych. Wykorzystane listy/dane w plikach są niszczone w sposób uniemożliwiający ich odtworzenie po ich wykorzystaniu (czyli po ustaniu kwarantanny).
Listonosz naszej placówki Urząd Pocztowy Zawiercie 1, obsługująca adres wskazany w korespondencji stanowczo zaprzecza jakoby rozpowszechniała informacje o osobach objętych kwarantanną. Prewencyjnie pracownikom placówki zostały przypomniane zasady przetwarzania tego typu danych osobowych -Justyna Siwek rzecznik prasowy Poczta Polska SA.
GADATLIWA LISTONOSZKA? POCZTA ZAPRZECZA
(Zawiercie) Pani Jadwiga Kozioł prowadzi pensjonat na Zuzance. Ulica Wiśniowa. Ukraińcy, Polacy. Kto pracuje w Zawierciu, a mieszka daleko, jest pożądanym klientem. W maju miała jednego z gości odbywającego obowiązkową kwarantannę, obywatela Ukrainy. Po 14 dniach mógł zacząć pracę w Hucie CMC. Pani Jadwiga poskarżyła się naszej redakcji na zachowanie listonoszki obsługującej ten rewir, która, jej zdaniem głośno w okolicy rozpowiadała, że tu mieszkają „zarażeni”. Mieliśmy już w Zawierciu aferę ze znakowaniem koszy osób zakażonych COViD-19 przez gminną spółkę ZGK, mieliśmy też sygnały, że również listonosze, którym Poczta Polska udostępnia dane o adresach gdzie ktoś jest chory lub na kwarantannie, nie zawsze chronią te wrażliwe dane należycie.
- 21.07.2020 15:36 (aktualizacja 24.09.2023 04:27)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze