Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu postawiła zarzuty mieszkańcowi Zawiercia Dariuszowi M. który jak ustalono w śledztwie miał zlecić ciężkie pobicie Andrzeja Kalety, męża swojej byłej żony. Pobicie miało być na tyle dotkliwe, aby pan Andrzej odniósł ciężki uszczerbek na zdrowiu, w sposób nawet zagrażający jego życiu. Miał też nakłaniać te same osoby, którym zlecił pobicie, aby spaliły samochód Andrzeja Kalety, ale ci odmówili przyjęcia zlecenia. W maju 2020 próbę pobicia pana Andrzeja, dwukrotne podpalenie jego samochodów opisał w reportażu „Mam na ciebie zlecenie” dziennikarz Paweł Kaźmierczak TVP w programie Magazyn Expresu Reporterów.
W czerwcu 2022 Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu postawiła Dariuszowi M. zarzuty karne i powiadomiła o tym jego zwierzchnika, Prezydenta Zawiercia Łukasza Konarskiego. Minęło ponad 5 miesięcy, a Dariusz M. dalej zarządza jedną z podstawówek. Pisaliśmy od tego czasu, że pokazuje się na uroczystościach w szkole, dokonuje pasowania na ucznia. Pokazuje się na oficjalnych zdjęciach z imprez z urzędnikami magistratu, z policjantem. Pytaliśmy prezydenta miasta, dlaczego nie zdecydował się przynajmniej na zawiedzenie dyrektora w obowiązkach, ale odpowiedzi były zawsze wymijające. Np., że prezydent czeka na nowe wyjaśnienia z prokuratury. Żadnych nie dostanie, gdyż ciągle trwa śledztwo i prokuratura zgodnie z przepisami powiadamia pracodawcę o postawieniu zarzutów. Tyle i nic więcej.
Nieoficjalnie dowiadujemy się, że śledztwo prowadzone w Nowym Sączu jest na ukończeniu i wkrótce do sądu powinien trafić akt oskarżenia przeciwko Dariuszowi M. Ten ma dozór policji, zakaz opuszczania kraju. Dalej zarządza zawierciańską podstawówką i codziennie stawia się na komendę.
O tej historii pisaliśmy po raz pierwszy w Kurierze Zawierciańskim nr 39/22 z 3-09-2022 w artykule: Nauczyciel… namawiał do zbrodni?
HISTORIA JAK SCENARIUSZ FILMU GANGSTERSKIEGO
30 listopada przed Sądem Rejonowym w Będzinie wyjaśnienia składał Andrzej Kaleta, któremu dwa razy przed domem spalono samochód, raz napadło na niego 4 mężczyzn, którym się wyrwał i uciekł. Raz rosły osiłek zaczepił go przed domem, powiedział, że ma zlecenie pobicia, ale tego nie zrobił. Zrobił tylko zdjęcia, jak pan Andrzej leży, rzekomo pobity. Tylko za jeden z tych czynów, o spalenie samochodu 4 marca 2019 są oskarżeni Marcin G. i Karol T. Prokuratura Rejonowa w Będzinie nie powiązała z tym podpaleniem Dariusza M. Mający status poszkodowanego i oskarżyciela posiłkowego w procesie Andrzej Kaleta przez godzinę wyjaśniał w sądzie, co spotkało go od 2018 roku, gdy związał się z byłą żoną Dariusza M. Oto relacja z jego wyjaśnień:
„W czerwcu 2018 roku podeszło do niego, gdy wychodził z domu 4 mężczyzn, zaczęło bić, szarpać. Uciekł im do sąsiedniego bloku, zablokował drzwi. Ci odpuścili. Ale dostrzegł jak odjeżdżają samochodem więc wsiadł do swojego i ruszył za nimi. Jednocześnie powiadomił Policję o napadzie.”
-Jechałem za nimi, gdy próbowałem ich zablokować, wtedy jeden z nich próbował czymś we mnie rzucić -zeznawał pan Andrzej. Pojawia się nazwisko „Z” mężczyzny z kryminalną przeszłością. Żona pana Andrzeja mówiła mu, że jej (były) mąż Dariusz M. miał mieć w przestępczym świecie liczne znajomości.
-W sprawie drugiego podpalenia samochodu to nazwisko „Z” też się przewija. Ale Komenda Powiatowa Policji w Będzinie po pierwszym podpaleniu umorzyła śledztwo. Dopiero później, gdy były już 2 podpalenia i 2 próby pobicia mnie, zajęło się tym CBŚ, powiązano wszystkie ataki na mnie w jedną sprawę i połączono je z Dariuszem M., były mężem mojej obecnej żony.
Po pierwszym podpaleniu podszedł do mnie pod domem, jak wyjeżdżałem mocno zbudowany mężczyzna i powiedział: nie uciekaj. Dostałem na ciebie zlecenie.
-Od Dariusza M.? -spytałem- zeznaje pan Andrzej.
