Do tej rzadko spotykanej zuchwałej napaści doszło w połowie lutego, jednakże policja poinformowała o sprawie dopiero w ubiegły czwartek (9 marca). Jak przebiegał napad? Zaraz po porannym otwarciu lokalu wszedł do niego mężczyzna w kapturze, maseczką na twarzy i reklamówką w ręce. Idąc w stronę regałów z alkoholem nieoczekiwanie wyjął z siatki pudełko i położył je na ziemi. Po podejściu zaś do lady poprosił spokojnie o papierosy. Gdy kobieta sięgała po nie, zaniepokoiła się pozostawiony przez klienta pakunkiem. Poprosiła, aby je zabrał.
-Wtedy mężczyzna powiedział, że to bomba i zaatakował ekspedientkę. Wszedł za ladę i trzymając kobietę za szyję, sięgnął po gotówkę. Nie mogąc sforsować zabezpieczenia jednej z kas, zrezygnował z jej otwarcia i z zabranymi wcześniej pieniędzmi wyszedł ze sklepu –relacjonuje Marta Wnuk, rzecznik prasowa policji w Zawierciu.
Przerażona ekspedientka zaalarmowała służby, na miejscu pojawiła się policja i straż pożarna. Szybko się okazało, że w pudełku znajdowała się jedynie pusta butelka po alkoholu. Tropieniem napastnika zajęli się kryminalni z komendy w Zawierciu. Został on zatrzymany w ubiegły poniedziałek (6 marca). W trakcie przesłuchania przyznał się do wszystkiego. (pj)
Butelka zamiast bomby
44-letni mieszkaniec Poręby w sklepie w Kromołowie napadł na ekspedientkę i - grożąc pakunkiem z rzekomą bombą – ukradł z jej kasy 8,5 tys. złotych. Kobiecie na szczęście nic poważnego się nie stało, a w tekturowym pudełku zamiast ładunku wybuchowego, znaleziono pustą butelkę po alkoholu. Sąd nie docenił jednak fantazji przestępcy i przychylił się do wniosku prokuratora o tymczasowe aresztowanie napastnika. Za rozbój grozi mu kara nawet do 12 lat więzienia.
- 17.03.2023 15:24
Napisz komentarz
Komentarze