Na początku styczniowej sesji Rady Miejskiej w Zawierciu (26.01) przyjęto informację na temat infrastruktury sportowej w mieście. W tym punkcie rozgorzała długa dyskusja, która dotyczyła głównie dalszych planów związanych z budową hali sportowej w Zawierciu.
Przewodnicząca Beata Chawuła pytała, czy Prezydent Konarski chciałby może coś dodać do informacji, jaką otrzymali radni, którą nazwała niezwykle skąpą. Początkowo Łukasz Konarski przekazał tylko, że o nowych rzeczach będzie informował na bieżąco, a jeśli pojawią się możliwości pozyskania dofinansowań na realizację pomysłów, to wszystkich będzie o tym wówczas informował.
PLANY TO NIE SĄ KONKRETY
- Przyznam, że informacja, którą otrzymaliśmy jest niezwykle skąpa. U pana prezydenta jest to kilka zdań, informacja od dyrektora ośrodka sportu i rekreacji to jest jedno zdanie. Myślałam, że panowie będą chcieli uzupełnić tą informację teraz na sesji – mówiła przewodnicząca Beata Chawuła.
Prezydent odparł, że nauczeni doświadczeniem, nie chcą deklarować czegoś, co nie jest pewne w 100%. Radna Ewa Mićka wskazała, że jej zdaniem zamiary prezydenta to konkrety, o których też chciałaby wiedzieć.
- Pani radna, mówmy o konkretach, a nie o zamiarach – odparł prezydent Łukasz Konarski. Radna zapytała więc, czy prezydent zdecydował już, na co będą składane wnioski do kolejnego naboru do Polskiego Ładu i czy w ramach tego naboru miasto będzie wnioskować ponownie o środki na budowę hali.
Jak mówił prezydent Konarski, wnioski jeszcze nie zostały złożone i żadne decyzje jak dotąd nie zapadły: - Mamy czas do 15 lutego i w tej chwili rozmawiam z różnymi osobami na różnym szczeblu - nazwijmy to tak - również w mieście, jak złożyć te wnioski, by miały największe szanse na dofinansowanie. Tak więc jeszcze takiej decyzji nie ma.
Ewa Mićka pytała dalej, czy prezydent ma jakiś inny wniosek, inny pomysł na realizację jakiegoś zadania w ramach inwestycji do 50 milionów złotych mogącej uzyskać dofinansowanie z Polskiego Ładu. Jak mówił Łukasz Konarski, bierze on pod uwagę różne opcje i warianty, szukając najlepszego rozwiązania.
- Ostatnie doświadczenia przy ostatnim składaniu i rozstrzygnięciu z Polskiego Ładu dają dużo do myślenia, dlatego nie chciałbym zrobić czegoś pochopnie i dlatego w tej chwili dużo czasu poświęcam na to, żeby mieć pełną jasność co do zasad tego dofinansowania. Dlatego proszę o cierpliwość. Oczywiście potrzeb w mieście jest bardzo dużo i wiele jest rzeczy, które od wielu lat nie było zrealizowanych, a mieszkańcy cały czas o nich mówią i się dopominają,. Jest dużo potrzeb i na pewno te trzy wnioski będą złożone na te najważniejsze, natomiast jeszcze się zastanawiamy, które to mają być te priorytety – wyjaśniał prezydent.
Jak mówiła radna Mićka, w poprzednich kadencjach było tak, że kwestie priorytetowe były dyskutowane pomiędzy radnymi i prezydentem, a inicjatorem tych rozmów był właśnie prezydent miasta.
- (…) I zawsze takie rozmowy z radnymi były prowadzone przed podjęciem decyzji. Na dzień dzisiejszy to wygląda tak, jak wszyscy teraz państwo widzicie, że pan prezydent jakby nie chce powiedzieć co, nie ujawnia co, nie mówi. A może trochę szkoda, bo wtedy też mógłby pan prezydent usłyszeć od innych, radnych na przykład, którzy są przedstawicielami mieszkańców, a mieszkańcy też mają swoje pomysły, co by było dla mieszkańców, dla radnych ważne. Dobrze, poczekamy, zobaczymy. Jeżeli pan prezydent nie chce zdradzić, nie chce rozmawiać – mówiła radna Ewa Mićka.