-Nie powiem -on odpowiedział. -Kazał mi się położyć na ziemi, zrobił zdjęcia. „A ty rozpowiadaj, że zostałeś pobity” -powiedział do mnie. Mówił, że za pobicie dostał 2500 zł- zeznaje Andrzej Kaleta.
-Ten mężczyzna nie potwierdził, kto mu zlecił pobicie, ale pojawił się raz jeszcze, bardzo się interesował tym, czy to prawda, że siostra Dariusza M. jest sędzią, oraz tym, że Dariusz M. leczy się psychiatrycznie.
Dalej Andrzej Kaleta opowiadał jak poznał swoją obecną żonę i jak Dariusz M. śledził ją, ich razem, jak kilka razy napadł na niego: -Poznaliśmy się przypadkiem, na koncercie. Wtedy moja małżonka już rozstała się z Dariuszem M., byli w trakcie procedury rozwodowej. Żona wspominała, że M. mi groził w jej obecności. W lutym 2019 roku pod dom żony w Myszkowie, ja też tam byłem, podjechał Dariusz M. Podszedł, szarpał za klamkę samochodu. Ja mu zarzuciłem, że spalił mi samochód. „Ten też ci spalę”. Tydzień później doszło do spalenia mojego samochodu -zeznawał Andrzej Kaleta.
4 marca 2019 spłonął w Będzinie Volkswagen Passat o co oskarżeni są mieszkańcy Żarek: -Marcin G. i Karol T. Żaden z nich nie pojawił się w sądzie ani raz podczas procesu. Marcin G. ma obrońcę którego nie wiadomo kto wynajął (on nie), mężczyzna „nie pamięta” kto mu zlecił podpalenie.
-Marcin G., który wylewał benzynę na mój samochód zeznał, że był pod wpływem narkotyków, że nie wie czemu to zrobił, nie wie kto mu zlecił podpalenie. Na nagraniu z monitoringu widać, jak wcześniej razem z Karolem T. obserwują mój dom. Prokuratura nie powiązała podpalenia z Dariuszem M. Moim zdaniem prokuratura z Będzina pokpiła sprawę. Marcin G. wielokrotnie łączy się telefonicznie z „X”, który pojawia się w śledztwie. Z „X” jak wynika z bilingów rozmawia w tym czasie ponad 70 razy. Oskarżony Marcin G. twierdzi, że to przypadek, a prokuratura w to uwierzyła. Po drugim podpaleniu dostałem ochronę policji -zeznawał Andrzej Kaleta.
Dalej świadek zeznawał o licznych powiązaniach Dariusza M. z osobami, które w różnych rolach pojawiają się w śledztwie:
-W aktach sprawy pojawia się brat ”Z” (nie możemy wymieniać nazwiska) który mówi, że Dariusz M. zlecił mu kupno dużej ilości kart telefonicznych pre-paid. W domu była taka atmosfera, że baliśmy się o życie. Po drugim podpaleniu mój ojciec przeszedł zawał. W każdym pokoju stoi gaśnica, bo nigdy nie wiemy, co się przydarzy. Żona była w ciąży, ze swojego domu w Myszkowie, musiał się wyprowadzić, bo często nachodził ją Dariusz M. Zamieszkaliśmy u mnie -zeznawał pan Andrzej.
-Jestem rozczarowany pracą Prokuratury Rejonowej w Będzinie. Nikt z prokuratury nie pojawił się w tym procesie na żadnej rozprawie -mówił pan Andrzej- on tego nie może znieść, że jestem z jego byłą żoną. A rozstali się zanim się poznaliśmy, m. in. z powodu przemocy domowej, miał niebieską kartę.
W śledztwie Andrzej Kaleta zeznawał, odczytano jego zeznania: „23 lutego 2018 Dariusz M. zaatakował mnie, gdy spotkałem się z Anetą nad zalewem w Dąbrowie Górniczej. Wyskoczył z samochodu, rzucił się do nie ze śrubokrętem. W samochodzie żony znaleźliśmy kilka urządzeń śledzących, lokalizatorów. Kolejne w siodełku roweru, a później jeszcze kolejne. Kilkanaście urządzeń. Dariusz M. pojawił się pod moim domem, rozmawiał z moim ojcem, mówił, że w sprawie samochodu, który ogłaszałem, że chcę sprzedać. 26 lutego 2019 roku groził mi w Myszkowie na ulicy Rolnej, że mnie zabije. Złapał mnie za szyję, jest nagranie jak idzie w moją stronę. Zgłosił, że to ja go pobiłem. Ja miałem zadrapania, on nie. Sprawę umorzono. 10 czerwca 2018 roku doszło do pierwszej napaści na mnie, przez czterech mężczyzn. 4 lipca 2017 doszło do podpalenia samochodu, a 4 marca 2019 do spalenia drugiego samochodu.
Ten mężczyzna, któremu zlecono drugie pobicie, ale tego nie zrobił, wiedział o pierwszym podpaleniu. Był u mnie dwa razy. Mówił, że podpalenie to nie on” -zeznawał Andrzej Kaleta.
