Ale Aneta z Dąbrowna nie zamierza dłużej czekać na męża. W środę 15 czerwca wyleciała do Tunezji. Nie może przytulić się z mężem w Dąbrownie, zrobi to w Djerbie. Po wielu miesiącach od ślubu znowu spotka rodzinę męża. A w poniedziałek z mężem wybiera się do Tunisu, do Ambasady RP w Tunezji, gdzie chce zadać proste pytania: dlaczego nie pozwalacie nam być razem? Dlaczego mąż nie może przyjechać do Polski, do Dąbrowna?
W formularzu odmowy wydania polskiej wizy, którą musi mieć obywatel Tunezji przyjeżdżający do Polski w przypadku Lazhara to za każdym razem inna rubryczka. Możliwych powodów odmowy jest kilkadziesiąt na tym druku, polskie służby konsularne za każdym razem zaznaczają inną rubryczkę. Pani Aneta o poradę, jak ma do siebie ściągnąć męża, poprosiła adwokata Pawła Matyję. Ten poradził jej, że może warto jej historią zainteresować media? Bo przecież rząd polski tyle mówi, że rodzina jest najważniejsza. A w jej przypadku wygląda to raczej na utrudnianie, żeby Aneta i Lazhar (wymawia się Lazar) mogli być razem. Opowiedziała więc nam swoją historię.
-Przyjęła pani nazwisko męża, mąż jest Tunezyjczykiem. Jak się państwo poznali?
-To już było 4 lata temu, kiedy się poznaliśmy. Po prostu pojechałam na wakacje do Tunezji, tam zaczął ze mną rozmawiać, polubiliśmy się. To był początek naszej znajomości. Tak to się stało. Po kilku latach, 28 sierpnia 2020 zawarliśmy ślub w Tunezji.
-Można powiedzieć: „wielka miłość”?
-Tak! Mój mąż jest bardzo dobrym człowiekiem, akceptuje dzieci. Dzieci są za nim, codziennie z nimi rozmawia on-line.
-Był już w Polsce?
-Nie. Gdyby mógł, już dawno by tu był. Mieliśmy się na początku starać dla niego o pobyt czasowy, później stały. Pierwszy raz 7 miesięcy temu mąż starał się o wizę. Od tego czasu cztery razy mu odmawiano. Najpierw odmową było ubezpieczenie. Było dobre, ale coś im nie pasowało. Mąż całą noc musiał jechać ponownie do Tunisu, znowu złożyć dokumenty. Potem było: cel i warunki pobytu. No jaki cel? Przecież mam żonę- mówi, dom. Zaproszenie? -już trzecie mu zrobiłam w Urzędzie Wojewódzkim w Częstochowie.
-Własnego męża trzeba zapraszać?
-Tak, bo ja muszę mieć środki na utrzymanie siebie, dzieci i męża na początek jak przyjedzie ale mąż chce iść do pracy.
-Czyli będziemy mieli rolnika- Tunezyjczyka w Dąbrownie?
-Nie. Tu mieszkamy, ale nie jestem rolniczką, więc i mąż raczej poszuka innej pracy. Mieszka ze mną jeszcze mój tata. Ja teraz zajmuję się dziećmi, wcześniej pracowałam w Niegowie w szkole jako sprzątaczka, w Sokolnikach też na kuchni, bo z wykształcenia jestem kucharką. I moje troje dzieci: Patryk lat 20, jedenastoletnia Julia i młodszy Jakub, sześciolatek. Jak najmłodszy pójdzie do szkoły, to chciałabym podjąć ponownie pracę, żeby nam było lżej.
-Myśli pani, że niewpuszczanie męża, już 4 razy, do Polski to jakieś uprzedzenia polskiego rządu do obcokrajowców? Zwłaszcza z krajów arabskich, gdzie większość mieszkańców to wyznawcy islamu?
-Też tak sądzę. Już od 7 miesięcy polski rząd nie pozwala nam być razem, choć jesteśmy małżeństwem.
-Jak wyglądało wesele?
-Tradycyjne tunezyjskie. Najpierw w urzędzie, później w domu z rodziną męża. Byłam sama, bo moja mama i tata są schorowani, spore koszty podróży. Dzieci nie mogły jechać, bo nie miały paszportu. Mój były mąż nie interesuje się w ogóle dziećmi, ale myślałam, że muszę mieć jego zgodę na zrobienie paszportów i wyjazd. Dzieci bardzo chciały kiedyś odwiedzić Tunezję, kraj mojego nowego męża.
-A Lazhar mówi po polsku?