Prezydent zapewnił, że cały czas słucha radnych i mieszkańców. Wszystkie projekty i pomysły, które są potrzebne w mieście są dla niego ważne, ale stara się dostosowywać do możliwości, jakie ma gmina.
PREZYDENT ZAPEWNIA, ŻE MUSI PATRZEĆ SZERZEJ NIŻ ŚRODOWISKO SPORTOWE
Do tematu hali powrócił w dalszej części dyskusji radny Witold Grim, który rozpoczął od tego, że środowisko sportowe podzieliło się na dwie grupy – zwolenników zburzenia hali przy ul. Moniuszki i postawienia w tym miejscu nowego obiektu oraz zwolenników tego, aby nowa hala powstała na obrzeżach miasta. Witold Grim proponował, by obie grupy spotkały się i aby przedyskutować problem budowy hali w oparciu o argumenty. Jak dodał, on sam jest przeciwko temu, by nowa hala powstała w centrum Zawiercia w miejscu istniejącego obiektu.
- Dlatego jeszcze raz ponawiam prośbę, żeby zwolennicy i przeciwnicy jednego i drugiego pomysłu mieli okazję się spotkać, najlepiej również przy pomocy pracowników wydziału ruchu drogowego Komendy Powiatowej Policji i żeby ten problem już powoli rozstrzygać, bo jeżeli pan prezydent pozyska te środki finansowe na budowę hali (...), to wydaje mi się, że już musimy być do tego przygotowani. A nie będziemy mieć pieniądze i wtedy dopiero będziemy się zastanawiać nad tym, która koncepcja jest lepsza – przekonywał Witold Grim.
Odpowiadając byłemu włodarzowi miasta i zarazem swojemu byłemu przełożonemu, Łukasz Konarski wspomniał, że w poprzedniej kadencji był czas, by Witold Grim spróbował coś zrobić w temacie hali, ale nie zadziało się nic.
- (…) ja wiem, że tutaj zawsze tak było, że środowisko sportowe podejmowało wiele decyzji w mieście. Natomiast ja muszę patrzeć trochę szerzej. Bo to nie jest tylko tak, że jak ktoś sobie coś wymyśli, to sobie to zrealizuje. Bo proszę bardzo, panie prezydencie – może pan sobie wybudować halę gdzie tylko pan chce, natomiast oprócz tego są jeszcze inne czynniki, myślę, że równie ważne jak koszty budowy, koszty utrzymania później tej hali, o których może na co dzień nikt nie myśli, ale ze względów czysto realistycznych, biorąc pod uwagę ostatni wzrost cen - choćby nawet ogrzewania, prądu, oświetlenia, koszty pracy, wydaje mi się, że to jest racjonalna decyzja, żeby nie inwestować w nową rzecz, która będzie kolejnym obciążeniem dla budżetu i panie prezydencie myślę, że pan to doskonale rozumie – odpowiadał Witoldowi Grimowi prezydent Łukasz Konarski.
Dodał, że koszt utrzymania nowej hali w Częstochowie to około 2 milionów złotych rocznie. O tyle mniej pozostaje w budżecie na inne istotne dla mieszkańców inwestycje, jak choćby budowa dróg lub chodników. Ł. Konarski powtórzył, że musi patrzeć na tę kwestię szerzej – nie tylko z punktu widzenia sportowców, ale też z punktu widzenia wszystkich mieszkańców.
RADNI POWINNI WIEDZIEĆ O PLANACH PREZYDENTA
W dalszej dyskusji pomiędzy W. Grimem a Ł. Konarskim padły słowa o tym, że najpierw miasto musi pozyskać środki na halę, by w ogóle mówić o jakiejkolwiek budowie. Jak mówił radny Grim, z wypowiedzi prezydenta zrozumiał, że Łukasz Konarski podjął już decyzję o tym, że wyburzona zostanie dotychczasowa hala przy ul. Moniuszki i w tym miejsce zbudowana będzie nowa. Pytał też, czy Ł. Konarski rozmawiał z prezesem klubu Aluron CMC Warta Zawiercie Kryspinem Baranem o tym, by miasto wybudowało halę, a klub weźmie na siebie koszty utrzymania obiektu.