-Z moją przyszłą żoną poznaliśmy się pod koniec 2017 roku. W lutym 2018 Dariusz M. zadzwonił do mnie, żebym się odczepił od jego żony, bo „dojdzie do tragedii”. Wkrótce zaczął nas śledzić, pewnie dzięki lokalizatorom zamontowanym w jej Citroenie C3, bo jak się spotykaliśmy, często pojawiał się Dariusz M. Jak nad Pogorią, gdzie wyskoczył ze śrubokrętem w ręce. Krzyczał, że mnie zabije. Wyglądał jak opętany -zeznał Andrzej Kaleta.
-Do ataku na mnie, pobicia, doszło 16 czerwca 2018. Jest w aktach sms do Dariusza M. z 5.06.2018 treści: może uda się dzisiaj rano. I liczne połączenia telefoniczne Dariusza M. z „Z”, mężczyzną z kryminalną przeszłością.
Mowa oskarżyciela: BRAKUJE TU GŁÓWNEGO SPRAWCY
Reprezentujący Andrzeja Kaletę adwokat Dariusz Kawalec w mowie końcowej: -Niestety, ale Sąd ma do oceny zaledwie wycinek, jedno zdarzenie. Marcin G. i Karol T. którzy są oskarżeni w tej sprawie to tylko wykonawcy podpalenia samochodu. Brakuje tu głównego sprawcy. Oskarżonych powinno być 4-6 osób: wykonawcy, pośrednicy i główny zleceniodawca podpalenia. J. i T. w tym procesie mieli statut świadków. Podwieźli oskarżonych pod mój dom, odwieźli. Podpalenie samochodu to nie był niezaplanowany czyn chuligański, jak twierdzi prokuratura, tylko akcja zaplanowana, z obserwacją, przecięto siatkę w ogrodzeniu. Czyn nie był przypadkowy, jak chce swoje działanie przedstawić Marcin G. Przyznał się, bo nie tylko uległ poparzeniu, podpalając mój samochód, ale jeszcze zgubił klucze z pracy, ze Stacji Paliw w Brudzowicach. Odpowiedzialności uniknęli zleceniodawca i pośrednicy, bo oskarżony nie chce ich wskazać. Oskarżony Karol T., który kupił paliwo, stał na czatach twierdzi, że nie chodziło o podpalenie tylko o zastraszenie. Abym odstąpił od związku z Anetą. Obaj nie zasługują na łagodny wyrok, nie ujawnili kto im zlecił podpalenie. Wnoszę o wyroki po 2 lata bezwzględnego pozbawienia wolności dla obydwu oskarżonych -mówił pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego adwokat Dariusz Kawalec.
Tylko oskarżony Marcin G. miał w tym procesie obrońcę, w osobie adwokata Tomasza Jarka. W mowie obrońcy adw. Tomasz Jarek mówił: -Nie ma wątpliwości, że mój klient jest winny. W czasie czynu był w trudnej sytuacji życiowej, uzależniony od narkotyków i alkoholu. Nie pamięta przebiegu zdarzenia i tego, kto mu to zlecił. Oczekiwanie obciążenia innych osób nie powinno wpływać na ocenę jego postępowania w chwili czynu. Kara surowa byłaby zemstą, represją. Mój klient ma dziś 25 lat. Wnoszę o karę pozbawienia wolności, ale z zawieszeniem jej wykonania.
Do tych słów odniósł się ad vocem oskarżyciel prywatny adw. Dariusz Kawalec: -Oskarżony Marcin G. ma nie pamiętać co się stało, bo był „naćpany”. Warto przejrzeć jego relacje z ówczesną dziewczyną, świadkiem Agnieszką U. co do znajomości z drugim oskarżonym Karolem T. i Denisem T. który ich podwoził. W śledztwie Marcin G. ukrywał te znajomości, nie był więc tak naćpany.
Publikację wyroku w sprawie Marcina G. i Karola T. z Żarek, oskarżonych o podpalenie samochodu została wyznaczona na 14 grudnia 2022 godz. 13:30 w Sądzie Rejonowym w Będzinie. W sprawie orzeka sędzia Grzegorz Majcherczyk.
Dariusz M., dyrektor jednej z podstawówek z Zawiercia, choć przewija się w tej sprawie w co drugim zdaniu, nie był oskarżony w tej sprawie. Ma za to postawione zarzuty karne za dwukrotnie zlecenie pobicia Andrzeja Kalety i nakłanianie do spalenia mu innego samochodu. Będziemy informować o treści wyroku jaki zapadł przed SR Będzin i finale śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Nowym Sączu. W tym śledztwie Dariusz M. ma od czerwca postawione zarzuty karne, można się spodziewać, że wkrótce będzie miał status oskarżonego. Dalej pełni funkcję dyrektora szkoły.
Napisz komentarz
Komentarze