Sąd Rejonowy w Myszkowie, postanowieniem wydanym przez Sędzię Agnieszkę Pieńkowską-Szekiel właśnie zdecydował, że Agnieszka, 11-letnia dziewczynka, wbrew woli dziecka ma być jednak przeniesiona z placówki w Myszkowie, z Rodzinnego Domu Dziecka do placówki socjalizacyjnej w Żarkach Letnisku. Dla Powiatu Myszkowskiego oznacza to wzrost kosztów utrzymania dziecka o połowę. O historii dziewczynki pisaliśmy w Gazecie Myszkowskiej 4/18 z 26 stycznia. W artykule „1. Oddać dzieci Agnieszce! 2. Agnieszki… nie zwracać matce!” w jedną historię połączyliśmy dwie z pozoru odmienne historie. Pierwsza, to historia Agnieszki z Nowej Wsi, matki trójki dzieci, które decyzją sędzi Pieńkowskiej-Szekiel trafiły do rodzin zastępczych. Kobieta pracuje, ma dobrą opinię w dzielnicy, w szkole, w miejscu pracy, w firmie Callida. Dzięki wyrozumiałemu właścicielowi firmy kobieta już wykorzystała sporą część urlopu za 2018 rok, co chwilę prosząc o wolny dzień, aby załatwiać kolejne sprawy związane z odzyskaniem dzieci. A te kolejny raz zmieniają miejsce pobytu. Najpierw Przybynów w rodzinie (o zaniedbania nad staruszką mające charakter znęcania się), wobec której żarecki GOPS formułował zarzuty karne, a myszkowski PCPR tego nie dostrzegł, choć był informowany. Mimo tej kompromitacji PCPR nikt z powiatowej instytucji nie poniósł konsekwencji. Później dzieci, Nadia, Maja i Damian trafiły do Wysokiej Lelowskiej. Ale po kilku tygodniach dzieci ponownie zmieniają miejsce zamieszkania i szkołę. Trafiają do placówki w Górze Włodowskiej. Agnieszka Piętak zrozumiała, choć nie powiedziano jej tego w sądzie wprost i jednoznacznie, że odzyska dzieci jeśli porzuci męża (mężczyzna miał zarzut znęcania się nad nią, ale nie nad dziećmi). Polski Sąd, w podobno katolickim kraju, uzależnia prawo matki do wychowywania własnych dzieci od tego, czy się rozwiedzie! Oczywiście żądanie nie zostało wyrażone tak jednoznacznie, rozprawy nie są nagrywane, więc sędzia bawiący się w niuanse na sali sądowej jest bezkarny, dopóki ktoś go nie nagra.
Agnieszka, lat 11
6 lutego dziewczynka wróciła z ferii w górach. Murzasichle na Podhalu. „Nauczyłam się jeździć na nartach, było wspaniale”- mówiła do mnie Agnieszka, gdy odwiedziłem ją w Rodzinnym Domu Dziecka w Myszkowie, gdzie przebywa od czerwca 2017. Decyzją Sądu Rodzinnego Agnieszka trafiała do domu dziecka, ze względu na niewydolność wychowawczą rodziców. O sprawie wiemy dużo więcej, jak bardzo nie radziła sobie z opieką, zwłaszcza matka dziewczynki (wcześniej straciła prawo do opieki nad dwojgiem starszych dzieci), ale chociaż nie ujawniamy danych dziewczynki i rodziców, ze względu ja jej uczucia, nie będzie właściwie ujawnianie większej ilości szczegółów. Nawet zła matka, to ciągle matka…
Po rozmowie z Wicestarostą Powiatu Myszkowskiego Anną Socha-Korendo sędzia Agnieszka Pieńkowska-Szekiel uchyliła swoją wcześniejszą decyzję o przeniesieniu Agnieszki z RDD w Myszkowie do placówki socjalizacyjnej w Żarkach Letnisko. Pisaliśmy o tym, podając opinie specjalistów, że dziewczynka dobrze się czuje w placówce w Myszkowie. Może tu realizować swoje pasje sportowe, nie zmieniała szkoły. Ale w swojej kolejnej decyzji z 31.01.18 Sąd Rejonowy w Myszkowie, ponownie wydał decyzję, którą na jakiś czas udało się zablokować: Agnieszka ma trafić do placówki w Żarkach Letnisko. Sędzia Angieszka Pieńkowska-Szekiel o tej placówce wyraża się w samych superlatywach (z nagrania rozmowy dla TVP Katowice i Gazety Myszkowskiej): - O co chodzi w placówce pani Cesarz? To jest dom, i oni wszyscy razem ten dom prowadzą. Tam nie ma, że ktoś będzie chodził i zbierał skarpetki. Codziennie inne dziecko ma dyżur prania, inne dziecko ma dyżur kuchenny w postaci zmywania. Oni są wychowywani jak w normalnym domu, każdy ma swoje obowiązki. Mnie się podoba to, że przeciwieństwie do takiej placówki typu „dom dziecka” oni są normalnie wdrażani do prowadzenia domu”. (fragment).