- Panie radny, oczywiście, że rozmawiałem z panem prezesem kilkakrotnie. Dlatego po wielu rozmowach ta opcja, o której ostatnio rozmawialiśmy, wydaje się być najlepsza. Na początku prezes był zainteresowany, ale po rozważeniu wszelkich za i przeciw, czyli dodatkowych kosztów, bo to jednak trochę ryzykowne brać na siebie utrzymanie hali, odstąpił od tego pomysłu – poinformował prezydent Łukasz Konarski.
Dyskutowano też o wadach lokalizacji dużej hali w centrum miasta – wskazywano brak miejsc parkingowych i wzmożony ruch, który mógłby stanowić problem dla mieszkańców pobliskich dzielnic, którzy nie interesują się sportem tak, jak kibice, którzy przyjeżdżaliby na wydarzenia sportowe rozgrywane w nowej hali.
Radny Mariusz Golenia odniósł się do przepływu informacji pomiędzy prezydentem a radą i informowaniu nie tylko o już podjętych decyzjach, ale również o pomysłach i koncepcjach. - (…) wydaje mi się, że przedstawienie takich pomysłów radzie, to nie powinien być żaden problem. Bo to, że pan panie prezydencie rozmawia z mieszkańcami to jest podstawowa forma komunikacji – myślę, że radni też tak czynią – i wiele uwag czy jakichś zwrotnych informacji mógłby pan pozyskać. Robiąc w ten sposób pan się tego pozbawia. Ja rozumiem, że to pan kreuje politykę miasta, bo pan został wybrany prezydentem… - mówił radny Mariusz Golenia. Prezydent zapewnił, że cały czas jest w kontakcie z praktycznie wszystkimi radnymi, więc każdy może mu powiedzieć, co myśli.
- Ale żebyśmy powiedzieli co myślimy, to musimy wiedzieć jakie są rozważane wnioski, albo jakie są brane pod uwagę inwestycje – odpowiedział radny Golenia. Dodał, że już w przeszłości zdarzało się, że prezydent nie rozmawiał z radą o swoich pomysłach i zamierzeniach, a radni dowiadują się o niektórych rzeczach po fakcie. Brakuje wspólnej rozmowy i dyskusji nad pomysłami. Jak mówił, w poprzednich kadencjach był przepływ informacji pomiędzy prezydentami a radnymi, nie było żadnych niespodzianek, a toczone dyskusje przyczyniły się do wielu dobrych rzeczy w mieście.
SPÓJNY PRZEKAZ BUDUJE WIARYGODNOŚĆ
Z tym, że robienie tajemnicy z planów i zamierzeń jest niewłaściwe zgodziła się też przewodnicząca Beata Chawuła. Jak mówiła, stawia to w niekomfortowej sytuacji zarówno radnych, jak i prezydenta.
- (…) mieszkańcy, którzy na przykład o czymś się dowiedzą, chcąc porozmawiać o tym z radnym dowiedzą się (od radnego – red.), że nic takiego nie ma miejsca, bo radny o tym nie wie. Jeżeli reprezentujemy tą samą gminę i wszystkim nam zależy na tym, żeby było dobrze, to powinniśmy wszyscy wiedzieć to samo i jednolicie udzielać informacji, żeby przekaz był spójny. W ten sposób buduje się wiarygodność – mówiła w trakcie styczniowej sesji przewodnicząca Beata Chawuła.