-Tak, coraz lepiej. Uczył się ode mnie, im bardziej się poznawaliśmy, mówił coraz lepiej. Jego rodzina pracuje w rolnictwie. Hodują oliwki, papryki, pomidory. Jego rodzinna wioska nazywa się tak samo jak wyspa Djerba (Dżerba). Hodują też owce. Baranina tam smakuje o wiele lepiej niż u nas! Kupiłam czasem baraninę u nas, ale tamtejsza jest o wiele, wiele lepsza.
-Jakie plany?
-W poniedziałek wyjedziemy do konsulatu, więc we wtorek rano będziemy w Tunisie. Chcę się dowiedzieć, dlaczego Polska nie wpuszcza mi męża do kraju. Dlaczego utrudniają nam zamieszkanie razem w Polsce.
Małżeństwa polsko-tunezyjskie nie są wcale taką rzadkością. Na portalu turystyka.wp.pl można przeczytać historię Moniki i Sayeda Jabnouni, którzy od 10 lat są małżeństwem, mieszkają w Wielkiej Brytanii. To rozmowa o różnicach kulturowych w związku Polki i Tunezyjczyka, albo jak ktoś woli chrześcijanki i muzułmanina.
Co wiemy o Tunezji?
Polacy zwykle wiedzę o tym ciekawym kraju kończą na kurortach na wyspie Djerba. Moglibyśmy pisać wiele o tym kraju i jego mieszkańcom. Wybraliśmy fragment wywiadu Marty Tomaszewicz opublikowany w Newsweek w 2015 roku, wywiadu z Sonią Hajd Said autorki książki „Jaśminowa rewolucja”.
Sonia Hajd Said: -Tunezja zawsze była nazywana najmniej arabskim państwem. Islam nie jest tak dominujący jak w sąsiednich krajach. Podejście do religii można porównać do polskiego: oni chodzą do meczetu, my do Kościoła, Tunezyjczycy przestrzegają zasad Koranu jak my Biblii, czyli różnie z tym bywa. Z drugiej strony to Afryka – obyczaje i normy społeczne różnią się od tych, w których my się wychowaliśmy. Mają inną mentalność. Europejczyk odczuje te różnice.
Newsweek: Jak to jest z wolnością kobiet w Tunezji?
Sonia Hajd Said: Kobiety mają ogromną swobodę, w niektórych aspektach nawet większą niż Polki. Antykoncepcja jest powszechnie dostępna, bez recepty i darmowa. Nie muszą konsultować się z mężczyzną, to jest prawo kobiet. Aborcja jest legalna, tabletki „po” również. Korzystają z tego głównie młode dziewczyny, które nie chcą jeszcze zakładać rodziny i mają prawo wyboru. Wydaje mi się też, że zamężne Tunezyjki mają więcej do powiedzenia w domu niż mężowie.
To tylko fragment ciekawego wywiadu, który można znaleźć w siedzi. Kraj męża Anety z Dąbrowna, która pokochała Tunezyjczyka może pod wieloma względami zaskakiwać. Warto o innych kulturach nie myśleć stereotypowo, poznawać je głębiej. Aneta znalazła tam nie tylko słońce ale również miłość.
Rozmawiał:
Jarosław Mazanek
Adwokat Paweł Matyja komentuje:
-W tej sprawie o pomoc zwróciła się do mnie Pani Zlitni, która wskazała że jej mężowi - zamieszkałemu w Tunezji, władze konsekwentnie odmawiają przyznania wizy do Polski, podczas gdy ich celem jest wspólne zamieszkiwanie, właśnie w naszym kraju. Wstępna analiza przedłożonych dokumentów prowadzi do wniosku, że przyczyny odmowy sformułowano bardzo lakonicznie, co w praktyce znacząco utrudnia jej mężowi merytoryczne odniesienie się do wątpliwości władz konsularnych. Decyzja wydana została na formularzu i nie zawiera uzasadnienia w zakresie stanu faktycznego, poza zaznaczeniem prawnej przyczyny odmowy wydania wizy, z listy wielu dostępnych pozycji. Należy się zastanowić czy w sprawie nie doszło do naruszenia przepisów ustawy o cudzoziemcach, ale przede wszystkim przepisów rangi międzynarodowej, mam tu na myśli Konwencję o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, jak również Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych. Oba w/w akty prawne, statuują zasadę ochrony rodziny, a jednym z jej przejawów jest prawo małżonków do wspólnego zamieszkiwania jako podstawa budowania relacji rodzinnych. Nie ulega wątpliwości, że Państwo Zlitni są małżeństwem, w związku z tym mogą domagać się ochrony rodziny jaką w świetle prawa tworzą. Procedura, w przypadku odmowy przyznania wizy krajowej przez konsula, przewiduje wniosek o ponowne rozpoznanie sprawy, który kieruje się do tego samego organu. Pan Zlitni postanowił skorzystać z tej możliwości.”
Napisz komentarz
Komentarze