Sanepid wojewódzki: mrożone zupy i stare jajka w lodówce
Nieco krytyczniej funkcjonowanie placówki w Żarkach Letnisku, prowadzonej przez Fundację Mój Dom z Poraja ocenił Śląski Państwowy Wojewódzki Inspektorat Sanitarny, który (po wcześniejszym zapytaniu Gazety Myszkowskiej) skontrolował placówkę 25.08.2017. Po pierwsze, potwierdziło się, że Placówka Opiekuńczo-Wychowawcza w Ż-L funkcjonująca od 3 lat nie została nigdy zarejestrowana jako placówka zbiorowego żywienia (Fundacja wypełniała ten obowiązek dopiero po kontroli, w listopadzie 2017). Inspektorzy ocenili jako dobry stan techniczny budynku, ale już do jakości żywności zastrzeżenia okazały się bardzo poważne. W protokole czytamy: „stwierdzono przechowywanie przeterminowanych produktów żywnościowych takich jak jajka, maślanka, jogurty. W zamrażarce mrozi się pieczywo oraz własne zupy w pojemnikach po lodach. Brak segregacji produktów spożywczych, otwarte worki z karmą dla psów znajdują się w pomieszczeniu z produktami spożywczymi. Posiłki przygotowywane są przez dzieci, wraz z opiekunami”. Za te nieprawidłowości Małgorzata Cesarz, dyrektor placówki została ukarana mandatem karnym w kwocie 300 zł.
Za utrzymanie dziecka w tej placówce Powiat Myszkowski płaci 3300 zł miesięcznie. Utrzymanie dziecka w Rodzinnym Domu Dziecka w Myszkowie sięga niecałych 2000 zł. Na utrzymanie dziecka w rodzinie zastępczej wydajemy 1000 zł. Jedynie placówka, w której dyrektorem jest Małgorzata Cesarz nie była nigdy kontrolowana przez nadzorujący jej pracę PCPR (jednostka powiatu). PCPR przeoczył choćby to, że placówka nie była (do listopada 2017) zgłoszona jako miejsce zbiorowego żywienia, ani kontrolowana pod kątem bezpieczeństwa pożarowego. Gdy na te nieprawidłowości zwróciliśmy uwagę w Gazecie Myszkowskiej budynek przy Akacjowej odwiedzili strażacy. Ta kontrola wypadła pozytywnie.
Sąd Rejonowy: Agnieszka jednak do Żarek L., ze względu na konflikt matki z dyrektor RDD. To ekstremalnie błędna ocena sytuacji!