NIE WSZĘDZIE WIDAĆ DBAŁOŚĆ O KOSZTY
Do patrzenia przez prezydenta Konarskiego szeroko na to, co się dzieje w mieście i do dbałości o finanse gminy nawiązał w swojej wypowiedzi radny Michał Myszkowski. Pytając o pomysły dotyczące hali sportowej, pytał, czy aby na pewno osoby mieszkające w pobliżu ul. Moniuszki oraz mieszkańcy na co dzień przejeżdżający w tym rejonie będą szczęśliwi, gdy powstanie tam nowa, większa hala sportowa, w pobliżu której może zrobić się większy ruch uliczny i tłok. Mówiąc o przywołanych przez Ł. Konarskiego kosztach utrzymania nowo wybudowanej hali sportowej w Częstochowie, radny Myszkowski dopytywał, jakie są koszty w innych miastach.
- Patrząc też na pewne pana ruchy, to nie wiem czy na przykład tworzenie dodatkowego stanowiska w spółce miejskiej RPWiK to jest dbanie o koszty. To idzie w drugą stronę. Więc jeśli mówimy o dbaniu o koszty całego miasta, to popatrzmy szeroko tak jak pan powiedział, a nie zamykajmy się tylko w tym temacie (hali sportowej – red.), tylko popatrzmy na to, co pan cały czas działa – mówił radny Michał Myszkowski.
Odpowiadając na słowa radnego, prezydent Konarski wyraził nadzieję, że oprócz wyrażania opinii i ocen, radni mocno włączą się w niektóre zadania, które są realizowane w mieście. - A jeżeli chodzi o inną lokalizację hali, to bardzo proszę - już chyba drugi rok - o wskazanie takiej lokalizacji – dodał prezydent Łukasz Konarski.
WYMÓG BEZKRYTYCZNEJ AKCEPTACJI VS CIĄGŁA KRYTYKA
Mówiąc o współpracy, prezydent oczekuje bezkrytycznej akceptacji jego działań i pomysłów – stwierdziła radna Ewa Mićka. Jej zdaniem współpraca zaczyna się już na etapie pomysłów, czyli tego, czego Łukasz Konarski nie chce przedyskutować z radnymi. Radna oceniła negatywnie również słowa włodarza o tym, że czeka na propozycje radnych.
- (…) panie prezydencie, to pan ma narzędzia, to pan ma pracowników, to pan wie, która działka jest gminy, to pan jest w stanie sprawdzić, ile będzie kosztowało dociągnięcie mediów. Pan to wie. Ja mogę sobie wskazać którąkolwiek działkę i to nie będzie w żaden sposób merytoryczne. Bo to pan i pana służby powinny powiedzieć: „słuchajcie, możemy zrobić tu, tu, albo tu”. I my powinniśmy się dopiero nad tym zastanowić. Przerzucanie na nas odpowiedzialności za coś, co powinien zrobić pan, jest nie w porządku - delikatnie mówiąc. Pan nie oczekuje współpracy. Pan oczekuje akceptacji bezkrytycznej tego, co pan sobie wymyśli, bo o niczym innym pan nie chce rozmawiać – mówiła Ewa Mićka. Dodała, że domyśla się, że Łukasz Konarski podjął już decyzję, ma ją w głowie, tylko nie chce o tym mówić głośno i że prezydent zawsze działa w ten sposób.
Włodarz ripostował, że to ze strony części radnych nie ma woli współpracy – jest tylko ciągła krytyka. Zapewniła, że on zawsze jest otwarty i czeka na świeże pomysły radnych.
- Natomiast jeżeli chodzi o akceptację, wcale nie oczekuję, bo już od 3 lat się przyzwyczaiłem, że ze strony części radnych jest tylko krytyka i naprawdę to już jest może tak standardem. Dlatego ja oczywiście się z państwem spotykam, rozmawiam i chciałbym podyskutować też o państwa pomysłach na to miasto. Natomiast widzę, że nie ma takiej woli, bo może po prostu nie ma takich pomysłów. Dlatego proszę wybaczyć - jak ja mam jakiś pomysł, będę się starał go zrealizować i tyle – mówił prezydent Łukasz Konarski.