31. 01. 2018 sędzia Agnieszka Pieńkowska-Szekiel na posiedzeniu niejawnym ponowiła jednak, wcześniej uchyloną decyzję o zmianie miejsca pobytu dziewczynki Rodzinnego Domu Dziecka w Myszkowie na Placówkę Opiekuńczo-Wychowawczą „Mój Dom” w Żarkach Letnisko. Agnieszka, o decyzji dowiedziała się ode mnie, w dniu powrotu z ferii zimowych. Sędzia Pieńkowska-Szekiel w uzasadnieniu decyzji za przyczynę przeniesienia dziewczynki podaje „liczne konflikty jej rodziców z dyrektorką”. oraz nieudane próby mediacji podjęte przez PCPR w Myszkowie między dyr. RDD Urszula Michniewicz a matką dziewczynki. Do części istotnych dokumentów udało nam się dotrzeć, dzięki nieoficjalnej pomocy pracowników PCPR, którzy z zażenowaniem patrzą na to, co się dzieje. Z tych dokumentów wysuwa się obraz, że konflikt matki Agnieszki z RDD rzeczywiście jest, ale wina, w sposób jednoznaczny jest po stronie kobiety, której kondycji psychicznej nie chcielibyśmy oceniać. Ciekawe, że PCPR nie pamięta (lub nie chce pamiętać?) treści własnych decyzji, które jednoznacznie wskazują, że to PCPR decydował o ograniczaniu do minimum kontaktów matki z dziewczynką, ze względu na niewłaściwe zachowanie matki. Co więcej: również Agnieszka, dziś 11-letnia świadomie broni w tym „sporze” dyrektorki Rodzinnego Domu Dziecka, sygnalizuje wyraźnie, że nie chce kontaktów z mamą. Aby nie być gołosłownym, zacytujemy kilka fragmentów:
10.08.2017 PCPR poinformował ojca dziewczynki, że w odpowiedzi „na jego wniosek” wyznacza mu spotkania z córką w RDD przy 11 Listopada w każdy czwartek. Ale co ważniejsze, PCPR pisze: „na spotkaniach z dzieckiem nie jest wskazana obecność (imię i nazwisko matki) z uwagi na dobro dzieci i destabilizację środowiska wychowawczego związanego z wcześniejszymi wizytami pani (…) w RDD.
Jeszcze precyzyjniej PCPR (pismo podpisała dyr. Małgorzata Pawlik-Karcz) formułuje zarzut w piśmie do ojca dziewczynki 21.08.17: „kontakt Pana z dzieckiem (…) aktualnie nie jest możliwy z uwagi na postępujący lęk i strach, który ma niekorzystny wpływ na funkcjonowanie dziecka. Zaburzenia lęgowe najczęściej nasilają się w trakcie kontaktów dziecka z rodzicami biologicznymi (spotkania, rozmowy telefoniczne). PCPR informuje też o konieczności pomocy psychiatry. W poprzednim artykule cytowaliśmy opinię biegłego psychiatry. Przypomnimy ją w skrócie: „Dziewczynka w trudnej sytuacji rodzinnej. Ujawniono objawy zespołu stresu pourazowego. WSKAZANY ZAKAZ KONTAKTÓW RODZICÓW BIOLOGICZNYCH Z DZIEWCZYNKĄ”.
Po tej opinii, wbrew woli samej dziewczynki, jej biologicznych dziadków opinii psychiatry, psychologa i opiekunów z RDD sędzia Agnieszka Pieńkowska-Szekiel zdecydowała o „urlopowaniu” Agnieszki do rodziców na cały okres świąt Bożego Narodzenia. Przy tak zdecydowanych opiniach specjalistów trudno decyzję Sądu komentować inaczej, jak błąd.
W styczniu wydawało się, że po interwencji Wicestarosty Anny Socha-Korendo, u sędzi Pieńkowskiej-Szekiel nastąpiła refleksja. Niestety tylko chwilowa. W decyzji z 31.12.2018 że Agnieszka ma jednak (wbrew jej woli, ale woli dziecka sędzia nie wysłuchała) trafić do placówki w Żarkach Letnisku sędzia powołuje się na „narastający konflikt matki dziewczynki z dyrektorem RDD”. Sędzia omawia też pismo PCPR do Sądu z 25.01.2018 w którym „pracownicy socjalni PCPR w Myszkowie poinformowali, iż państwo (rodzice Agnieszki) pozostają w konflikcie z dyrektorem Domu Dziecka, małoletnia ma ograniczony kontakt telefoniczny z rodzicami, została wciągnięta w konflikt opiekunki z rodzicami. (…) każde spotkanie opiekunki (w domyśle - pani dyrektor RDD) i rodziców biologicznych kończy się pretensjami i wzajemnym obwinianiem”.
Dyrektor RDD Urszula Michniewicz, zaprzecza, aby kontaktowała się z rodzicami dziewczynki, jej matką widziała się ostatni raz we wrześniu 2017. Co jest zgodne z tym, ze PCPR w sierpniu 2017 ograniczył kontakt rodziców z dzieckiem, za powód podając niewłaściwe zachowanie obojga, a zwłaszcza matki.