PREZYDENT NIE BIERZE POD UWAGĘ TEGO, CO „DOSTAJE PODANE NA TACY”
O tym, że prezydent nie chce z radnymi dyskutować i nie przyjmuje ich propozycji mówiła przewodnicząca Chawuła. Podała kilka przykładów, zaczynając od prac nad budżetem miasta. Jak mówiła Beata Chawuła, od trzech lat Łukasz Konarski powtarza, że będzie się spotykał z radnymi, by to był „nasz, wspólny budżet”. Ale jak dotąd nie zdarzyło się, by na etapie tworzenia projektu budżetu, prezydent zorganizował spotkanie z radnymi.
- Mało tego - nawet nie był pan uprzejmy odpisać na wniosek, który złożyłam do budżetu, dopiero musiałam się upominać. I nie odpisał pan w ogóle do mnie – odpisał pan do komisji. Więc naprawdę, proszę nie mówić, że pan na coś czeka, bo nawet jak pan to dostaje podane na tacy, to w ogóle nie bierze pan tego pod uwagę. W ogóle – stwierdziła przewodnicząca Chawuła.
Odnosząc się do pomysłu lokalizacji hali sportowej w centrum miasta dodała, że Łukasz Konarski całkowicie zignorował pomysł, jaki przedstawili radni, bo nie spotkał się z jego akceptacją.
- I spotkań z radnymi, takich strategicznych pan nie robi, bo jak zrobił pan raz w sprawie lokalizacji hali, usłyszał pan od radnych sprzeciw wobec lokalizacji hali sportowej w centrum miasta, lokalizacji tej dużej hali, o której mówimy. Radni panu wskazywali lokalizacje na obrzeżach miasta, na terenie strefy, żeby to nie przeszkadzało tym, którzy sportem nie żyją. A ci, którzy żyją będą mieli łatwy do tego dostęp. I co pan zrobił z tym pomysłem? Całkowicie zignorował pan to, co pan wtedy usłyszał, bo pan już miał wcześniej wymyślone, że ta hala powstanie w centrum. Więc spotkania z panem są bez sensu. Bo pan w ogóle nie bierze pod uwagę tego, co pan na nich usłyszy, bo pan już wie – mówiła Beata Chawuła.
ALTERNATYWNE LOKALIZACJE BYŁY JUŻ WSKAZYWANE
O tym, że kilka lat temu wskazano kilka możliwych lokalizacji hali sportowej mówił też były prezydent, a obecnie radny Witold Grim. Przypomniał, że latem 2018 roku (kilka miesięcy przed wyborami samorządowymi) ówczesny dyrektor Agencji Rozwoju Zawiercia przedstawił 5 miejsc, w których mógłby powstać nowy obiekt.
- Były to odrębne opracowania ze szkicami, opisem każdej z działek i taka dokumentacja jest w urzędzie i taką samą dostał pan Kryspin Baran. Pięć lokalizacji. Sierpień 2018 roku. Dlaczego nikt się nad tym nie pochylił, dlaczego nikt nad tym nie dyskutuje - to dla mnie jest to niezrozumiałe. Czemu wówczas wskazane lokalizacje w ogóle nie są brane pod uwagę? - zastanawiał się Witold Grim.
Radny Mariusz Golenia zgodził się z tym, że warto się nad tym zastanowić, ale trzeba się spotkać i o tym porozmawiać. Jego zdaniem lokalizacja nowej hali na terenie starego obiektu nie jest złym pomysłem.
- Ta hala nawet gdyby powstała nowa w innym miejscu, to stara będzie funkcjonować i też wymaga kosztów. To, co prezydent (Witold Grim – red.) mówi o działkach z 2018, to pytanie czy są aktualne, czy nie zostały sprzedane – mówił Mariusz Golenia.
Również radny Henryk Mól wspomniał, że komisja społeczna też proponowała budowę hali na terenie strefy i można się było nad tym pochylić, na co przewodnicząca Chawuła dodała, że możliwa lokalizacja nowej hali była już wielokrotnie wskazywana, a mimo tego prezydent Konarski mówi, że czeka na propozycje ze strony radnych. (es)
Napisz komentarz
Komentarze