Ale teraz najciekawsze fakty, z notatki jaką sporządzili pracownicy PCPR 25.01. To zapewne tę notatkę przytacza sędzia Pieńkowska-Szekiel w swoim postanowieniu. Fakty opisane przez pracowników PCPR Agnieszkę Sionek i Sylwię Gałązkę wyglądają zupełnie inaczej, niż to omawia Sąd. Notatka to opis spotkania rodziców dziewczynki z nią samą w siedzibie PCPR. Cytujemy fragmenty: „przed przyjściem Państwa (…) pracownik Sylwia Gałązka przeprowadziła rozmowę z Agnieszką na temat braku kontaktu z rodzicami przez telefon. Dziewczynka poinformowała, że NIE ROZMAWIA Z RODZICAMI PRZEZ TELEFON PONIEWAŻ ZABLOKOWAŁA NUMERY TELEFONU OBOJGA RODZICÓW. Na pytanie pracownika „dlaczego to zrobiła”, powiedziała, że MAMA KRZYCZY PRZEZ TELEFON. Dziewczynka zablokowała też wiadomości sms. Niektóre wiadomości Agnieszka pozwoliła odczytać pracownikowi socjalnemu.
Dalej jest opis przebiegu spotkania dziewczynki z rodzicami. „Po przywitaniu się pani (…) rozpoczęła rozmowę w bardzo podniesionym tonie, wyrażając pretensje, że dziewczynka „nie gra z nią (matką) w grę na komputerze”. Agnieszka broniła się, że nie gra w żadną grę. Dalsza rozmowa polegała na kłótni. Pani (…) miała pretensje do córki, że nie chce się z nimi spotykać, że jest „manipulowana i kierowana przez dyrektor RDDz, używała obraźliwych stwierdzeń. Agnieszka słysząc to, broniła swoich aktualnym opiekunów. Pracownicy socjalni próbowali przerwać rozmowę. Agnieszka z płaczem poprosiła o możliwość wyjścia z pokoju i przerwanie spotkania.”
W środę 6. lutego Agnieszka wbrew woli swojej, co wyrażała wielokrotnie, została przeniesiona z RDD w Myszkowie do Żarek Letnisko. Od poniedziałku zmieni szkołę, środowisko, nie będzie mogła realizować swoich pasji sportowych. Szkoła w Żarkach Letnisko nie prowadzi klasy sportowej, do której dziewczynka chodziła w myszkowskiej „piątce”. Ciekawe ile jeszcze będziemy musieli opisywać i komentować dziwnych decyzji sędzi Agnieszki Pieńkowskiej-Szekiel z Sądu Rejonowego w Myszkowie, żeby ktoś w Sądach, rejonowym czy okręgowym dostrzegł problem, że jakość postanowień i orzecznictwa tej sędzi budzi poważne wątpliwości? W przypadku 11 letniej Agnieszki wydaje się być oczywiste, że decyzje sędzi Pieńkowskiej-Szekiel to seria błędów. Najpierw mimo sprzeciwu specjalistów (psychiatra, psycholog) kieruje dziewczynkę pod wyłączną opiekę rodziców na czas świąt. Później, choć z dokumentów i opinii pracowników PCPR jasno wynika obraz, że z dziewczynka nie chce kontaktów z rodzicami, zwłaszcza matką, sędzia jakby z uporem widzi problem nie po stronie rodziców, tylko w relacji opiekunowie z RDD- rodzice. Choć dyrektor RDD potwierdza, że z rodzicami dziewczynki nie widziała się od kilku miesięcy. Wreszcie dziewczynka, którą miałem okazję poznać, rozmawiać dwukrotnie, jasno i nad wyraz „dojrzale” ocenia sytuację, mimo swoich 11 lat. Chciałaby mieć oczywiście wspaniałych, mądrych rodziców, ale rozumie, że dopóki mama nie zacznie się leczyć, kontakt z nią jest niemożliwy i go nie chce. Chce za to pozostać tu, gdzie czuje się bezpiecznie, w Rodzinnym Domu Dziecka w Myszkowie, w placówce którą zarządza dyrektor Urszula Michniewicz. Czy „dobra dziecka” o którym zawsze jest mowa w takich sytuacjach sędzia Agnieszka Pieńkowska-Szekiel nie miesza z własną, urażoną przez krytykę ambicją? Niestety to sąd, ma narzędzia do pokazania nam, w tym mnie osobiście, „kto tu rządzi”. Ale o tym za tydzień w artykule: „czy sędzia próbuje szantażować dziennikarza groźbą procesu?”
Napisz komentarz
Komentarze